Data: 2017-04-24 07:00:07
Temat: Re: Rozwiązywanie konfliktów
Od: "Chiron" <c...@c...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Aiua40" <s...@g...com> napisał w wiadomości
news:58fd188b$0$15205$65785112@news.neostrada.pl...
>>>>
>>>>>>> jego wzrok tylko w jednym momencie(zawsze w tym samym) staje się
>>>>>>> inny, LUDZKI ale wtedy wygląda z kolei jakby szczytował.
>>>>
>>>>>> W momencie pobierania opłaty? ;)
>>>>
>>>>> dziękowania mi, że może mnie terapełciać ;-)
>>>>
>>>> To taka podpucha byś się poczuła ważniejszą, docenioną. By Ci podnieść
>>>> poczucie własnej wartości.
>>>>
>>>
>>> to dziękowanie mi za terapię to był żart, ale istotnie da się
>>> zauważyć że początkiem jego terapii jest wywołanie w pacjencie
>>> (piszę z perspektywy kobiety) poczucia wyjątkowości. nie wydaje mi się
>>> że jest to z jego strony jakaś manipulacja obliczona na zarobek (to
>>> stosunkowo niedrogi terapeuta) raczej chodzi mu o to by wytworzyć
>>> w pacjencie przeświadczenie że jest traktowany mocno indywidualnie.
>>> moim zdaniem to nic pokrętnego, przeciwnie znalazł niszę w relacjach
>>> pacjent-lekarz i tym wygrywa już na starcie. nie traktuje ludzi jak
>>> KARTOFLE ale tak jak na to zasługują - indywidualnie. zresztą, ja lubię
>>> gdy ktoś się stara aby poprawić mi samopoczucie, jeśli robi to
>>> umiejętnie... :-)
>>
>> To nie jest nisza, to norma.
>
> no to albo trafiałam na samych gburowatych lekarzy albo trafił mi się
> wyjątkowo profesjonalny i komunikatywny terapeuta.
> nawiasem mówiąc, dziś w wiadomościach wtrącono(jakimś dziwnym zbiegiem
> okoliczności) wątek o terapeutach i to w takim świetle jakby każdy chory
> decydujący się na wizytę u nich, na własne nie do końca świadome życzenie
> oscylował na granicy życia i śmierci a to BZDURA.
> ciemni są ci dziennikarscy ratlerkowie skoro szukają _tu_ pomysłów.
Poznałem- w realu i na grupach całkiem sporo ludzi, którzy trafili do
psychiatry. Tam, po ok.15 minutowej rozmowie dowiedzieli się, że mają
borderline lub nawet...dwubiegunowość! Dostali "kilogram" psychotropów, i co
jakiś czas mieli się zgłaszać do psychiatry. Na pozostałych wizytach
dostawali nową receptę- ewentualnie nowe lekarstwa. Nikt sobie nie zawracał
głowy jakimiś psychotestami, a o badaniach np litu w ogóle nie było mowy.
Potem zdarzało się, że te osoby trafiały do psychoterapeuty, gdzie psycholog
po rozmowie i testach osobowości stwierdzał nerwicę i to wszystko! Jedną z
takich osób osobiście namówiłem na terapię bezlekową- u psychologa. Co
ciekawe- psychiatra (inny), współpracujący z psychologiem i poproszony o
terapię potwierdzał: nie żadne borderline- tylko nerwica. Ilu takich
pacjentów- "chorych" produkują psychiatrzy? Nie twierdzę, że zawsze tak
jest. Jednak jest. Czy coś z tego wynika? Ano- nic. W Polsce nie da się
takiego "lekarza" ruszyć.
--
Chiron
|