Data: 2007-01-09 08:56:28
Temat: Re: Rozwód
Od: " Nixe" <n...@f...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:envkpn$bj2$1@atlantis.news.tpi.pl>
Agnieszka <a...@z...pl> pisze:
> Trzeba mieć pecha.
To załóż, że taśmy przydadzą się właśnie takiemu pechowemu ojcu i jego
pechowemu dziecku, a nie_każdemu_ojcu i_każdemu_dziecku.
Teraz pasuje?
> Hehehe. Dziecko nie będzie miało możliwości poznania _obiektywnie_
> całej sytuacji. Na pewno nie jako dziecko. Ba, jako dorosła osoba też
> być może nie. I to nawet niezależnie od tego, co uważasz Ty bądź ja
> za "obiektywne". Ba, wielu rzeczy, także od najbliższego otoczenia,
> może się dowiedzieć na przykład grubo po trzydziestce...
Ciekawe jest to, że dotąd pisałaś coś innego, a teraz potwierdzasz moje
słowa.
>> A tak być nie musi. I stąd właśnie pomysł, by w razie czego,
>> zostawić te nagrania na przyszłość. Gdyby zaszła potrzeba
>> udowodnienia zmanipulowanemu dziecku, że to NIE tatuś był tym złym
>> potworem.
> No właśnie... Cały czas kręcisz się wokół udowadniania, że jednak był
> tu jakiś potwór.
Jakiego_udowadniania_na litość boską?
Przeczytaj jeszcze raz to, co wyżej napisałam.
Czy naprawdę tak trudno zrozumieć Ci zwrot "na wszelki wypadek" albo "gdy
zajdzie taka potrzeba"?
Nikt i nigdzie nie napisał, że takie taśmy należy pokazać obligatoryjnie,
bez względu na sytuację.
To jedynie Ty uczepiłaś się tego, przyjmując założenia wzięte z sufitu, a
bazując tylko i wyłącznie na swojej przeszłości.
> Nie byłaś nigdy w sytuacji dziecka rozwiedzionych
> rodziców, nie?
A Ty nie jesteś córką Geronimo, prawda?
Sądzisz, że istnieje tylko jeden model rozwiedzionej rodziny, taki, jak
Twój?
> Agnieszka (no dobra dałam się sprowokować z rana, obiecuję więcej nie
> odpisywać)
Mi nie musisz niczego obiecywać, bo to Twoja sprawa czy chcesz dyskutować
czy nie.
--
Nixe
|