Data: 2003-08-06 22:34:38
Temat: Re: Problemy z przyszłymi teściami
Od: Katarzyna Kulpa <k...@k...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Wed, 06 Aug 2003 15:26:08 -0400, Halina <h...@s...ca> wrote:
: W domu u mnie nigdy nie hołdowało sie tonom słodyczy ani sztucznosci
: typu cola. Na obczyznie nareszcie "wyzwolił się" i pizze , cole,
: batoniki...tym bardziej, ze już był w zwiazku, który był dla niego
: stresem....no wiec zajadał go. Jak wiecie, ja o tym stresie (związku)
: nie wiedziałam.
: A gdyby o tej miłosci swojej powiedział wczesniej, nie musiałby tego
: ukrywac i zajadac...moze jakos byłoby nam obojgu lżej .Moze nie byłoby
: tak powaznych konsekwencji tego wszystkiego. Przecież kto , jak nie
: matka, ma zrozumieć swoje dziecko.
ja przepraszam, ale mnie sie Twoj wywod wydaje nieco zabawny. tzn.
Twoj syn przeszedl na pizze z cola, poniewaz sie zakochal? a moze po
prostu na tej obczyznie nie chcialo mu sie gotowac? :) no i to 'ukrywanie i
zajadanie" to wybacz, ale brzmi smiesznie :) jakbys pisala o chlopcu, nie o
doroslym mezczyznie.
tak na marginesie: nasuwa mi to na mysl pewne zjawisko, z ktorym spotykam
sie u rodzicow: uczucia i wybory doroslego potomka sa traktowane troche jak
jakas zgubna fanaberia, ktora im szkodzi na zdrowie, stresuje, i w ogole ze
wszech miar niepotrzebna jest. a przeciez najwazniejsze, ile synus zjadl,
czy sie wyspal i kupke zrobil. przepraszam, nie twierdze ze ten opis pasuje
do Ciebie, tak tylko mi sie skojarzylo a propos.
i jeszcze a propos innej poruszanej w tym watku kwestii. wydaje mi sie (z
obserwacji rodzicow), ze bardzo trudna rzecza w byciu rodzicem jest
przyznanie dziecku prawa do prawdziwej autonomii, jaka jest podejmowanie
roznego rodzaju ryzyka. ale zycie samo w sobie jest ryzykowne, nasze dobre
samopoczucie, zdrowie i zycie jest ciagle na cos narazone, kazdy wybor
niesie z soba takie czy inne ryzyko. nie da sie szczesliwie i w pelni zyc,
unikajac za wszelka cene niebezpieczenstw, bledow, i nie da sie szczesliwie
zyc pod cudze dyktando, chocby byly to jak najzyczliwsze i najmadrzejsze
rady. one nawet "po latach" moga okazac sie sluszne. jednak kazdy woli
wybierac sam, bo szczesliwy moze byc tylko czlowiek wolny. rozumiem, ze bol,
choroba, nieszczescie dziecka jest dla rodzicow czyms bardzo dotkliwym, ale
uwazam, ze kazdy czlowiek ma prawo bywac nieszczesliwym, chorym, i ma prawo
popelniac bledy. np. mnie zawsze denerwowala nadmierna troska matki o moje
zdrowie, bo powodowala, ze prawie czulam sie winna z powodu kazdej swojej
choroby, tak jakby to ja bolalo, nie mnie. daj mu prawo byc chorym, daj mu
prawo do ryzyka i do bledow, bo tego nie da sie uniknac.
kasica
--
"Lepsza w domu swiekra z zezem, niz tu jajko z majonezem"
- W.Szymborska
|