Data: 2004-10-01 13:21:20
Temat: Re: Roundap na drzewa
Od: Beata Mateuszczyk <b...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Basia Kulesz wrote:
> Użytkownik "K.Jacek" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:cjj963$4pb$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> | Usunięcie drzewa bez zezwolenia - a nie zawsze uzyskanie takowego jest
> | możliwe -
> | może kosztować więcej niż wybudowanie nowego domu.
>
> Może coś się zmieniło, ale jeszcze parę lat temu rodzina dostała pozwolenie
> na wycięcie akacji (robinii znaczy), jesionu, kasztanowca i wierzby -
> wszystkie sadzone tuż po albo tuż przed wojną - bez żadnych opłat. Musieli
> się tylko zobowiązać do posadzenia czegoś "w zamian".
Dużo zalezy od gminy. Gmina zgodę może dać, ale nie musi.
> | Ja przysięgam. NIGDY już - o ile mnie ktoś do tego nie zmusi -
> | nie posadzę jakiegokolwiek drzewa na mojej dużej zresztą działce.
>
> Sadź krzewy;-)
Na usunięcie krzewów też trzeba mieć zgodę. Teoretycznie każdy z nas, a
sporo takich na grupie, kto wyciął jakiś krzew, albo go przesadził i
krzew tego nie wytrzymał powinien dostać karę.
> Ale o _przycinaniu_ drzew przepisy chyba nic nie mówią? Bo mam w planie
> przycięcie wierzby tuż nad ziemią!
Basiu! Przepisy przycinania nie zabraniają, ale jeśli drzewo lub krzew
po niewłaściwym
przycięciu uschnie to kara sie należy :(. Z reguły jest tak, ze gminy
same z siebie do
karania się nie śpieszą. Interweniują, gdy ktoś "życzliwy" doniesie. U
mnie w gminie pani
powiedziała wprost: "Jeśli macie państwo normalnych sąsiadów to tnijcie".
Zgadzam się z Jackiem, że przepisy są bzdurne. I to bzdurne na tyle, że
w przypadku, gdy ktoś ukradnie drzewo to karę za ścięcie płaci
właściciel działki. A może ona wynieść kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Więc jak ktoś ukradnie drzewo z Waszej działki, a nie było ono
zewidencjonowane to lepiej nie zgłaszać policji.
Pozdrawiam
Bea
|