Data: 2003-09-23 09:28:59
Temat: Re: Przyjazn M i K - a jednak MAM problem... (b.dlugie)
Od: "zwykly_facet" <z...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "GABi" <g...@k...pl> napisał w wiadomości
news:bklavj$8h7$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Skąd pewność, że się Tobą nie bawi?
Wiem to. Poza wszelka watpliwoscia nie robi czegos takiego, ze celowo mna
manipuluje, aby zadrwic sobie z moich uczuc. Jesli juz cos z tych rzeczy, to
jedynie mogla mnie troche podpuscic, wprowadzajac pewne 'dwuznacznosci', a
to wylacznie w tym celu, aby sprawdzic, czy chodzi mi tylko o przyjazn. Nie
do konca jej sie to udalo, ale niewatpliwie dalo wystarczajace podstawy do
wyciagniecia pewnych wnioskow - w koncu inaczej rozumialby takie
dwuznacznosci facet, ktory chce TYLKO przyjazni, a inaczej ktos, kto
oczekuje czegos wiecej, co oczywiscie odbijaloby sie w jego zachowaniu.
Zdajac sobie z tego sprawe nie do konca dalem sie w to zlapac, ale swiadczy
to o pewnej podstepnosci i nieszczerosci tej dziewczyny. Z drugiej jednak
strony rownie dobrze moglaby od razu stwierdzic: "co Ty mi tu facet
pierdolisz o przyjazni, skoro chcesz dobrac sie do mojej dupy!" i w ten oto
prosty sposob wszystko zakonczyc. Badz co badz na samym poczatku tej
znajomosci stwierdzilem WYRAZNIE i WPROST, ze nie probuje jej uwiesc, ani
poderwac i ze chce tylko przyjazni. Jestesmy kwita - ja sobie pogralem (nie
do konca swiadomie) i ona postapila dokladnie tak samo.
> Sam fakt, że trzyma Cię blisko siebie, w sytuacji,
> kiedy doskonale zdaje sobie sprawę z tego,
Nie zdaje sobie z tego sprawy i nie wie co czulem / czuje - moze sie tego
jedynie domyslac. Nigdy jej o tym nie mowilem i pewnie juz nie powiem. A
utrzymuje ze mna kontakt, bo mnie lubi, ceni, od dziecka nie bylem dla niej
tylko zwyklym kolega z wakacji, bo jak sama stwierdzila juz od najmlodzszych
lat potrafilismy sie z soba swietnie porozumiec. I tego mi wlasnie zal - to
nas laczy i jednoczy i z tego tak do konca nigdy nie zrezygnuje.
> że Tobie na niej zależy...a sama epatuje Cię swoim szczęściem z innym
> meżczyzną, moim zdaniem, jest dowodem na to, że traktuje Cię jak faceta
> z ławki rezerwowych.
Albo tak, albo i nie. Mozliwe, ze w pierwszej chwili sama ulegla jakiejs
fascynacji, co nawet trzymaloby sie kupy, a gdy tylko sie zorientowala,
zaczela wyznaczac granice i rozgraniczac - on UKOCHANY, a ja juz nie, tylko
kumpel i przyjaciel. Mozliwe tez, ze dostrzegla u mnie owa fascynacje jej
osoba i zwyczajnie wystraszyla sie tego i stad tak zdecydowane 'epatowanie'
mnie ich szczesciem. A moze i jedno i drugie - cholera wie, ale jakie to
teraz ma znaczenie. Musze oswoic sie z ta sytuacja oraz zaakceptowac ICH,
jako nierozlaczna calosc, a wtedy i ja zaczne traktowac inaczej -
normalniej...
> Dla Ciebie to być może nie jest zabawa, bo Ty się wciąż łudzisz,
Juz nie widze sensu robienia sobie jakichkolwiek zludzen - teraz tylko
potrzebuje troche czasu.
> ale z Jej strony to tak całkiem w porządku nie jest.
To zalezy - co wynika z powyzszych wypowiedzi.
> Przyjaciółka ( sama przyjaciółka) nie wysyła sygnałów,
> o których sam mówisz, oszukując się, ze je sobie tylko wmawiasz :)
Bo to prawda, ze je sobie WMAWIAM! Pewne znikome dwuznacznosci i bardzo
pozytywny stosunek do mojej osoby to jeszcze nie zaden 'az tak istotny'
sygnal, a juz na pewno nie typu 'czuje cos do Ciebie, ale jeszcze nie wiem,
co', albo jakies dwuznaczne (seksualne) prowokacje. Ona czegos takiego nie
robi - to nie jest jakas kurwa ani podstepna i dwulicowa suka, ktora bawi
sie cudzymi emocjami oraz uczuciami! Z jej listow po prostu wynika, ze
jestem dla niej kims waznym, a wrecz kims szczegolnym, tak samo jak i z jej
niektorych zachowan, ale wcale nie jest to tak, ze ona mowi mi lub robi cos
WPROST - to mozna jednak wyczytac 'miedzy wierszami'. Jak natomiast ma sie
bronic przed niepozadanymi i nie w pelni kontrolowalnymi emocjami /
uczuciami - swoimi wlasnymi lub moimi - dziewczyna, ktora MA faceta, z
ktorym CHCE BYC i ktorego jak twierdzi KOCHA??? Chyba tylko w ten sposob, ze
wyznaczy wyrazne granice i ja juz nawet zaczynam ja rozumiec, ale to wcale
nie znaczy, ze musimy zrywac kontakt, choc latwo mi raczej nie bedzie...
> Zastanów się nad tym....
Ot i wnioski moich przemyslen... ;)
> Nie mniej jednak, jej zachowanie, może być dowodem na to,
> że tak całkiem do końca, to do słuszności swojego wyboru, pewna nie
jest...
Moze byc, ale i nie musi - pozyjemy, zobaczymy... Na razie to jest i pewnie
juz zawsze bedzie swietna kolezanka o bardzo ciekawej osobowosci i bogatym
wnetrzu, z ktora swietnie mi sie rozmawia i dobrze sie rozumiemy, a ktora
chce zwiazac sie z innym facetem. Ja z tej znajomosci nie zrezygnuje, a z
czasem pewnie i przejdzie mi ochota na jej tylek... ;p
Pozdrawiam
zf.
PS. Mimo, ze znam ja od dziecka, tak naprawde jako juz doroslej osoby nie
znam jej praktycznie wcale i chyba wlasnie to tak mi namieszalo... Kiedys
znalem 'mala dziewczynke', a teraz mam do czynienia z dorosla kobieta, ktora
na pewno bardzo sie zmienila i jesli uswiadomie to sobie tak do konca, to i
wspomniana 'obsesja' pewnie tez mi minie - tak mysle...
|