Data: 2011-07-01 05:31:09
Temat: Re: RÓWNOuprawnione czy oszustki?
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Piotrek pisze:
> On 2011-06-30 23:51, Ikselka wrote:
>> Są ludzie, którzy rozumieją konieczności wynikające z definicji
>> państwa, a
>> sa tacy, którzy tylko pasożytują.
>
> Problem polega na tym, że "konieczność wynikająca z definicji państwa"
> jest mocno rozmytym pojęciem. I IMHO zależy od wielu niemerytorycznych
> czynników takich jak na przykład to, kto aktualnie jest u koryta i jak
> daleko do wyborów. No ale tak jest na całym (?) świecie i nie ma się co
> ekscytować. Chociaż - jak widać - nie wszyscy się z tym godzą. Zwłaszcza
> kiedy te "konieczności" są ich zdaniem ponad niezbędne potrzeby.
>
> Inna sprawa, że rzeczone państwo zachowuje się - delikatnie mówiąc -
> nieroztropnie. Najpierw stanowiąc prawo, a następnie dziwiąc się, że
> ktoś to z tego prawa korzysta. Jako przykład można podać choćby wysokość
> zasiłków macierzyńskich osób prowadzących DG, albo pełne ubezpieczenie
> zdrowotne "za złotówkę" (przy umowach zleceniach na niskie kwoty).
>
> A rozwiązanie przecież jest bardzo proste. Wystarczyłoby w preambule
> każdej ustawy napisać proste zastrzeżenie "Dymać to możemy my (państwo)
> was (obywateli). A nie na odwrót" ;-)
>
> Tak więc sama widzisz Ikselka, że nie wszystko jest takie czarno-białe -
> jak w tym Twoim świecie ;-)
Ja bym raczej powiedziała, że u XL świat jest mocno kolorowy w
zależności od potrzeb. Nie tak dawno nie uważała pracy na dwóch pełnych
etatach za nadużycie.
--
Paulinka
|