« poprzedni wątek | następny wątek » |
441. Data: 2014-10-29 15:45:40
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaW dniu 2014-10-29 11:22, Jarosław Sokołowski pisze:
> Nazwa: "Bak" Stacja Paliw. Arcab M. i Wspólnicy sp.j.
> Zastanawiam się, czy również w samej nazwie stacji nie zabrakło ogonka.
Prawdopodobnie tak. Wszystko układałoby się wtedy w logiczną całość.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
442. Data: 2014-10-30 12:12:00
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaAm 23.10.2014 um 16:26 schrieb bbjk:
> Proszę praktyków o pomoc, ponieważ w tym nie mam żadnego doświadczenia.
>
> W planach kolacja, jeden z gości to weganin. A więc nic, co żyło, ani
> nic z wytworów zwierzęcych, żadnego nabiału, ani miodu.
> Chcę, by nie czuł się gorzej potraktowany od pozostałych.
> Przystawka, zupa, danie główne i deser.
> Ma być smacznie i atrakcyjnie.
> Czytam to: http://blogweganski.pl/ i krem z buraków wydaje mi się OK,
> jako danie dla wszystkich, największy problem z daniem głównym. Kotlety
> z kaszy, czy z fasoli nie wydają mi zbyt pyszne. Dlatego proszę o pomoc
> praktyków. Może kotleciki z grzybów?
> Deser?
Może już jedzenie po obiedzie, ale tak na dzień dobry pourlopowo
bezinternetowo.
Chili sin carne. Robić jak normalne chili con carne, tylko zamiast mięsa
mielonego jest bulgur gotowany w soku pomidorowym. Robiłem coś takiego w
zeszłym roku na podobną okazję (wegetarianin, nie weganin).
Przepis z głowy, proporcje wg uznania:
Fasolę, może być czerwona, biała, w cętki, najładniej wychodzi
mieszanina przygotować wg. przepisu (zamoczyć, ugotować etc). Do tego
dodać czili, paprykę, kukurydzę, marchewkę, pietruszkę, co komu smakuje.
Osobno ugotować bulgur w sosie pomidorowym i rosołem własnej roboty
(bierzesz obierki selera, marchwi, pietruszki i gotujesz parę minut), aż
napęcznieje i będzie smaczny, dodać przyprawy do smaku (tymianek,
majeranek, cząber raczej obowiązkowo do fasoli). Zmieszać do kupy.
Ozdobić jogurtem (sojowym dla weganów) lub nie. Rzeżucha na wierzch
dodaje aromatu i koloru. Można podawać z ryżem lub bułką, jak kto lubi.
Zupa z dyni, przepis podawałem niedawno. Ikselka się wkurzała na mleko
kokosowe zamiast śmietany, ale smakuje naprawdę dobrze i jest wegańskie.
Kotlety panierowane z selera, ziemniaki i surówka. Lubię bardzo, choć
jestem na ogół mięsożerny.
Pieczona dynia (plastry), dodatki j.w.
Zapiekanka z warzyw i czerwonej soczewicy. Kiedyś był tu podawany przepis.
na deser sałatka owocowa, owoce w kiślu, owoce w galaretce. Galaretka
koszerna jest z agaru i kompletnie nie-zwierzęca.
Osobiście nie lubię erzaców sojowych, dlatego "oczywistości" w stylu
steka z tofu nie podaję.
Waldek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
443. Data: 2014-11-09 08:53:02
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaJuż po.
Barszcz czysty z pasztecikami z ciasta Kruszyny bez masła, za to na
oliwie, z prawdziwkami i z mięsem, do wyboru.
Bakłażan z orzechami, kofta z jagnięciny (rada Jarka, by nie dawać w
całości mięsa), kotlety panierowane z selera (Waldek, dzięki), Qry i Ewy
pomysł z nieciapają, tylko nie dałam cynamonu, papryki faszerowane
kurkami z ryżem (inspiracja Qry i Jarka), rydze faszerowane wg starego
przepisu, "zielenina" świeża, pikle, ziemniaki pieczone.
Podałam na sposób gruziński, czyli po pierwszym daniu wszystko na stół,
każdy bierze, co chce. Co gorące, stoi na podgrzewaczach.
Może Was dziwi ilość grzybów, wegetarianin to cudzoziemiec, wielbiciel
leśnych grzybów, jakich u nich się nie jada, a u mnie obrodziły, wszyscy
obecni lubią grzyby.
Ciasto czekoladowe z papryką wędzoną (link od Qry), sałatka owocowa,
wina, kawa.
Twierdzili, ze smakowało.
Dziękuję serdecznie wszystkim za pomoc i inspirację, nie wszystko mogłam
od razu wykorzystać, ale zanotowane jest wszystko.
--
B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
444. Data: 2014-11-09 15:20:28
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaPani Basia napisała:
> Podałam na sposób gruziński, czyli po pierwszym daniu wszystko na
> stół, każdy bierze, co chce. Co gorące, stoi na podgrzewaczach.
