| « poprzedni wątek | następny wątek » |
341. Data: 2014-10-26 14:53:46
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia Sun, 26 Oct 2014 14:47:28 +0100, Stefan napisał(a):
> Użytkownik "XL" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:2...@4...n
et...
>
> Dnia Sun, 26 Oct 2014 14:14:41 +0100, FEniks napisał(a):
>
>> W dniu 2014-10-26 13:20, XL pisze:
>>> A tu - cóż, same kobiety w tej watasze. Bo wdzięczącego się rodzynka
>>> nie liczę.
>>
>> Obawiam się, że Stefan może poczuć się pominięty.
>
> Nie ma takiej opcji - on (i kilka innych osób płci wszelakiej) jest poza
> watahą, tzw wolni strzelcy, obca im jest wszelka podległość.
>
> *****************************************
> No, obiadek spożyłem, to jestem w dobrotliwym (jak Pan Cysorz Franciszek we
> Widniu) nastroju.
> 1. W młodości dość się nagdakałem w stadzie :)))
> 2. Jakiś czas leczono mi zdarte struny a ja zostałem freelancerem.
> 3. Naczelne Kogutostwo może mi naskakać.
>
> więc - wniosek jeden: XL ma rację!!!!!
> pozdr
> Stefan
:-D
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
342. Data: 2014-10-26 14:54:05
Temat: Re: Ratunku, wegańska uczta
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
l...
Pani Ewa napisała:
>>>>>> Najpewniejsza świeża ryba to jest taka osobiście złowiona.
>>>>> A najgroźniejsza - morski diabeł. ;)
>>>> Jeszcze groźniejszy może być morski wilk. Zwłaszcza gdy pijany.
>>> A czy ta ryba piła?
>> Ryba, tak. Wilk jeszcze nie przestał.
>
> No, ale wilk to już mięso. Także w piątek.
Ale bóbr już chyba nie?
Jarek
a plusk z raczym masełkiem?
Małże sw. Jakuba?
pozdr
Stefan
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
343. Data: 2014-10-26 15:01:32
Temat: Re: Ratunku, wegańska uczta
Użytkownik "XL" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:15h31yuv5bspg.1mfluv9ibl7wt.dlg@40tude.
net...
mamy dawać 10 złotych.
Praktyka życia pokazuje, że pozostawienie decyzji każdemu wedle jego
uznania najczęściej skończy się na tym, że piątek przestaje być dniem
pokutnym. Dla jednych przez zapomnienie, dla innych przez lekceważenie. To
odwoływanie się do praktyk w innych krajach podyktowane jest częściej
szukaniem tego, co łatwiejsze, a nie bardziej wymagające. Ty zapewne
szukasz zrozumienia i pogłębienia motywacji postu. I to jest przejaw
Twojego dojrzewania w wierze."
Jest krótsze i prostsze wyjaśnienie. Otóż Księga Rodzaju mówi:
Potem Bóg rzekł: "Niechaj się zaroją wody od roju istot żywych, a ptactwo
niechaj lata nad ziemią, pod sklepieniem nieba!" 2
1 Tak stworzył Bóg wielkie potwory morskie i wszelkiego rodzaju pływające
istoty żywe, którymi zaroiły się wody, oraz wszelkie ptactwo skrzydlate
różnego rodzaju. Bóg widząc, że były dobre,
22 pobłogosławił je tymi słowami: "Bądźcie płodne i mnóżcie się, abyście
zapełniały wody morskie, a ptactwo niechaj się rozmnaża na ziemi".
23 I tak upłynął wieczór i poranek - dzień piąty.
24 Potem Bóg rzekł: "Niechaj ziemia wyda istoty żywe różnego rodzaju: bydło,
zwierzęta pełzające i dzikie zwierzęta według ich rodzajów!" I stało się
tak. 25 Bóg uczynił różne rodzaje dzikich zwierząt, bydła i wszelkich
zwierząt pełzających po ziemi. I widział Bóg, że były dobre.
