Data: 2002-01-31 00:06:07
Temat: Re: Pytanie o przynaleznosc
Od: "Wilczek" <w...@i...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> A chodzi mi o coś takiego: czy osoby, które nie identyfikują się silnie z
> grupą, (tzn. nie lubią legitymacji klubowych, tarcz szkolnych, nie obnoszą
> się z symbolami przynależności państwowej, nie czują tragicznej samotności,
> jeżeli akurat nie mają z kim wyskoczyć na piwo itd.)
Sadze, ze to rozne poziomy poczucia przynaleznosci. Czym innym jest wiez,
oparta nawet na daleko posunietym konformizmie wsrod malej grupy znajomych
ludzi a czym innym chec uczestnictwa "w czym wielkim", zbiorowym pedzie,
w ktorym ludzie czuja sie potrzebni bowiem razem z innymi tworza lub
uczestnicza "w czyms wielkim". Czasem przczyny absencji w roznych
organizacjach sa bardziej prozaiczne np. zwykle lenistwo :-) ktore jak
sadze wielu nie jest obce. Gdziez by mi sie chcialo chodzic na zabrania,
manifestacje itd. Dochodzi tez aspekt kosztow wiec i cale spektrum
zagadnien zwiazanych z zachowaniami prospolecznymi. Moge nie brac
udzialu w klubie przyjaciol motyli bo nic z tego nie mam ale jako osoba
dorosla moge byc chetny do wstapienia do partii politycznej jako, ze
licze na konkretne korzysci. Legitymowanie sie pewnymi dokumentami
jako np. karta Visa Platinium czy legitymacja elitarlnego klubu golfowego
moze byc typowym przejawem snobizmu. Mysle wiec, ze przyczyny uczestnictwa
w takich tam roznych grupach roznia sie od tych, ktore warunkuja duza
podatnosc na wstapienie do sekt.
> czy zostają członkami sekt? Wiem, że łatwo jest sprać mózgownicę komuś, kto
> się akurat znajduje w dołku psychicznym, jest zagubiony w nowym mieście
> itd., itp.,
No i w takim stanie, podczas werbowania bylo 90% czlonkow sekt. Tylko wtedy
ludzie sa az tak podatni na manipulacje. Znaczna wiekszosci ludzi boi sie
nowego, tak wiec odejscie od tego co znane i pewne musi wiazac sie z bardzo
atrakcyjna alternatywa a taka nie moze byc uczestnictwo w sekcie kiedy
czlowiek czuje sie kochany, zycie nie podklada mu notorycznie klod pod nogi,
slowem jest zadowolony chocby w malym stopniu z siebie tu i teraz.
> ale jeżeli patrzy na wyznawców czegoś/kogoś jak na egzotyczną
> faunę, to czy da radę go zwerbować, czy raczej po pewnym czasie stwierdzi,
> że w zasadzie mu się to nudzi?
Oczekujesz latwych odpowiedzi, ktore w psychologii nie istnieja :-)
Wiadomo, ze to nauka, ktora mowi o tym, ze "rozni ludzie, w roznych
sytuacjach, roznie sie zachowuja" :-)) wiec trudno wyrokowac jak postapi
dana jednostka na podstawie wybiorczych danych wyjasniajacych kilka %
zmiennosci postawy. Zaryzykuje jednak hipoteze, ze w okreslonych
sytuacjach do sekty mozna zwerbowac _kazdego_. Rownoczesnie sadze,
ze gro ludzi, nigdy w takiej sytuacji sie nie znalazlo (takiej pustki
lub zatraty wiary w cele zyciowe aby wstapic do sekty). Bardzo wazne
sa oczywiscie czynniki temperamentalne oraz hierarchia wartosci.
Nawet osoba, "aktualnie bez celu" :-)) moze wybrac inna droge jak
samobojstwo czy indywidualne szukanie siebie. Stad tez osobowosc
na pewno ma duzy wplyw.
Rozumiem, ze oczekujesz odpowiedzi czy istnieje pozytywna korelacja
miedzy szukaniem tozsamosci poprzez uczestnictwo w grupie, silnym dazeniem
do akceptacji, konformizmem itd a wstepowaniem do sekt? Sadze, ze na
pewno jakis zwiazek istnieje jednak nie jest on szczegolnie wysoki.
Zainteresowales mnie tematem wiec postaram sie poszukac czegos w madrych
ksiazkach na polce.
> Tego akurat u Cialdiniego się nie doczytałem,
> ale gdy miałem go w ręku po prostu mi to pytanie nie przyszło do głowy. Jak
> zaawansowane i uniwersalne są techniki wywierania wpływu na człowieka?
Wbrew pozorom w ciagu kazdego dnia manipulujemy ludzmi, nawet bardzo bliskimi
jednak nie zdajac sobie sprawy, ze te swiadome dzialania nosza pietno
technik manipulacyjnych :-))
>
> Pozdrowienia
> Mefisto
>
>
|