Data: 2004-01-02 14:43:37
Temat: Re: Rozej?cie i 6-latek
Od: "Mrowka" <m...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Andrzej Garapich" <n...@...nie.bedzie> napisał w
wiadomości
> Czesc Mrowka.
> Ja wiem, ze to nikłe pocieszenie, ale zawsze jakieś. Nie jesteś na
> straconej, ani gorszej pozycji. Nawet jak teraz Ci sie wydaje, to
> kiedyś to się zmieni. Kiedyś, kiedy dziecko dorosnie i samo będzie
> miało wlasne dzieci. Wtedy doceni, co było prawdziwym wychowaniem,
> a co pustym dostarczaniem przyjemności. Kiedyś poczuje prawdziwy i
> głeboki szacunek do rodzica, który zachował klasę. Wtedy pojmie, że
> okazjonalne zabieranie wlasnego dziecka do kina z wychowaniem nie
> miało wiele wspólnego. Nie musisz robić nic specjalnego, wystaczy że
> jesteś po prostu mamą. Twoje dziecko kiedyś to doceni. Zapewniam
> Cię - jako ofiara takich właśnie działań własnych rodziców.
Dziekuje :-)
Oby tak bylo.
Najgorsze jest to ze mezus stara sie o to aby corka w przyszlym roku
skzolnym zamieszkala z nim,bo bedzie miala blizej do szkoly.Oczywiscie nie
chce sie na to zgodzic,ale boje sie ze ja przekabaci :(
> - buntowanie dziecka przeciwko drugiemu rodzicowi. Jakoś tak się
> składa, że buntującym jest najczęściej rodzic bardziej "winny"
> - przekupywanie dziecka słodyczami, zabawkami, a potem pieniędzmi.
> To prosta droga do wychowania drania, bezwzględnie rozgrywającego
> uczucia i słabostki innych.
> - opowiadania dziecku szczegłów ze swojego związku z tatusiem/mamusią
> Dziecko to przeżywa dziesięc razy bardziej, niż Wam się wydaje.
> - czynienia czegokolwiek, co sugerowałoby, że to dziecko jest winne
> rozpadowi związku. Ono i tak będzie miało takie poczucie, ale nie
> musicie go w tym utwierdzać.
Nic dodac nic ujac .
Pozdrawiam.Magda
|