Data: 2022-05-20 01:30:52
Temat: Re: Rozmowa z kurierem.
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
XL <i...@g...pl> wrote:
> Znamy się od lat. Piątka dzieci, mój dawny uczeń, wspaniały ojciec. Dziś
> przywiózł mi słoiki na moje wojenne mięsne zapasy - spytał, co będę
> wekować. Ja zapytałam, co u niego, bo nie widzieliśmy się od stycznia. W
> lutym ,,na kowid" zmarli jego ojciec oraz babcia - nie ,,na choroby
> towarzyszące", bo ich nie mieli i byli silni i zdrowi oraz aktywni
> fizycznie. Zatem zmarli ,,na kowid". Oboje dwukrotnie zaszprycowani, czyli
> jako przekonani o słuszności całej tej paranoi powierzyli się szpitalnym
> ,,opiekunom".
> Udało się załatwić to, aby nie zostali wywiezieni, jak inni, z dala od
> rodziny, ,,w Polskę" nie wiadomo, gdzie, lecz aby pozostali w podkieleckim
> oddziale płucnym zamienionym na kowidowy.
> Pomimo braku duszności trafili pod respiratory. Ojciec nie godził się na
> respirator, więc go uśpiono - w trakcie respiracji czasem wybudzał się i
> szarpał chcąc się uwolnić, więc go wtedy znowu usypiano (by XL: czyli był
> respirowany WBREW WOLI! Na to jest sąd!), aby nie robił zadymy.
> W odpowiedzi przedstawiłam pokrótce swoją własną historię z lutego,
> wspominając pierwszy moment wielkiego wahania w momencie wystąpienia
> gorączki na trzy dni przed weekendem (co wymogło konieczność podjęcia
> szybkiej decyzji) oraz drugi taki moment już w trakcie leczenia zastrzykami
> od B., przyjmowanymi w weekend na kieleckim pogotowiu, kiedy to mnie
> pierwszy raz nienawistnie ,,napadły" lekarka z pielęgniarą o to, że udałam
> się do B. zamiast do szpitala. Wyszłam wtedy z zabiegowego po tym ataku
> prawie złamana psychicznie, prawie zdecydowana na szpital, ale jeszcze na
> korytarzu powiedziałam sobie twardo: ,,pilnuj obranego kursu!".
> Mężczyzna zbladł, widoczna była na jego twarzy rozpacz i rozterka.
> Powiedział, że nie powinien ojca i babci dawać do szpitala. Starałam się go
> pocieszyć tym, że decyzja należała do ojca i babci - bo
> to oni zdecydowali o sobie, a nie on o nich. I że skoro poddali się
> szczepieniom, to znaczy, że naprawdę wierzyli w ich skuteczność
, więc wobec infekcji wierzyli także, szpital im pomoże, bo dzięki
szczepieniom są odporniejsi -
> i perswazje
> nic by nie dały. Odjechał i tak z ciężkim sercem. Żal mi go. I ich.
J.w.
--
XL
Polish Lvov forever!
|