Data: 2003-09-21 18:57:55
Temat: Re: Przyjazn M i K - a jednak MAM problem... (b.dlugie)
Od: KOMINEK <k...@e...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"zwykly_facet" <z...@t...pl> wrote in
news:bkkhj9$oji$1@atlantis.news.tpi.pl:
Generalnie to masz przejebane;-)
Nic mi sie nie chce robic innego, wiec sobie napisze w tym temacie cos
dluzszego i rownie nudnego, jak stan, w ktorym obecnie sie znajduje(grypa).
Jakby nie chcialo ci sie czytac calosci to podziele wypowiedz na trzy
czesci: przyjazn, obsesja, cierpliwosc.
I. O przyjazni.
Pisalem ci juz kiedys, ze oszukujesz sie myslac o niej, jako o obiekcie
przyjazni. Na twoje szczescie(oznaka, zes nieglupi facet) odparles, ze na
pewno sie oszukujesz. Chuj z tym, wroce do tego pozniej. Pierwsze, co
musisz zrobic to wyjsc z dwoch zalozen:
1. Przyjazn z ta panienka jest niemozliwa.
2. Milosc do niej jest bezsensowna.
Po pierwsze - nie mozna mowic w waszym przypadku o wzajemnej przyjazni. Ty
chcesz(miedzy innymi) dobrac sie do jej dupy, ona chce widziec w tobie
przyjaciela. To pierwsze jest oczywiste, to drugie mocno watpliwe. Nie
wierze w jej szczere intencje, cos mi tu smierdzi. Zakladam, ze nie jest
taka glupia, jak tobie sie wydaje(tak, tak - o tym bedzie pozniej).
Zakladam, ze nie jest tez slepa i widzi, iz te twoje niewinnne intencje
krocza po kruchym lodzie. Wydaje mi sie, ze ona doskonale zdaje sobie
sprawe z twoich uczuc i stara sie wykorzystac to w calkiem nieszkodliwy,
ale egoistyczny sposob. Po prostu jest ciagle przy tobie. Malo tego,
kobiety(no dobra, faceci tez) miewaja taka kurewska nature, ze lubia dawac
facetowi sygnaly, ktore na pozor wydaja sie dwuznaczne, ale de facto sa li
tylko zabawa w kotka i myszke, przy czym zlapanie myszki w ogole nie
wchodzi w rachube. No wez sam powiedz - ile to razy wydawalo ci sie, ze
jest miedzy wami jakas iskra, ile to razy ona dawala ci jakis znak w
rodzaju "cos do ciebie czuje, ale nie wiem co", ile razy jej spojrzenie
koncentrowalo sie na twojej twarzy, po czym spuszczala niewinnie wzrok
zagadujac na jakis pierwszy lepszy temat. Ty sam dobrze wiesz, jakie
sygnaly ona ci daje, prawda?
Te i inne sygnaly daja tobie powody do niepokoju ale i nadziei. Zeby nie
powiedziec (przesadnie oczywiscie) - utrzymuja cie przy zyciu.
W sumie to nawet dziwie sie, ze jeszcze nie przytulala sie do ciebie, albo
nie pocalowala (przypadkiem,hehe!) wstydzac sie pozniej swojego czynu. To
tez typowe dla tego gatunku:)
A to wszystko jest pierdolona bzdura!
Nie ma CIEBIE i JEJ. Jest tylko ona i jej facet. Ty jestes na drugim
planie, jako maskotka, pocieszyciel, mistrz Joda i bog wie kto jeszcze.
Nie dawaj wiary zadnym sygnalom, ktore plyna z jej strony.
Po prostu nie badz naiwny.
II. Obsesja.
Czuje sie w obowiazku troche naprostowac ci myslenie, bo po twoim poscie
widze, ze jestes przepelniony nie tylko zazdroscia o te kobiete, ale takze
nienawiscia do jej faceta.
Piszesz, ze:
- zawladnal nia,
- celowo oswiadczyl sie teraz,a nie za miesiac, bo chcial sobie "zaklepac"
laske,
- nie byl zadowolony z tego, ze jestes jej przyjaciel,
- ..i jakies tam bzdury.
Chlopie, przestan ty sobie wmawiac, ze czarne jest biale, bo tak naprawde
czarne jest rozowe. Masz za idiotke te dziewczyne? Uwazasz, ze przyjelaby
zareczyny od kogos, kogo nie kocha? Uwazasz, ze nie rozmawiali na ten temat
wczesniej, uwazasz, ze ona juz wczesniej nie miala gotowej odpowiedzi? Sa
ze soba dwa lata. To duzo czasu do namyslu. Malo tego - z jednej strony
piszesz, ze ona ma nad nim swoista wladze, bo potrafila go zmienic, a z
drugiej strony twierdzisz, ze to ona przejal kontrole nad nia.