26 A wreszcie rzekł Bóg: "Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam.
Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad
ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!"
Wniosek: wszystkie stworzenia wodne i latające jako stworzone w jednym dniu
są postne.
cbdu.
(to nie ja wymyśliłem tylko święty Ambroży, jak się słusznie domyślacie
Patron Postów i Dni Postnych)
pozdr
Stefan
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
344. Data: 2014-10-26 15:06:51
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia Sun, 26 Oct 2014 14:47:38 +0100, FEniks napisał(a):
> W dniu 2014-10-26 14:33, XL pisze:
>> Wataha goniąca ofiarę o dużych [XL!!! - he he] rozmiarach stara się
>> zagonić ją w miejsce uniemożliwiające dalszą ucieczkę, następnie
>> otoczyć i pochwycić za gardło.
>
> A z jakiego to gatunku rekrutuje się ofiara, która w sam środek watahy
> pcha się ochoczo, a nawet zaczepia?
Tę watahę da się trochę popaść - to i pasę, no nie przesadzaj 33333-)
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
345. Data: 2014-10-26 15:11:50
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia Sun, 26 Oct 2014 15:01:32 +0100, Stefan napisał(a):
> Wniosek: wszystkie stworzenia wodne i latające jako stworzone w jednym dniu
> są postne.
"Jest to zwyczaj przejęty od Żydów, którzy wszystkich istot zimnokrwistych
nie uznawali za mięso: ryb, ślimaków, żółwi czy żab. Zwyczaj, jak wiele
innych, przejęliśmy wraz z tradycją biblijną"
Powyższe (i ryba jako symbol tudzież jako pamiątka Rozmnożenia) bardziej do
mnie przemawia, bo ma swoje racjonalne uzasadnienie, podobnie jak np
skrwawianie zwierząt, które mnie/nas owszem, przeraża, ale ja absolutnie
uznaję jego racjonalność w tamtych czasach w gorącym klimacie.
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
346. Data: 2014-10-26 15:14:11
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaW dniu 2014-10-26 15:06, XL pisze:
> Dnia Sun, 26 Oct 2014 14:47:38 +0100, FEniks napisał(a):
>
>> W dniu 2014-10-26 14:33, XL pisze:
>>> Wataha goniąca ofiarę o dużych [XL!!! - he he] rozmiarach stara się
>>> zagonić ją w miejsce uniemożliwiające dalszą ucieczkę, następnie
>>> otoczyć i pochwycić za gardło.
>> A z jakiego to gatunku rekrutuje się ofiara, która w sam środek watahy
>> pcha się ochoczo, a nawet zaczepia?
>
> Tę watahę da się trochę popaść - to i pasę, no nie przesadzaj 33333-)
To nie płacz. I chociaż piątków nam oszczędź. 333-)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
347. Data: 2014-10-26 15:40:26
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaPani Ewa napisała:
>> http://smaker.pl/przepis-golabki-z-brukselki,35578.h
tml
>> Nie widzę zakrawania.
>
> Bo zdjęć nie dali.
Może dali, lecz zdjęli zaraz?
Jarek
--
-- Czy dworzec kolejowy trudno fotografować?
-- Lżej niż cokolwiek innego, bo dworzec się nie rusza i ciągle
stoi na jednym miejscu, a fotograf nie potrzebuje go napominać,
żeby zrobił przyjemny wyraz twarzy.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
348. Data: 2014-10-26 15:52:11
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaUżytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał
>> Mojej mamie osoba tego typu zrobiła kiedyś niemałą przykrość.
>> Goście
>> zaproszeni, gospodyni urobiona po łokcie, stół się ugina od
>> różności,
>> wszyscy wcinają aż miło a jedna osoba siedzi przy szklance wody,
>
> Gdyby tak szanowna mama złożyła wcześniej zapytanie na
> pl.rec.kuchnia,
> to by mogła tej przykrości nie dostąpić.
Od kiedy czytanie prk jest powszechnym obowiązkiem?
