Data: 2017-04-23 05:59:15
Temat: Re: Rozwiązywanie konfliktów
Od: LeoTar Gnostyk <L...@l...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Aiua40 pisze:
> W dniu 2017-04-22 o 21:56, LeoTar Gnostyk pisze:
>> Aiua40 pisze:
>>> W dniu 2017-04-22 o 21:27, LeoTar Gnostyk pisze:
>>>> Aiua40 pisze:
>>>>> W dniu 2017-04-22 o 20:48, LeoTar Gnostyk pisze:
>>>>>>> z drugie strony to prawdopodobne, z racji wykonywanego
>>>>>>> zawodu styka się tygodniowo z dziesiątkami rozmaitych
>>>>>>> kobiet(w tym bardzo pięknych), to moim zdaniem
>>>>>>> ukształtowało jego fizis.
>>>>>> A może jest to jego mechanizm obronny przed uleganiem
>>>>>> pokusie kobietom, które w wielu przypadkach szukają
>>>>>> pocieszyciela niekoniecznie platonicznego?
>>>>> taki oto wniosek wysnułam. :-)
>>>> Odważna jesteś. :-)
>>> co by to o mnie mówiło? ;-)
>> Że chcesz być uczciwa.
> chcę, ale wychodzi rożnie :-)
Taki już los tych, którzy nie zaakceptowali obalenia zakazu i
koncentrują się na tym co zakazane. Gdyby nie było zakazane to nie
byłoby ciągotek do złamania zakazu i popełnienia czynu nieakceptowanego.
A tak najzwyczajniej przez ciekawość: a może będzie lepiej? Bo
niepewność tego czy to czego doświadczam jest doskonałe popycha do
poszukiwania doskonałości. A tak, gdybyśmy wszelką Wiedzę odebrali z rąk
naszych autorytetów, czyli rodziców wówczas nie mielibyśmy żadnych
wątpliwości i nie poszukiwalibyśmy tego co dostaliśmy w chwili przejścia
od dzieciństwa do dorosłości.
>>> chciałabym wiedzieć jeszcze dwie rzeczy. co to znaczy że buddyści
>>> muszą równoważyć życie ze śmiercią żeby żyć? i jak to jest z tym,
>>> że buddyjscy mistrzowie(cokolwiek to znaczy) schodzą sobie z
>>> drogi np. raczej nie przyjmują we wspólnych gabinetach. znasz
>>> odpowiedzi na te pytania? :-)
>> Nigdy nad takimi sprawami nie rozmyślałem. Więc może tak prosto z
>> biegu to co mi pierwsze przyszło do głowy to chyba chodzi im o to,
>> aby żaden tego drugiego w jakikolwiek sposób nie poniżył dlatego
>> unikają wspólnot i izolują się. Zresztą nie tylko oni; z tym samym
>> można się spotkać u chrześcijańskich pustelników czy islamskich
>> derwiszów.
> jest to jakaś myśl. mój znajomy tłumaczył mi to jakoś inaczej, ale
> niestety już nie pamiętam. chodziło chyba bardziej o jakieś energie
> które się "gryzą". /myślę.../
To chyba to, że żaden z nich nie pozbył się całkowicie ego lecz jedynie
straszliwie je stłumił by być tym kimś "lepszym" i chwili spotkania z
drugim jemu podobnym uwalnia się stłumiona agresja.
>> Co do zaś buddyjskiego równoważenia życia ze śmiercią to Ci już
>> wcześniej napisałem. Oni nie posiedli albo nie zaakceptowali wiedzy
>> gnostyka i dlatego równoważą się wytrącając z równowagi w stan
>> przeciwny by następnie wracając w stan poprzedni przechodzić przez
>> punkt równowagi, który jest dla nich osobliwością do rozpoznania.
> czyli co, taka życiowa/egzystencjalna sinusoida przypominająca
> depresję dwubiegunową?
Nie znam się na terminach psychiatrycznych, ale istotnie ma to w sobie
coś z sinusoidy, oscylowania wokół zakazanego dla nich punktu równowagi
absolutnej, bezwzględnej.
>> W moim przypadku zaakceptowałem Wiedzę, do której należy
>> osobliwość, Wiedzę której osobliwość jest elementem składowym i
>> którego ja nie muszę poszukiwać gdyż jest on częścią mojej
>> Świadomości. Nie bronię się przed nim tak jak oni, którzy nadal
>> hodują zakazowi. Zakaz powoduje straty na omijanie go; u mnie tych
>> strat nie ma bo ja nie muszę omijać zakazu.
> załóżmy że ewoluowałeś na jakiś wyższy stopień pojmowania. nie boisz
> się że im głębsza ta twoja głębia tym mniej ludzi?
Wręcz przeciwnie - przyciągam podobnych sobie i podając im Wiedzę staram
się doprowadzić ich do stanu wyzwolenia spod działania ograniczającego
zakazu.
> nie boisz się samotności i takiego społecznego samowyałtowania z tego
> co codzienne wspólne wszystkim ludziom?
Ależ ja spędzam życie dokładnie w taki sam sposób jak każdy inny
człowiek z tą jedynie różnicą, że nie ma w moim życiu negatywnych,
niszczących emocji. Jest czas na myślenie, jest czas na marzenia, jest
czas na działanie, itd. Jem, śpię i kombinuję nad sposobami globalnego
przyśpieszeni przemian ludzkiej świadomości, gdyż inercja w tej materii
jest straszliwa.
> większość wybitnych jeśli nie wszyscy byli szaleńcami. pierwszy
> przykład z brzegu. john Nash.
Schlebiasz mi, ale ja wcale za wybitnego się nie uważam. Może trochę
wrażliwszego i odważniejszego od przeciętnego zjadacza chleba. :-) Ale
gdzie mi tam do wybitnych tego świata
--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk
Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/
Pomoc wzajemna jako czynik rozwoju - Piotr Kropotkin
Odważ się wiedzieć - Zygmunt Freud
|