Czy nie jest tak, ze on przejmuje kontrole nad nia tylko w twoim mniemaniu
i tylko po to, aby tobie wszystkie klocki ukladaly sie w cos, co caly czas
nazywamy nadzieja? On nie jest ani gorszy, ani lepszy od ciebie, a to, ze
oswiadczyl jej sie teraz, a nie za miesiac moze byc przebiegloscia, ale na
pewno jest tez miloscia. I tego ostatniego sie trzymaj.
Nie oszukuj sie. Nie doszukuj sie w jej wybranku negatywnych cech.
Przegrales te bitwe i z podniesiona twarza winienes olac calkowicie goscia,
albo przynajmniej nie czuc do niego zadnej urazy.
Zachowaj sie, jak na prawdziwego faceta przystalo.
Ona jest twoja obsesja. Mozesz sobie to nazwac miloscia - nie zaszkodzi.
Nic nie wskazuje na to, ze ta obsesja ci minie, ale nie mysl sobie, ze
jestes odosobnionym przypadkiem. Uwierz mi, ze polowa tego swiata ma swoj
ideal, swoja "Beatrycze", ktorej/go byc moze nigdy nie bedzie miec na
wlasnosc. Cale zycie gonimy za jakimis bogami i boginiami, potykajac sie o
zwyklych szarych ludzi, wsrod ktorych moze byc nasze przeznaczenie.
Zapamietaj sobie, co teraz napisze.
Naucz sie zyc ze swiadomoscia, ze ona jest w tobie, ale nie z toba. Naucz
sie zyc, ze w kazdej nastepnej kobiecie bedziesz widzial jej twarz,
bedziesz doszukiwal sie jej zalet i wad. Naucz sie tego i pokochaj to
uczucie. Z obsesja da sie zyc, jesli tylko nie przeslania ci widoku na inne
dupcie. Po jakims czasie to uczucie bedzie dla ciebie calkowicie normalne,
choc - i tu nie mam zamiaru cie pocieszac - jest bardzo mozliwe, ze NIGDY
nie wygasnie.
No sorry, chuj z tym. Takie jest zycie, trza isc wpizdu dalej!
III. Cierpliwosc.
Na koniec dostaniesz mala zjebke, ale po tym poczestuje cie dawka mojego
optymizmu;-)
Kurwa mac, tak sobie czytam twojego posta i widze, ze swiat konczy sie juz
dzis. Przynajmniej dla ciebie. Zdruzgotany, zrezygnowany, bez szans, bla
bla bla...
No ja pierdole, stary - nie badz pizda i wez sie w garsc. Twoje zycie,
twoje uczucia to nie tylko jakas tam laseczka, ktora zawrocila ci w glowie.
Jak sie czujesz zrezygnowany to polecam zestaw saniadniowo-obiadowo-
kolacyjny: kumple, zgrzewka wodki, czipsy, wagon fajek i kilka metrow
wolnej przestrzeni.
Zestaw ten znakomicie poprawia kondycje umyslowa - przestajesz myslec o
uczuciach, a zaczynasz kombinowac, jak tu sie wyrzygac, aby nie pobrudzic
dywanu.
Pesymizm to jest syf, w ktory swiadomie sie wpierdalasz. Ok, dzis, jutro
mozesz sobie troche pomarudzic, ale od wtorku wracasz do normalnosci.
I dalej - wiem, ze tobie to trudno sobie wyobrazic, ale jej zycie tez nie
konczy sie dzis. A niech sobie wyjdzie za maz, a niech sobie maja nawet
tuzin dzieciakow. Niczym sie nie przejmuj. Poczekaj cierpliwie. Zyjemy w
czasach, w ktory zwiazki formalne/nieformalne rozlatuja sie szybciej niz
myslisz. Poczekaj sobie z 10 lat. Spieszy ci sie gdzies? Myslisz, ze co
bedzie za 10 lat? Tez zycie! Tez uczucia! I ona tez moze byc.
Po prostu badz, nie musisz byc jej przyjacielem, wystarczy bys zostal jej
znajomym i nigdy nie dawal sygnalu, ze zalezy ci na niej. Zobaczysz - przy
pierwszym lepszym kryzysie malzenskim sama wskoczy ci do lozka.
Brutalne?
No coz, egoizm wpisany jest w walke o czyjes uczucie, a nikt ci nie powie,
ze to wlasnie nie ty masz byc jej zyciowym partnerem.
Powodzenia.
--
KOMINEK [uowca uosi]
Skargi, wnioski, propozycje: k...@e...pl
G-Gadu-1209534 [czynne cala dobe]
Jesli ona nie przyjdzie , wiem, co zrobie. Poczekam jeszcze troche
|