A może standardem jest wnikliwe przesłuchanie każdego gościa z osobna
i indywidualne uzgadnianie menu? I w efekcie szykowanie kiludziesięciu
dań zamiast kilku?
Obracamy się w określonym kręgu kulturowym i dopóki oferowane dania
mieszczą się w naszej normie to gospodarz jest w porządku. Wiadomo,
gdyby podał same pędraki, pieczone szczury i inne egzotyczne ekstrema
to sam sobie winien. Ale normalne, polskie jedzenie z założenia jest
"bezpieczne". Ewentualnie gość przyjmując zaproszenie mógłby nadmienić
o swoich szczególnych życzeniach albo po prostu zaproszenia nie
przyjąć.
>> dosłownie. Tego nie zje bo w tym jest coś, a innego nie ruszy bo
>> jest
>> w nim coś innego. Niby błahostka, ale jednak przykrość.
>
> A może mamie wcale przykro nie było?
Jednak ja wiem lepiej.
> Lub wręcz przeciwnie, przewrażliwiona
> jakaś? Może tej osobie nic ponad szkalnkę wody nie było trzeba?
Myślę, że większość osób tutaj bez trudu może wczuć się w sytuację
gospodyni, której coś takiego sie przydarzyło. Gdyby była
przewraźliwiona to wzięłaby to jako ciężką zniewagę. A tak to tylko
było jej przykro, że nie była w stanie dogodzić gościowi i "poległa"
jako gospodyni.
> Trudno mi
> sobie wyobrazić, że w przeciętnej kuchni nie ma czegoś, co by
> zadowoliło
> każdego, z najdziwniejszymi nawet ograniczeniami żywieniowymi. Chyba
> że
> u mamy kuchnia jakaś nieprzeciętna.
To masz słabą wyobraźnię. Wystarczy gość w postaci ortodoksyjnego
żyda.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
349. Data: 2014-10-26 15:55:46
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaDnia Sun, 26 Oct 2014 15:14:11 +0100, FEniks napisał(a):
> W dniu 2014-10-26 15:06, XL pisze:
>> Dnia Sun, 26 Oct 2014 14:47:38 +0100, FEniks napisał(a):
>>
>>> W dniu 2014-10-26 14:33, XL pisze:
>>>> Wataha goniąca ofiarę o dużych [XL!!! - he he] rozmiarach stara się
>>>> zagonić ją w miejsce uniemożliwiające dalszą ucieczkę, następnie
>>>> otoczyć i pochwycić za gardło.
>>> A z jakiego to gatunku rekrutuje się ofiara, która w sam środek watahy
>>> pcha się ochoczo, a nawet zaczepia?
>>
>> Tę watahę da się trochę popaść - to i pasę, no nie przesadzaj 33333-)
>
> To nie płacz. I chociaż piątków nam oszczędź. 333-)
>
Jak zacznę jeść mięso w piątek, to kto wie... Post od internetu odprawiam w
sierpniu.
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
350. Data: 2014-10-26 15:59:12
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaUżytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał
>>>
>>> W moim świecie, to o menu decyduje gospodarz i dlatego się do
>>> niego przychodzi, aby skosztować coś (spécialité de la maison),
>>> czego nie ma/jada się u siebie w domu.
>>
>> Ależ oczywiście... zawsze decyduje gospodarz. Dlatego ten, co
>> szanuje
>> innych odmienność, a wie o niej, potrafi dostosować to menu do
>> sytuacji.
>> Specjalite nie musi się ograniczać do jednej wciąż tej samej
>> potrawy.
>>
>
> Gorzej, jak się ma specialitów ze 30.
A wszystkie (co za pech!) nie pasują do ideologii tego jednego cudoka.
Albo, co gorsza, gospodarz ma za małe pojęcie o tejże ideologii i w
dobrej wierze przygotuje coś, co ma przypasować rodzynkowi, a okaże
się że i tak nie trafił. Bo na przykład danie czysto warzywne, ale
podsmażone na maśle, czy coś w tym rodzaju.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |