Data: 2011-10-31 09:33:40
Temat: Re: Radziwiłowicz bez tajemnic
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-10-31 07:51, Lebowski pisze:
> Sporo rzeczy nie rozumiesz. Odnosze wrazenie, ze jakby coraz wiecej.
Dobra, mamy tu imo jakiś martwy punkt w dyskusji, więc z chęcią wrócę
w inne miejsce, czyli tam, gdzie widzę jakiś potencjał *)
>Imo kazdy normalny czlowiek po informacji o polozenu, w jakim sie
>znalazlem bez problemu by zrozumial i bynajmniej nie namawial na
>budowanie czegos, co nie zostanie skonczone.
Rozumiem, że to zarzut do mnie, więc sprostuję: nie namawiam Cię,
tylko pytam, jak widzisz to Ty i jak Twoja dziewczyna i się zastanawiam.
A tak na marginesie - nie wszystko, co Ty zaczniesz, musisz Ty kończyć.
Zegar biologiczny Twojej lubej tyka, może
ona po prostu ma inne plany na dalszą część życia, niż Ty to sobie
wyobrażasz. Może wcale nie chce zostać bezdzietną panną a teraz
sobie mniej lub bardziej świadomie liczy, kiedy będzie ostatni
dzwonek, żeby urodzić pierwsze dziecko i być może wychodzi
jej, że gdzieś tak w ciągu kilku najbliższych lat. Zakładając,
że umrzesz wcześniej - jest jakaś nikła szansa, że sobie ułoży
życie z innym facetem i jeszcze będzie czas na dziecko - tylko
jakie ona ma szanse, że w krótkim czasie znajdzie kogoś równie
sensownego jak Ty i się zaangażuje ? Zakładając, że umrzesz
później - to chyba w ogóle nie ma opcji, żeby zaczynać potem
od zera z kimś innym w takim 'dzietnym' wymiarze.
To co, rozmawialiście już o tym, tak szczerze, bez pośpiechu,
wsłuchując się w siebie ? Bezdzietna staruszka to jest właśnie
ta najlepsza opcja, którą razem już wybraliście i z którą
się pogodziliście ? Ja absolutnie nie sugeruję, że w takim
rozwiązaniu jest coś źle, ja jedynie znając nieco Twoje
'unikające' podejście do traktowania trudnych tematów
sądzę, że po prostu o tym nie rozmawialiście.
*) Nie widzę potencjału w Twojej agresji, więc duże ilości treści,
które przekazujesz czytam, ale ignoruję, tzn. nie mam zamiaru z nimi
dyskutować.
|