Na sposób gruziński. Można go też nazwać chińskim albo koreańskim.
Japońskim może mniej, ale wszędzie na wschód od Gruzji taka matoda
w ucztowaniu dominuje. Dalej na zachód też jest popularna, zwłaszcza
gdy kto nie dysponuje dziewką służebną ani nawet młodymi pannami
z fraucymeru. Wygodne to po prostu, chodzić wte i nazad nie trzeba.
Zastanawiam się teraz jak nazwać, może też geograficznie, organizację
odwrotną. Sekwencyjną. Kiedy to po zupie dadzą zraz, a potem grzybki.
Na osobne skinienie wjeżdżają na stół tace wypełnione przepiórkami.
A potem, po innym danym znaku, karaski.
Jarek
--
Nie ogryźli kości nie dopili wina
Resztek jedzenia szuka pies pod stołem
Na dębowym blacie obrana cytryna
I suche pestki czereśni dookoła
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
445. Data: 2014-11-09 17:11:04
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaJarosław Sokołowski pisze:
> Pani Basia napisała:
>
>> Podałam na sposób gruziński, czyli po pierwszym daniu wszystko na
>> stół, każdy bierze, co chce. Co gorące, stoi na podgrzewaczach.
>
> Na sposób gruziński. Można go też nazwać chińskim albo koreańskim.
> Japońskim może mniej, ale wszędzie na wschód od Gruzji taka matoda
> w ucztowaniu dominuje. Dalej na zachód też jest popularna, zwłaszcza
> gdy kto nie dysponuje dziewką służebną ani nawet młodymi pannami
> z fraucymeru. Wygodne to po prostu, chodzić wte i nazad nie trzeba.
>
> Zastanawiam się teraz jak nazwać, może też geograficznie, organizację
> odwrotną. Sekwencyjną. Kiedy to po zupie dadzą zraz, a potem grzybki.
> Na osobne skinienie wjeżdżają na stół tace wypełnione przepiórkami.
> A potem, po innym danym znaku, karaski.
Nie po zupie a po bitkach (zdobnych w nitki...)
--
Darek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
446. Data: 2014-11-09 17:19:41
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaW dniu 2014-11-09 15:20, Jarosław Sokołowski pisze:
> Na sposób gruziński. Można go też nazwać chińskim albo koreańskim.
No tak, pora gdzieś wyruszyć, by mieć nowe odniesienia.
> Zastanawiam się teraz jak nazwać, może też geograficznie, organizację
> odwrotną. Sekwencyjną. Kiedy to po zupie dadzą zraz, a potem grzybki.
> Na osobne skinienie wjeżdżają na stół tace wypełnione przepiórkami.
> A potem, po innym danym znaku, karaski.
Liczę na Twoją inwencję także w tej dziedzinie.
A na razie przypomnienie, jak to drzewiej bywało, a może i bywa wciąż,
lecz niestety, nie u mnie.
http://www.savoir-vivre.com.pl/?uroczyste-przyjecia-
wieczorne-%E2%80%93-material-z-1937-r.,472
--
B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
447. Data: 2014-11-09 19:30:02
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaPan Dariusz K Ładziak napisał:
>> Zastanawiam się teraz jak nazwać, może też geograficznie, organizację
>> odwrotną. Sekwencyjną. Kiedy to po zupie dadzą zraz, a potem grzybki.
>> Na osobne skinienie wjeżdżają na stół tace wypełnione przepiórkami.
>> A potem, po innym danym znaku, karaski.
>
> Nie po zupie a po bitkach (zdobnych w nitki...)
Jaki by był sens w sekwencji bitek zdobnych w nitki z następującym
po nich zrazem?! Toż to jakby podać kapuśniak jako zupę i tuż po nim
bigos na drugie! Od zupy zacząć się musiało, w to nie wątpię. A pod
koniec obiadu, to już nawet podmiot lyryczny ma wątpiliwości, czy to
co podano nazawć "zrazem", czy "bitkami zdobnymi w nitki". Szczerze
mówąc, to ja tego podmiota rozumiem -- kryteria odróżniania zraza od
bitek i dla mnie niecałkiem są jasne.
Jarek
--
Że raz dano zraz, czy bitki zdobne w nitki,
A do zrazu zrazu chrzan, a potem grzybki,
No i przez te grzybki, chłód rodzinnej kryptki,
Nazbyt szybki dał obiadkom kres.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
448. Data: 2014-11-09 19:37:24
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaPani Basia napisała:
>> Na sposób gruziński. Można go też nazwać chińskim albo koreańskim.
> No tak, pora gdzieś wyruszyć, by mieć nowe odniesienia.
I cóż mi tu rzec? Szerokiej drogi! A może nawet: stopy wody pod kilem!
>> Zastanawiam się teraz jak nazwać, może też geograficznie, organizację
>> odwrotną. Sekwencyjną. Kiedy to po zupie dadzą zraz, a potem grzybki.
