Data: 2006-06-27 14:44:51
Temat: Re: Renta socjalna
Od: "Adam Pietrasiewicz" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
We wtorek 27-czerwca-2006 o godzinie 16:25:19 LECH DUBROWSKI
napisał/a
>
>Poslugujesz sie jezykiem propagandy z okresu rzadow T. Mazowieckiego, ktora
>b. szybko okazala sie slowami bez pokrycia w rzeczywistosci. Wtedy ja tez
>wzialem swoje sprawy w swoje rece ale bardzo szybko okazalo sie, ze moja
>wiedza i kwalifikacje zawodowe sa zrodlem latwego zysku roznych cwaniakow, a
>nie mojego.
>Caly czas szukam pracy zdalnej, ale takich ofert jest b. malo, a te ktore sa
>stawiaja kandydatom zupelnie abstrakcyjne wymagania. Mam CV, je wysylam w
>rozne miejsca, ale jeszcze nigdy nikt nie odpowiedzial na moj list, a stan
>zdrowia nie pozwala mi na zalozenie wlasnej firmy i kolko sie zamyka zgodnie
>z zasada, ze biedny dlatego jest biedny, ze jest biedny.
Żeby nie było wątpliwości - ja nie mam konkretnej propozycji
rozwiązania dla każdego.
Jestem jednak przekonany, ze osób kalekich, które są naprawdę zmuszone
do życia z renty socjalnej jest stosunkowo niewiele. Oczywiście, że
są, głupotą byłoby zaprzeczanie. Jednak stanowią w masie, jak się
oficjalnie mówi, 5 milionów niepełnosprawnych jedynie nieznaczny
margines.
Moje przejście z kul na wózek rozwaliło mi całe życie oraz
doprowadziło do upadku moją firmę. Dlatego znalazłem się w sytuacji
takiej, że od kilku miesięcy żyje z oszczędności, jako bezrobotny. Do
kalectwa, które skutecznie utrudnia mi działanie dokłada się wiek -
nie jestem już pierwszej młodości. Znalazłem się po raz kolejny w
swoim życiu w sytuacji podbramkowej, z której, mam nadzieję, uda mi
się niedługo wydostać.
Widzę jednak, że MOŻNA. Też wysyłałem CV i też nie dostawałem żadnych
odpowiedzi, ale w takim przypadku zacząłem działać inaczej. Jak? Mogę
oczywiście opowiadać, ale tak szczegółowe doświadczenia rzadko kiedy
mogą stanowić jakikolwiek wzór dla kogokolwiek.
Uwagi na temat "punktu siedzienia", jeśli są skierowane do mnie, są
zdecydowanie nie na miejscu, gdyż mój punkt siedzenia niewiele się
różni od punktów siedzenia innych. Jestem tak samo, jak nie bardziej,
uzależniony od pomocy osób trzecich, nie mam jakichś zasobów
kapitałowych, a jedyne, co mam, to kapitał doświadczeń i umiejętności.
Chwała Bogu, ze go mam, ale wypracowałem go sobie CIĘŻKĄ pracą.
Nie ma uniwersalnej recepty na sukces. Wiadomo, że kalece będzie
trudniej, bo żyjemy w świecie osób, które nie mają ułomności. W
związku z tym potrzeba większego wysiłku.
Odnoszę wrażenie, że inwalidzi, którcyh spotyckam zbyt często nie chcą
przyjąć do wiadomości tego, że potrzeba wysiłku - i to mnie wkurza.
--
Pozdrawiam
Adam Pietrasiewicz
Ogarnęła Cię lekka paranoja? Ktoś Ci do listów zagląda?
http://www.paranoik.w.pl
|