Data: 2011-12-20 20:42:35
Temat: Re: Przygotowania do świąt...
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-12-20 21:13, Paulinka pisze:
>
> Między Bogiem a prawdą, to jak ktoś się nie boi i lubi dobre smaki
> niekoniecznie szuka ich w wykwintnych restauracjach, bo często można
> na coś wspaniałego trafić w czymś z pozoru nieatrakcyjnym. Dlatego
> myślę, że BBjk miała coś innego na myśli pisząc o pierogach wykonanych
> rękami Ukrainek.
Bynajmniej nie chodzi mi tylko i wyłącznie o superekskluzywne
restauracje. Czasami bardzo dobrze i o wiele lepiej można zjeść w
zwykłym przydrożnym barze. Znam nawet taki jeden w trasie między
Koźminem a Jarocinem, restauracja przy stacji benzynowej, a takie dobre
podają tam jedzenie, że nawet moja córka już w Bydgoszczy prosi, żebyśmy
zatrzymali się na obiad w Szyszce. Ma tam swoją ulubioną pomidorową. A
ja dostaję ślinotoku od samego czytania menu.
BTW O Ukrainkach to chyba Iksi pisała, nie Bbjk.
>
> Przypomniała mi się historyjka, którą opowiadała mi moja przyjaciółka,
> która jest kucharzem w jednej z lepszych wrocławskich restauracji.
> Jakiś grypowy sezon był i na kuchni wieczorem była sama na zmianie
> plus pomocnik kucharza. Chwilę przed zamknięciem wpadło jakieś
> towarzystwo mocno wysublimowane, co się później okazało. Zamówili
> kaczkę (pierś) i parę innych rzeczy. Przyjaciółka wykonała to danie ze
> sztuką, ponoć wyszło idealne jej zdaniem. Poszło na salę. Wraca kelner
> i prosi ją na salę, klient zgłasza reklamację. Pierwszy raz w jej
> karierze. Poszła spłonęła ze wstydu, towarzystwo mocno podchmielone i
> jeszcze bardziej bezczelne. Dyskusji nie było, bo przecież nie wolno
> jej dyskutować. Zamówili pstrąga. Wrzuciła go do pieca, w tak zwanym
> między czasie zwaliło się jeszcze kilku gości. Urwanie głowy miała z
> tym wszystkim.
> Na śmierć zapomniała o pstrągu w piecu. Kiedy odwinęła folię,
> zobaczyła pięknie ugotowaną a nie upieczoną rybę. Masakra totalna. Nie
> było już czasu na poprawki, wydała tego pstrąga.
> Nie dość, że się nachwalić klienci nie mogli, to jeszcze razem z
> kelnerami dostała spory napiwek.
> Ot i tacy to właśnie znawcy kuchni ją odwiedzili...
A może kucharka taka z niej dobra, że nawet im gorzej, tym lepiej.
Zdradź w takim razie, co to za knajpka.
Ewa
|