Data: 2011-10-30 15:44:25
Temat: Re: Radziwiłowicz bez tajemnic
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Lebowski" <lebowski@*****.net> napisał w wiadomości
news:j8jm4a$iep$1@speranza.aioe.org...
>W dniu 2011-10-30 13:22, zażółcony pisze:
>
>> Skoro jest tak dobrze, to w takim razie nie rozumiem Twojej
>> wcześniejszej wypowiedzi: "wyleciala z oiok-u za narazanie
>> mnie na negatywne emocje "
>
> Czego tu mozna nie rozumiec?
A czy Ty słyszałeś kiedyś, żeby ktoś, z pewną wyczuwalną
'satysfakcją w głosie' mówił o bliskiej(najbliższej ?)
sobie osobie "wyleciała z oiok'u za narażanie mnie na
negatywne emocje" ?
Tę sytuację można opisać na wiele różnych sposobów:
"Personel/ja poprosił/em ją, aby wyszła, ponieważ to było
zdecydowanie za dużo emocji dla nas wszystkich, a ja jak nigdy
potrzebowałem wtedy spokoju"
A z drugiej strony można i tak:
"wyjebałem/li sukę za drzwi za robienie płaczliwych scen"
Twoja wypowiedź plasuje się gdzieś w środku. I to
jest zastanawiające.
> Na intensywnej terapii wszyscy wygladaja raczej nieszczegolnie, wiec ich
> bliscy tez raczej nie epatuja szczesciem.
> Ale doszedlem do siebie, przynajmniej z wygladu, wiec niemile widoki i
> sytuacja coraz bardziej sie zatra w pamieci.
Ja myślałem, że o czymś rozmawialiście podczas jej wizyty.
A z tego, co piszesz to mi teraz wychodzi, że chodziło
wyłącznie o to, że irytował Cię jej płacz czy cuś w tym stylu.
I chyba ciągle jeszcze Ci nie zeszło (znów zwracam uwagę na słowo
'wyleciała'). Jak na mój gust - placz kobiety to trochę mało,
żeby czuć się tak bardzo zagrożonym przez 'negatywne emocje'.
> Czy mam jakas stara bogata i bezdzietna ciotke, mieszkajaca komfortowo
> samotnie, ktorej ekscentryczne czasem zachowanie jej rodzina toleruje bez
> najmniejszego problemu, a czasem nawet z pewnym namaszczeniem, gdyz
> stanowi w niej pewien autorytet, a nawet poniekad symbol sukcesu i glowy
> na karku oraz po cichu maja nadzieje na jakies okruchy z jej panskiego
> stolu?
> Pewnie, ze mam. Pelagia, zreszta tez.
> Sama poniekad jest juz osoba ze 'starszyzny' w swojej rodzinie, do ktorej
> rodzenstwo, rodzice czy krewni zwracaja sie czasem o rozne porady.
Czyli ok - takiej właśnie odpowiedzi oczekiwałem. Generalnie - wygląda
na to, że jest 'poukładane'. Materialnie jest ok, rodzina z jakimiś
wzorcami, na które się można powołać - jest. To właściwie możemy
kończyć, odpowiedziałeś na moje pytania ... ?
> Znam tez poniekad chociazby starego ojca takiego jak twoj, opuszczonego
> przez ludzi i Boga, ktory imo ma nieporownywalnie bardziej hu*owo niz moja
> bezdzietna, stara i bogata ciotka.
> Zreszta na twoim miejscu nie ludzilbym sie nawet, ze bedziesz mial lepiej
> niz ona czy on, bo czemu mialbys miec?
To dla Ciebie takie ważne, żebym ja miał gorzej ? Mam przyznać, że
mam i będę miał gorzej ? Czy ja od Ciebie wymagam podobnych
deklaracji opartych o porównania ja-Ty ?
IMO cały czas sam siebie szantażujesz porównaniami z innymi.
Ty masz swój świat, ja mam swój. To trochę inne światy, ale bez przesady.
Jak rozszerzyć porównania na szerszą rodzinę, to imo różnice się
zacierają.
I rozmawiamy sobie. A inni podsłuchują. Moze ktoś coś sensownego
dla siebie z tego wyłapie.
|