>> Na osobne skinienie wjeżdżają na stół tace wypełnione przepiórkami.
>> A potem, po innym danym znaku, karaski.
>
> Liczę na Twoją inwencję także w tej dziedzinie.
> A na razie przypomnienie, jak to drzewiej bywało, a może i bywa wciąż,
> lecz niestety, nie u mnie.
> http://www.savoir-vivre.com.pl/?uroczyste-przyjecia-
wieczorne-%E2%80%93-material-z-1937-r.,472
Przypomniałem sobie, jak to kilka lat temu bawiłem na przyjęciu w domu
u pana ambasadora pewnego mocarstwa klonialnego. Może nieco podupadłego,
lecz wciąż jednak mocarstwa. Kupę luda państwo sprościć postanowiło.
Z racji tej kupy imprezę zorganizowano metodą bezzasiadaniową. A że
towarzystwo dobre było i z radosnym usposobieniem do życia, więc tak
sobie tam biesiadowaliśmy od wczesnego popołudnia aż do późnego wieczoru
(część oficjalna, będąca preteksten do tego wszystkiego, odbyła się
w trakcie i zajęła nie więcej niż kwadrans). Co w tym charakterystyczne
-- mimo atmosfery, którą ja bym określił jako luźna i swobodną, służba
z właściwą powagą, regularnością i kolejnością wnosiła nienagannie
srebrem błyszczące tace z przepiórkami, kwiczołami, karaskami, czy co
to tam było.
Jarek
--
Ciocia chciała kiedyś skonać na anewryzm
Bo dziadziowi nagle order wpadł w ordewry
I na pół go przegryzł podśpiewując:
"Everybody love somebody -- smaczne to!"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
449. Data: 2014-11-12 15:03:35
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaW dniu 2014-11-09 08:53, bbjk pisze:
> Już po.
> Barszcz czysty z pasztecikami z ciasta Kruszyny bez masła, za to na
> oliwie, z prawdziwkami i z mięsem, do wyboru.
>
> Bakłażan z orzechami, kofta z jagnięciny (rada Jarka, by nie dawać w
> całości mięsa), kotlety panierowane z selera (Waldek, dzięki), Qry i
> Ewy pomysł z nieciapają, tylko nie dałam cynamonu, papryki faszerowane
> kurkami z ryżem (inspiracja Qry i Jarka), rydze faszerowane wg starego
> przepisu, "zielenina" świeża, pikle, ziemniaki pieczone.
> Podałam na sposób gruziński, czyli po pierwszym daniu wszystko na
> stół, każdy bierze, co chce. Co gorące, stoi na podgrzewaczach.
> Może Was dziwi ilość grzybów, wegetarianin to cudzoziemiec, wielbiciel
> leśnych grzybów, jakich u nich się nie jada, a u mnie obrodziły,
> wszyscy obecni lubią grzyby.
>
> Ciasto czekoladowe z papryką wędzoną (link od Qry), sałatka owocowa,
> wina, kawa.
>
> Twierdzili, ze smakowało.
Nie dziwię się.
Największą ochotę miałabym na te rydze.
Poza tym chętnie dowiedziałabym się, jak robisz barszcz, bo gdzieś
pisałaś, że to Twoja specjalność. Ja lubię bardzo, a niedługo dobry
przepis się każdemu przyda.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
450. Data: 2014-11-12 15:32:26
Temat: Re: Ratunku, wegańska ucztaW dniu 2014-11-12 15:03, FEniks pisze:
.
> Poza tym chętnie dowiedziałabym się, jak robisz barszcz, bo gdzieś
> pisałaś, że to Twoja specjalność. Ja lubię bardzo, a niedługo dobry
> przepis się każdemu przyda.
Ten barszcz może być wigilijny, ale robię częściej, bo jest lubiany.
Najpierw trzeba ukisić buraki, to chyba każdy wie, jak.
Jak już zakwas jest gotowy, gotujemy na malutkim ogniu esencjonalny
wywar z włoszczyzny bez kapusty, ale z dodatkiem kilku sporych buraków
pokrojonych w kawałki. Osobno gotujemy suszone prawdziwki, z nich będą
uszka, czy paszteciki.
Mieszamy przecedzone wywary z warzyw i z grzybów ze sobą, dodajemy
zakwas, ziele angielskie, listek laurowy, doprowadzamy do wrzenia, lecz
już nie gotujemy, bo straci kolor. Dodajemy odrobinę czerwonego wina
wytrawnego, ponacinany ząbek lub dwa czosnku, ewentualnie łyżkę miodu
lub odrobinę cukru, jeśli buraki nie nadały wystarczającej słodyczy.
Zostawiamy barszcz na noc w lodówce lub w innym chłodnym miejscu, by
nabrał właściwego smaku. Ma to być esencjonalne.
Kwaśność regulujemy ilością zakwasu, nie dodajemy żadnych soków z
cytryny, czy czegoś w tym stylu.
--
B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |