Data: 2006-04-19 07:38:27
Temat: Re: Proszę o radę- moja córka...
Od: Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:e23vtn$jds$1@news.onet.pl...
> "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> wrote in message
> news:e235h3$3jv$1@news.onet.pl...
>
> > Tu masz rację, bo pomysł z pójściem do psychologa miała sama... ale
córka
> > odmówiła...
> > W takiej sytuacji należy się zgłosić do fachowca bez córki. Szkoda
tylko,
> > że
> > BabaJaga nie przyjęła tej rady prosto od córki. Dostała na tacy - pewnie
> > trochę pyskatym głosem wypowiedziana, ale bardzo mądrą radę.
>
> a ja mysle, ze powinnas nieco wiecej szanowac osobe Baby Jagi.
> mam nadzieje, ze przynajmniej dzieci nauczyals wiekszego szacunku dla
> innych.
???
BabaJago jeśli poczułaś się urażona, to przepraszam.
Moje doświadczenie życiowe mówi jednak, że jeśli coś się dzieje z dzieckiem,
a nie miało ono żadnych traumatycznych przejść, to wystarczy poprawić
komunikację rodzice - dziecko i kłopoty się kończą, ale tę komunikację musi
poprawić dorosły... Wprowadzenie zmiany stoi wyłącznie po stronie osoby
dorosłej. Jak ona zmieni się to dziecko się też zmieni. Skoro wprowadzenie
zmiany jest zmianą osoby dorosłej to właśnie ta osoba powinna się udać na
warsztaty tudzież terapię przede wszystkim. Nie znaczy to, że
specjalistyczna pomóc dziecku nie jest potrzebna, ale przede wszystkim jest
potrzebna rodzicowi. Córka Ci odpysknęła, ale zastanów się, czy jednak nie
miała racji.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
|