Data: 2007-01-10 12:55:26
Temat: Re: Rozwód
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
X-No-Archive:yes
Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał w wiadomości
news:eo2lq2$p52$1@atlantis.news.tpi.pl...
> No co ja mogę...
A więc dla Ciebie nie ma sprzeczności między tymi stwierdzeniami?
No cóż ...
> Ale przy wersji jednostronnej relacji tylko Ty się upierasz.
Nie upieram się! Po prostu jej nie wykluczam (rozumiesz różnicę?), co Ty z
kolei właśnie czynisz, twierdząc, że to sytuacje wyjątkowe i zdarzają się
jedynie pechowcom. Ale nawet jeśli, to co to zmienia? Jeśli są wyjątkowe to
znaczy, że nie istnieją?
> A jak wysłucha i rzuci Ci w twarz, że taśmy są zmanipulowane?
To powiem "Trudno".
Ale będę miała czyste sumienie, że w konkretnej sytuacji zrobiłam wszystko,
co zrobić mogłam.
> Bo na taśmach jest
> to, co pasuje osobie nagrywającej. Gdyby nagrywała matka, to rozmowa
mogłaby
> wyglądać zupełnie inaczej. I obiektywizm idzie sobie w krzaki.
Nic nie idzie w krzaki. Relacje ojca są przeciwstawne relacjom matki.
Ocenę pozostawia się dziecku. Nikt nie zakłada, że automatycznie zmieni
zdanie, ale przynajmniej będzie mogło przemyśleć sprawę bogatsze w wiedzę.
> Wiesz jak to MOŻE na przykład wyglądać?
Może. Może wyglądać też zupełnie inaczej.
Uparłaś się jak osioł tylko i wyłącznie przy swojej wersji, nie dopuszczając
myśli, ze sytuacje mogą być skrajnie inne.
Po raz kolejny napiszę - może teraz to zrozumiesz - pokazanie taśm nie ma
być obligatoryjne. To opcja, którą_można_wykorzystać. Decyzję pozostaw
właściwym osobom i nie osądzaj ich z góry tylko dlatego, ze Ty sama taśm byś
nie pokazała ani nie chciała ich wysłuchać.
> I spróbuj zobaczyć w tym wszystkim dziecko, a nie tylko winę/krzywdę
> rodziców.
Jakie_dziecko_? Dorosłą już osobę.
Dlaczego uważasz, że krzywda takiej osoby jest większa i godna większego
szacunku, niż krzywda rodzica, któremu skradziono możliwość wychowywania
własnego dziecka? Dlaczego wartościujesz to w taki sposób?
> I przestań używać WIEKICH I PATETYCZNYCH słów
???
> I tyle wiesz, co sobie wyobrazisz.
Wiem tyle, ile wynika z tego, co piszesz.
I mam prawo odebrać to w taki właśnie sposób.
> Agnieszka (i już sobie idę, Ty i tak wiesz lepiej, bo Ty masz WYOBRAŹNIĘ)
Oraz masę ludzi z problemami wokół siebie.
Ale jeśli uparłaś się twierdzić, ze Twoja przyszłość jest defaultowa dla
wszystkich pozostałych, to pozostawiam Cię z tym problemem. Nie mam zamiaru
dłużej kopać się z koniem.
N.
|