Data: 2002-08-26 07:17:35
Temat: Re: Romans z żonatym
Od: "Asia Slocka" <a...@n...pro.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sokrates"
> Wydaje mi
> się, że jest w takim układzie dużo własnego egoizmu i
> zarazem naiwności. Egoizmu, ponieważ własnymi uczuciami
> rujnuje się życie innej kobiety lub mężczyzny.
Możliwe są jeszcze inne niż standardowe układy (kochanek/kochanka,
jedno z małżonków które zdradza i drugie które jest zdradzane)
które jak piszesz rujnują wszystkich zaplątanych. I nie możesz z góry
potępić
tego co robią, bo nie przeżyłeś ich życia i nie wiesz co zrobiłbyś
w ich sytuacji. Możliwe są także układy które nikogo nie krzywdzą,
lub układy które szkodzą tylko temu kto świadomie i z chęcią
zdecydował się na bycie w takiej sytuacji.
> ponieważ zdobywanie zajętej osoby nigdy wg. mnie nie będzie
> tym samym, co bycie z kimś wolnym.
Hm..a może właśnie chodzi o to by nie było tym samym?
Czy wszyscy powinni w związkach szukać tego samego? ;-)
> W drugą stronę, zakochiwać się
> w osobie będącej w stałym, nawet nie udanym związku jest dla
> mnie jakimś absurdem. Czy ktoś, kto zakochuje się w osobie
> posiadającej rodzinę liczy się w ogóle z jej partnerem, czy
> zdaje sobie sprawę, że możliwe, że rozbija komuś rodzinę
> względem własnych uczuć? Co taki ktoś w ogóle myśli w takiej
> sytuacji?
Myślę że myśli się w ten sam sposób co przechodząc do pracy na czyjeś
miejsce (nie przeszedłbyś po skalkulowaniu dużo lepszego życia?),
dostanie się na studia automatycznie skreślając z listy kogoś niżej,
czy wykupując w kolejce ostatnią w tym miesiącu laskę kiełbasy, której już
nie dostanie ten za Tobą...Taka mała dżungla w której wygrywa czasem lepszy,
a czasem ten kto pierwszy.
--
Pozdrawiam
Asia Słocka
GG 2472321
Trudno mi to pojąć. Nie potrafiłbym nikomu odbić
> dziewczyny, a co dopiero zakochiwać się w czyjejś żonie,
> mając na celu bycie z nią na stałe.
> Sokrates
>
|