Data: 2003-08-06 10:01:06
Temat: Re: Problemy z przyszłymi teściami
Od: Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ewa Ressel" <r...@p...fm> napisał w wiadomości
news:bgqhr9$ll4$1@nemesis.news.tpi.pl...
> [...] ja nie piszę o posagu jako takim, tylko właśnie tym,
> co Ty eufemistycznie nazywasz "prezentami".
To, co eufemistycznie nazwałam prezentami, to niedzielne obiady,
słoik zupy i kotlet "na jutro", podwiezienie od czasu do czasu,
udostępnienie podstawowych drobiazgów typu ręczniki, sztućce
itp., korzystanie z rodzicielskiej pralki i już nieeufemistyczne
prezenty urodzinowe, gwiazdkowe itp. Plus opłaty za wynajęte
wspólnie z koleżanką mieszkanie na pierwszym roku studiów. Potem
dostałam stypendium i od tej pory za mieszkanie, jedzenie,
ciuchy itp. płacę sama (z dokładnością do tych niedzielnych
obiadów). Pracuję od początku trzeciego roku studiów, od piątego
praktycznie na pełny etat (z nadgodzinami :). Czy to się mieści
w Twoim określeniu "wyposażenie", to już sama musisz ocenić.
> Czy zaliczasz do nich mieszkanie/samochód?
W życiu. Nawet gdyby podobny "prezent" mieścił się w
możliwościach moich rodziców, nie zgodziłabym się, żeby mi dali
rzecz tej wartości.
> Poza tym, to co napisałaś o "zapewnianiu sobie dóbr",
> to oczywiście prawda, pod warunkiem gdy ma się pracę.
> A z tym wiadomo jak jest.
Cóż, ja patrzę tendencyjnie, dla mnie usamodzielnienie się jest
równoznaczne ze zdolnością do samodzielnego życia. Wiadomo, że
jak się ma dorosłe, bezrobotne dzieci, to chleba i dachu nad
głową im się nie odmówi, ale moim zdaniem sprezentowanie
mieszkania, samochodu i sfinansowanie wesela do rodzicielskich
obowiązków nie należy. Nie oczekiwałam tego od moich rodziców i
nie chciałabym, żeby moje hipotetyczne dzieci żądały tego ode
mnie, choć, jak pisała Maja, gdybym miała taką możliwość - czemu
nie. Natomiast gdybym nie miała, nie czułabym się chyba winna
niedopełnienia obowiązku rodzicielskiego.
> > W kontekście wyposażania swoich ewentualnych dzieci
> > nie będę się wypowiadać, bo to czysta teoria.
>
> A mnie to właśnie interesuje.
No to poza tym, co wyżej, ne mam nic do powiedzenia.
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
|