Karol <k...@o...pl> wrote:

> Nad takim regulaminem są na szczęście przepisy nadrzędne.
> Obawiam się, że to jest dość mocno niezgodne z prawem.

Nie jestem prawnikiem, nie znam się na tym, na tyle, żeby tu
sypać z rękawa przepisami, ale powtórzę: cały pomysł jest
konsultowany z prawnikiem i wg tych ustaleń zgodny z prawem.

> mienie więc tylko przez uprawnione służby. Od takich spraw jest
> straż
> miejska i na niej należy wymusić działanie.

Straż miejska alcem nie kiwnie na prywatnym terenie.

> Z odholowaniem też nie jestem przekonany. Na pewno zleciłbym
> prawnikom
> przyjrzenie się.


Byli tacy, co zlecali. Nic nie wywalczyli.

> Jeśli sprawa by była do wygrania to za waszą
> złośliwość odwdzięczyłbym się.

Za naszą złośliwość - mój Boże, na cóż to nam przyszło,
złośliwie znęcamy się nad parkującym gdzie popadnie bydłem, no
słów brak po prostu...

> No znaczy się pieniacz jesteś ;) Sąsiadów kopać chcesz.

Jasne :-)

> Generalnie nie podoba mi się Twoja postawa, ale to już moja
> ocena.

OK, masz do niej prawo. Twojej postawy nie będę oceniał, bo nie
mam ku temu żadnych przesłanek, ale jak będzesz parkował swoje
auto tak, że mi będzie ono utrudniać życie (i mówię tu o
obiektywnym utrudnianiu, odsyłam do wyżej opisywanych sytuacji -
karetka, która nie mogła podjechać do pacjenta z zawałem itp.) -
tak, też nie będzie mi się twoja postawa podobać.

> U mnie też był taki sąsiad co chciał parking zlikwidować, bo
> niby
> niezgodny z prawem. I mu pod oknem przeszkadzają samochody.

Naprawdę nie widzisz różnicy między nim a nami?

> Zaparkować gdzieś w końcu musi, może by problem rozwiązało
> zwiększenie
> ilości miejsc parkingowych tam gdzie są potrzebne? oczywiście
> jeżeli
> istnieje taka możliwość.

Nie ma takiej możliwości, przynajmniej póki fizycy możliwości
deformacji przestrzeni nie opracują praktycznie. Nie ma także
takiej potrzeby, wystarczająca ilość miejsc parkingowych jest w
zasięgu jakichś 300 metrów od najdalej położonego bloku. Tylko,
że dla niektórych osób jest to odległośc nie do przebycia pieszo.

J.