Data: 2010-09-25 22:29:44
Temat: Re: Renata (Natek) nie żyje
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
wiadomości grup dyskusyjnych:i7lrtq$qh6$1...@n...news.atman.pl...
> Chiron pisze:
>
>> Wybacz- ale i ja nie rozumiem. No bo np: mówię swojej żonie: "wiesz,
>> zobacz tu- poczytaj sobie- ta kobieta, z którą czasem pisywałem po nocach
>> zamiast poświęcić ten czas tobie- zaprasza mnie do siebie- umarł jej mąż.
>> Posiedzimy, wypijemy kawkę, pocieszę ją." Szaulo- zapewne dostał bym w
>> pysk- i to pewno była by najdelikatniejsza reakcja. Gdyby moja żona
>> powiedziała mi coś podobnego- usilnie namawiał bym ją na wizytę w poradni
>> rodzinnej. U dobrego psychologa rodzinnego. Powaga.
>> Szaulo: zakładam, że nie żyjesz sam. Masz znajomych, a może nawet
>> przyjaciół, tak? Przecież związek emocjonalny Twój i Twojej sąsiadki,
>> której może nawet nie lubisz- jest wręcz z definicji niemal o wiele
>> silniejszy niż związek z kimkolwiek z usenetu, kogo na oczy nie
>> widziałeś. Jeśli czujesz, że z którąś z osób z grupy mógłbyś nawiązać
>> bliższe relacje (nie mam na myśli romansu- po prostu chciałbyś kogoś
>> poznać)- to jeśli to jest mężatka- to w jakim niby charakterze miała by
>> do Ciebie przyjść sama, co?! Problematyczna była by wizyta z mężem, ale
>> IMO jeszcze jakoś do przyjęcia. Ale sama?! Naprawdę nie czujesz, że to
>> faux pas?
>
>
> Chiron, czy Ty kiedyś zdradziłeś żonę albo miałeś taki zamiar?
> Tym razem mi odpowiedz, bo ignorujesz moje posty.
> Odpowiedz kierując sie zasadami zawartymi w stopce.
>
Czasem ignoruję. Ignoruję wtedy, kiedy mam przekonanie, że nie potrafię Ci
przekazać tego, co bym chciał. Czy zdradziłem? Tak- pisałem o tym. Było to
złe. Jak to działa- wiem. Widziałem sporo takich sytuacji- wokół siebie,
wśród znajomych.
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
|