Data: 2004-09-17 09:45:37
Temat: Re: Propozycja zabawy [OT i NTG]
Od: "Karolina \"duszołap\" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
puchaty wrote:
>>Na moich rękach też umierały, ale mam dużo szacunku dla zwierząt i nie
>>roszczę sobie prawa do bycia Dobrym Wujkiem Człowiekiem, który za głupie
>>i bezmyślne futrzaki zadecyduje, co dla nich lepsze, w dodatku kierując
>>się argumentami "gdybym był kotem, to bym wolał totamto". Jestem za
>>sterylizacją bezpańskich zwierząt, bo lepszego pomysłu na rozwiązanie
>>ich problemu nie wynajdę, ale swojego psa wykastrować nie dałam, bo nie
>>puszczam go luzem, a długość smyczy na spłodzenie potomstwa nie pozwala.
>
> Wygląda jednak na to, że trzymając smycz, gdy hormony buzują w psie karząc
> mu wyrywać się do suki w rui, przyjmujesz jednak rolę tego, kto decyduje,
> co lepsze dla futrzaka.
Bez narażania go na zabieg chirurgiczny i bez ingerencji w jego układ
hormonalny. Dla mnie to sposób dużo mniej wygodny, podobnie jak mniej
wygodne jest uspokajanie psa, kiedy można mu, jak w przykładzie
Czarnego, podciąć struny głosowe i spać spokojnie. Kastracja po prostu
jest wygodna dla człowieka, ale człowiek woli się zasłaniać dobrem (?)
zwierząt, niżby miał przyznać, że wykastrował dla własnego dobra.
> Abstrachując już od medialności włożonego przez
> Ciebie w klawiaturę Sowy "gdybym był kotem, to bym wolał totamto".
"a nie użalać się na straconą męskością kota, żyjącego w cieple i z
pełna michą na każde miauknięcie" To Sowa uznała, że dla pełnej michy i
ciepłego kąta warto stracić jaja.
>>Po co więc te opisy maltretowanych kociaków, tak
>>naturalistyczne, jakby Sowa własnymi rencami miała anihilować ewentualną
>>kocią progeniturę?
>
> Sowa napisała dwa posty: pierwszy, w którym podała: czemu wysterylizowała
> kota, drugi, w którym pojawił się wtręt na temat jej zdania dot. ludzi
> rozmnażających bezmyślnie domowe zwierzaki. Nasze koty, nawet nie
> sterylizowane, nie mają póki co niekontrolowanej przez nas szansy na
> "wpadkę" (w przyszłości będą chodzić po podwórku). Niemniej nie był to
> argument, który miał umotywować, czemu Żur został wykastrowany - tylko
> czemu należy kontrolować ilość narodzin kotów wogóle. Przeczytałaś IMO to,
> co chciałaś.
Przeczytałam to, co napisała Sowa. Najpierw, że kota się kastruje, bo
śmierdzi, a potem, w odpowiedzi na uwagę Czarnego, zaczęła tegoż kota
ogonem odwracać, że tak naprawdę, to chodzi o te biedne kociaki w
reklamówkach. Nie wiem zresztą czemu miały te opisy służyć -- że niby
jeśli Wasz kot się wypuści, to Wy potem będziecie zmuszeni kociaki
wyrzucić na śmietnik, porzucić w lesie czy zakopać żywcem? Poza tym nie
rozumiem reakcji -- to taki wielki wstyd przyznać, że się wykastrowało
kota dla własnej wygody, bo śmierdział? Przecież kastracja jest
superduper, samo zdrowie dla kota, więc już sam fakt obcięcia kotu jaj
czyni z Sowy bohaterkę -- po co więc te usprawiedliwienia?
Tym razem już naprawdę EOT, bo jadę sobie na weekend. =]
Pozdrawiam,
Karola
|