Data: 2017-04-24 12:57:21
Temat: Re: Rozwiązywanie konfliktów
Od: "Chiron" <c...@c...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Aiua40" <s...@g...com> napisał w wiadomości
news:58fdd3e2$0$5153$65785112@news.neostrada.pl...
>>>> Poznałem- w realu i na grupach całkiem sporo ludzi, którzy trafili do
>>>> psychiatry.
>>>
>>> nie miałam na myśli psychiatrów..raczej ogół.
>>>
>>>> Tam, po ok.15 minutowej rozmowie dowiedzieli się, że mają
>>>> borderline lub nawet...dwubiegunowość!
>>>
>>> chyba dwubiegunowość lub nawet...
>> dwubiegunowość to choroba psychiczna. Borderline- jak nazwa wskazuje-
>> jest na granicy. No ale jak uważasz- nie ma się o co sprzeczać :-)
>>
>>
>>>> Dostali "kilogram" psychotropów,
>>>> i co jakiś czas mieli się zgłaszać do psychiatry. Na pozostałych
>>>> wizytach dostawali nową receptę- ewentualnie nowe lekarstwa. Nikt sobie
>>>> nie zawracał głowy jakimiś psychotestami, a o badaniach np litu w ogóle
>>>> nie było mowy.
>>>
>>> czy psychiatra ma obowiązek robić pacjentowi psychotesty?
>>> chyba taki sam jak rodzinny, zaglądać ci lusterkiem do tchawicy. ;-)
>> Ciekawy pogląd. No cóż- nie wiem, czy dobrze zrozumiałem: właśnie
>> napisałaś,
>
> gdzie tak napisałam, pokaż paluszkiem. :-)
>
>> że psychiatra może nie zlecać żadnych badań, ani nie
>> wykonywać psychotestów- ale nie masz problemu z tym, że na podstawie
>> kilkunastominutowego wywiadu przepisuje pacjentowi psychotropy- które
>> przecież mają silne działania uboczne- a przede wszystkim- nikogo nie
>> leczą?
Cytuj proszę poprawnie. Ja pisałem o ludziach, którzy po ok. kwadransie
trwającego wywiadu zostawali zdiagnozowani np jako szczęśliwi posiadacze
ChAD. I dostawali spore ilości psychotropów. Wyraziłem zdziwienie, że
zrobiono to bez choćby psychotestów czy badań krwi na przykład. Na co Ty
wyraziłaś opinie, że:
- tu zacytuję: "czy psychiatra ma obowiązek robić pacjentowi psychotesty?
chyba taki sam jak rodzinny, zaglądać ci lusterkiem do tchawicy. ;-)"
No cóż- należy sobie zadać pytanie, czy rodzinny lekarz ma obowiązek
lustroinspekcji mojej tchawicy. No w przypadku np biegunki- chyba nie.
Jednakże w przypadku np kaszlu- już tak. Nie wiem, jak Ty to traktujesz.
Najlepiej więc- aby uniknąć nieporozumień (jeśli takowe nastąpiło)- po
prostu odpowiedz: "tak, rzeczywiście- psychiatra powinien zrobić pacjentowi
psychotesty".
>>>> Potem zdarzało się, że te osoby trafiały do
>>>> psychoterapeuty, gdzie psycholog po rozmowie i testach osobowości
>>>> stwierdzał nerwicę i to wszystko!
>>>
>>> lekarze bardzo często i głośno kwestionują (przy pacjentach) diagnozy
>>> i sposób leczenia swoich kolegów. cóż, już taki ten ich koleżeński
>>> świat.
>>> może czują że muszą, dać pacjentowi namiastkę własnej nieomylności
>>> albo taka już ich tradycja.
>> Uważasz, że człowiek ze zdiagnozowanym ChAD wyłącznie po
>> kilkunastominutowym wywiadzie, który udał się do psychologa, a ten po
>> zrobieniu testów i wywiadu z pacjentem- skierował go na konsultacje do
>> psychiatry współpracującego z jego kliniką (wątpię, czy ten drugi
>> psychiatra wiedział o tym, że pacjent już się leczy u innego psychiatry)
>> usłyszał, że ma tylko nerwicę, którą psycholog mu wyleczy terapią-
>> został wprowadzony w błąd teraz czy przedtem?
>
> gdzie tak uważam, pokaż paluszkiem. :-)
Na to, co napisałem (że pacjent trafił od tego psychiatry do tamdemu
psycholog- psychiatra, zupełnie nie związanego z poprzednim psychiatrą)
napisałaś, że- znów zacytuję:
"lekarze bardzo często i głośno kwestionują (przy pacjentach) diagnozy i
sposób leczenia swoich kolegów. cóż, już taki ten ich koleżeński świat. może
czują że muszą, dać pacjentowi namiastkę własnej nieomylności albo taka już
ich tradycja."
No ale nie napisałem, że przy nim coś głośno kwestionowali. To Twoje
przypuszczenie- nie wiem, czy słuszne. No ok- pacjent trafił do psychologa,
który po konsultacji z psychiatrą, wywiadzie i wykonaniu psychotestów
stwierdził: Ma pan nerwicę. Niczego innego nie stwierdzam. ChAD w
szczególności. Uważasz, że to jest kwestionowanie diagnozy i sposobu
leczenia ich kolegi (no ok- może i tak) i na dodatek spowodowane
prawdopodobnie tym, że psycholog czuł, że musiał dać pacjentowi namiastkę
własnej nieomylności? Dokładnie tak napisałaś- a we mnie to wzbudziło spore
zdiwienie. No wiesz- dosyć osobliwy wydał mi się Twój pogląd. Czyż nie?
>> Wiem, że trudno uznać
>> filmy za źródło wiedzy, jednak patrząc na amerykańskie filmy zapewne-
>> podobnie, jak ja- obserwujesz sceny pacjenta u lekarza, który stawia
>> diagnozę i jednocześnie doradza pacjentowi, by udał się jeszcze do
>> innego lekarza- o podobnej specjalności.
>
> oszałamiający stopień spolegliwości co do źródła edukacji. który to już
> level dr. House? ;-)
Odwołałem się do wspólnego źródła- jakim są filmy. Zaznaczyłem, że: "Wiem,
że trudno uznać filmy za źródło wiedzy", natomiast Ty zupełnie to pominęłaś,
wyciągając kolejny, jakże nieuzasadniony tym, co pisałem wniosek, i podałaś
go w formie ironicznej.
Właściwie- to co Ci dolega, że tak spytam wprost?
--
Chiron
|