Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!.POSTED!not-for-mail
From: medea <x...@p...fm>
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
Subject: Re: Przygotowania do świąt...
Date: Tue, 20 Dec 2011 21:42:35 +0100
Organization: ICM, Uniwersytet Warszawski
Lines: 45
Message-ID: <jcqrvp$9t3$1@news.icm.edu.pl>
References: <jco9v0$1a9$1@inews.gazeta.pl> <jcoa1a$4h$2@inews.gazeta.pl>
<jcocb9$8rj$1@inews.gazeta.pl> <jcodbc$bp6$1@inews.gazeta.pl>
<1h0jojektupgx.ow8rbilnqjr9$.dlg@40tude.net>
<jcofnv$j5u$1@inews.gazeta.pl>
<ulahsgxarux2.v1cq0an2ycss$.dlg@40tude.net>
<jcplmp$e3e$1@inews.gazeta.pl>
<pyxz48ousk5q$.ajpuek4k8rbc$.dlg@40tude.net>
<jcq2k9$oh2$1@inews.gazeta.pl> <jcqfg1$319$2@inews.gazeta.pl>
<6...@i...googlegroups.com>
<jcqi3k$deg$1@inews.gazeta.pl>
<1fj3fkmobh1gh.3wfs5kekvezm$.dlg@40tude.net>
<jcqiqm$deh$1@inews.gazeta.pl>
<a0dzfhi3mvf0$.1wmjtnlnw5335.dlg@40tude.net>
<jcql2t$q10$1@news.icm.edu.pl>
<15kn6vxsa6pu4$.xra3ktdrm4fk.dlg@40tude.net>
<jcqpiq$3mi$1@news.icm.edu.pl> <jcqq8n$fr3$6@node2.news.atman.pl>
NNTP-Posting-Host: aecr214.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.icm.edu.pl 1324413753 10147 79.186.69.214 (20 Dec 2011 20:42:33 GMT)
X-Complaints-To: u...@n...icm.edu.pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 20 Dec 2011 20:42:33 +0000 (UTC)
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows NT 6.1; rv:8.0) Gecko/20111105 Thunderbird/8.0
In-Reply-To: <jcqq8n$fr3$6@node2.news.atman.pl>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:340050
Ukryj nagłówki
W dniu 2011-12-20 21:13, Paulinka pisze:
>
> Między Bogiem a prawdą, to jak ktoś się nie boi i lubi dobre smaki
> niekoniecznie szuka ich w wykwintnych restauracjach, bo często można
> na coś wspaniałego trafić w czymś z pozoru nieatrakcyjnym. Dlatego
> myślę, że BBjk miała coś innego na myśli pisząc o pierogach wykonanych
> rękami Ukrainek.
Bynajmniej nie chodzi mi tylko i wyłącznie o superekskluzywne
restauracje. Czasami bardzo dobrze i o wiele lepiej można zjeść w
zwykłym przydrożnym barze. Znam nawet taki jeden w trasie między
Koźminem a Jarocinem, restauracja przy stacji benzynowej, a takie dobre
podają tam jedzenie, że nawet moja córka już w Bydgoszczy prosi, żebyśmy
zatrzymali się na obiad w Szyszce. Ma tam swoją ulubioną pomidorową. A
ja dostaję ślinotoku od samego czytania menu.
BTW O Ukrainkach to chyba Iksi pisała, nie Bbjk.
>
> Przypomniała mi się historyjka, którą opowiadała mi moja przyjaciółka,
> która jest kucharzem w jednej z lepszych wrocławskich restauracji.
> Jakiś grypowy sezon był i na kuchni wieczorem była sama na zmianie
> plus pomocnik kucharza. Chwilę przed zamknięciem wpadło jakieś
> towarzystwo mocno wysublimowane, co się później okazało. Zamówili
> kaczkę (pierś) i parę innych rzeczy. Przyjaciółka wykonała to danie ze
> sztuką, ponoć wyszło idealne jej zdaniem. Poszło na salę. Wraca kelner
> i prosi ją na salę, klient zgłasza reklamację. Pierwszy raz w jej
> karierze. Poszła spłonęła ze wstydu, towarzystwo mocno podchmielone i
> jeszcze bardziej bezczelne. Dyskusji nie było, bo przecież nie wolno
> jej dyskutować. Zamówili pstrąga. Wrzuciła go do pieca, w tak zwanym
> między czasie zwaliło się jeszcze kilku gości. Urwanie głowy miała z
> tym wszystkim.
> Na śmierć zapomniała o pstrągu w piecu. Kiedy odwinęła folię,
> zobaczyła pięknie ugotowaną a nie upieczoną rybę. Masakra totalna. Nie
> było już czasu na poprawki, wydała tego pstrąga.
> Nie dość, że się nachwalić klienci nie mogli, to jeszcze razem z
> kelnerami dostała spory napiwek.
> Ot i tacy to właśnie znawcy kuchni ją odwiedzili...
A może kucharka taka z niej dobra, że nawet im gorzej, tym lepiej.
Zdradź w takim razie, co to za knajpka.
Ewa
|