Data: 2003-01-06 12:37:25
Temat: Re: Przyjazn miedzy kobieta i mezczyzna ..
Od: "Karina Panek" <p...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> napisał(a):
> > Chyba juz jestem innym pokoleniem, bo w mojej
> > glowie klebia sie moze juz przestarzale wzorce przyjazni -
> lojalnosc,
> > szczerosc, bezintersownosc, wzajemny szacunek i taka zyczliwosc bez
> > zazdrosci i konkurencji. Gdzie takich przyjaciol szukac ?
>
> Ja, ja odpowiem - w górach ;-))
>
> Wszystkiem moje przyjażnie to górskie przyjaźnie, sprawdzone
> wielokrotnie w śniegu i upale, w deszczu i w słońcu.
> Kiedy tak sie z kimś idzie kilkanaście godzin dziennie, kiedy się śpi
> pod jednym namiotem przez kilkanaście dni to się człowieka "sprawdza".
> A z każdym z tych przyjaciół byłam chyba na kilkudziesieciu wspólnych
> wyjazdach
>
> Jak pisałam mam takich przyjaciół trzech, z dwójką znam sie od 25 lat,
> z trzecim - 15 lat, wielokrotnie sie okazywało ze w trudnych czasach
> mogę na nich liczyć. Mam też kilku dobrych znajomych, którzy
> sprawdziwszy sie w trudnych warunkach mogliby zostać moimi
> przyjaciółmi. Na razie nimi nie są, bo po prostu za mało, za krótko
> się znamy.
>
> Niestety przeżyłam też jedno poważne rozczarowanie. Wydawało mi się ze
> pewna osoba jest moim przyjacielem, powierzyłam jej pewną swoją
> tajemnicę. A on (bo to był też facet) kiedy był na mnie zły rozpaplał
> ją na duzym forum znajomych.
> Bardzo, bardzo się na nim zawiodłam.
> Moze przez to że wcześniej już miałam tych moich przyjaciół myśłałam
> ze kazdy jest lojalny. Niestety okazało się że nie każdy.
>
> Jeśli chodzi o mężą - to dwójka z tych przyjaciół (tych co ich znam 25
> lat) była moimi przyjaciółmi jeszcze zanim poznałam mojego męża.
> Potem zostali naszymi przyjaciółmi wspólnymi. Potem jeden z nich
> pojechał z moim meżem w wyższe góry i tam się pożarli.
> Teraz mój mąż ich zna, aceptuje i lubi, ale nie można nazwać tego
> przyjaźnią.
> Trzeciego przyjaciela poznałam już w trakcie małżeństwa, mój maż go
> toleruje, ale raczej nie lubi, natomiast bardzo go lubi mój starszy
> syn i jest on dla mojego syna dużym autorytetem.
> Czasem odnoszę wrażenie że mój mąż jest zazdrosny, ale wcale nie o
> mnie, tylko właśnie o syna.
>
> Jeden z tych przyjaciół jest szczęśliwie żonaty, jego żonę bardzo
> lubię, ale nie mogę tego nazwać przyjaźnią, drugi ma drugą żonę,
> pierwsza byłą beznadziejna (ładna dziewczyna, ale okropny charakter),
> druga jest bardzo fajna, też ja lubię, ale coś im sie ostatnio nie
> układa. Ten trzeci jest mimo skończonej 40 - kawalerem, coś ciągle
> szuka swojej drugiej połówki
>
> A tak w ogóle to wszyscy (jak i 90 innych osób) mamy wspólną pasję,
> wspólną chałupę w górach, listę dyskusyjną w Internecie, nasze dzieci
> się znają i lubią.
> Tworzymy jedną paczkę i jedno "towarzystwo wzajemnej adoracji".
> Spędzamy razem wiele imprez które sami dla siebie organizujemy w tym -
> ostatniego Sylwestra. Są w tej paczce ludzie, którzy się lubią
> bardziej, lub mniej, czasem sie kłócimy ale tak ogólnie wszyscy się
> bardzo lubimy.
> Co roku dochodzi do nas kilkoro nowych młodych ludzi i momentalnie
> "wsiąkają" w to towarzystwo i od razu znajdujemy wspólny język.
> Ale aby do nas dojsć trzeba zdać prawie 30 trudnych egzaminów, to
> weryfikuje ludzi.
> Raz na 5 lat jest spotkanie tych wszystkich którzy sie przez ten klub
> przewinęli przez ostatnie 35 lat i z każdym mam o czym rozmawiać.
>
> Ja się strasznie cały czas cieszę ze mnie los obdarzył takimi
> przyjaciółmi - wiem ze to rzadka rzecz w dzisiejszytch czasach.
>
> Pozdrowienia.
>
> Basia
>
> Chciałabym zapytać czy jest możliwe żeby sie "zapisać" do tej,jak sądzę,
dość ekskluzywnej grupy?
spragniona przyjaciół Karina
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|