Data: 2007-01-10 12:21:28
Temat: Re: Rozwód
Od: "Agnieszka" <a...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:eo2in8$bie$1@news.onet.pl...
>
>
> Nie wiem, może jestem wyjątkowo tępa i czegoś nie rozumiem ale dla mnie to
> dwie skrajnie różniące się wypowiedzi.
No co ja mogę...
>
>> A nie pozna, bo zawsze będzie zdane na relacje osób zainteresowanych,
>> które z założenia obiektywne nie będą.
>
> Nigdzie nie pisałam o obiektywizmie relacji osób trzecich, lecz o
> możliwości
> obiektywnej oceny całokształtu przez samo dziecko. Innymi słowy - znając
> relacje matki oraz ojca, rodziny matki oraz rodziny ojca będzie w stanie
> bardziej obiektywnie to wszystko ocenić niż w sytuacji, gdy skazane
> zostało
> tylko na jednostronną relację rodzica, z którym mieszkało.
Ale przy wersji jednostronnej relacji tylko Ty się upierasz. Nie chcę
wchodzić w środek dyskusji między Tobą a Tobą.
>
>> Nie przyjmujesz do wiadomości, że
>> mogłam być w sytuacji bardzo zbliżonej do tej, jaka została opisana w
> poście
>> inicjującym.
>
> Tak, trudno mi to przyjąć do wiadomości, skoro mnie, osobie, której nie
> przytrafiło się podobne nieszczęście, jakoś łatwiej niż Tobie - ponoć
> doświadczonej życiem - jest sobie wyobrazić całą gamę odcieni w takiej
> sytuacji i zrozumieć motywy postępowania ojca wręczającemu swemu dziecku
> taśmy z nagraniem.
Bo stoisz z boku. Widzisz tylko TRAGEDIĘ i wyimaginowane cienie. Oraz swoją
(teoretyczną) krzywdę jako rodzica. I jakoś tak po drodze gubi Ci się
dziecko(czy to małe czy to dorosłe). A jak nie będzie chciało słuchać taśm,
to przywiążesz i każesz słuchać w imię tego swojego zadośćuczynienia? A jak
wysłucha i rzuci Ci w twarz, że taśmy są zmanipulowane? Bo na taśmach jest
to, co pasuje osobie nagrywającej. Gdyby nagrywała matka, to rozmowa mogłaby
wyglądać zupełnie inaczej. I obiektywizm idzie sobie w krzaki.
Wiesz jak to MOŻE na przykład wyglądać? To może wyglądać tak, że po każdej
próbie kontaktu, po każdej rzuconej słuchawce, po każdym nienawistnym
spojrzeniu podczas przypadkowego spotkania, po pogrzebie najbliższych osób,
na którym nie zamienią nawet słowa, ojciec będzie uparcie stwierdził
"czekałem tyle lat, poczekam jeszcze, aż TY bedziesz gotowa". Bez taśm, bez
oskarżeń, bez "bo moja krzywda jest bardziej mojsza".
I spróbuj zobaczyć w tym wszystkim dziecko, a nie tylko winę/krzywdę
rodziców. I przestań używać WIEKICH I PATETYCZNYCH słów, zupełnie
nieadekwatnych do codziennej szarej i złej rzeczywistości.
>
>> Tylko dlatego, że uważam, że takie taśmy byłyby krzywdą dla
>> dziecka, stwierdziłaś, że miałam cukierkowe życie.
>
> Stwierdzam, że być może nie dotknęła Was_wszystkich_ (a zwłaszcza rodzica
> poszkodowanego) AŻ taka tragedia, skoro nie było potrzeby wyciągania tego
> typu "asa" z rękawa.
I tyle wiesz, co sobie wyobrazisz.
>
>> Ale to oczywiście ja jestem uprzedzona, a Ty to krynica zrozumienia.
>
> Nic na to nie poradzę, że masz klapki na oczach uniemożliwiające Ci
> dostrzec
> inne aspekty podobnych tragedii.
Yhm. j.w.
Agnieszka (i już sobie idę, Ty i tak wiesz lepiej, bo Ty masz WYOBRAŹNIĘ)
|