Data: 2004-01-10 20:58:19
Temat: Re: Rysunki
Od: "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
->J.E. EB<- btp4og$b7j$...@n...onet.pl naszkrobal/a:
> Tak myślę, że to główny powód. Czy ty rysujesz to czego nie umiesz, a
> może wogólę się na tym nie znasz?
A imo bzdura.
Dziecko /a raczej młodzież - 9 lat :D/ podejmujące zadanie typu
'namalować człeka' zrobi to.
Z różnym efektem. Buźka może przypominać arbuza - ale będzie coś.
Miałem przyjemność obserwować. Mówię o swoich doświadczeniach - być może
mało widziałem.
Inna sprawa, to celowe omijanie pewnych fragmentów.
Zauważ, że nie mówimy o 3 letnim dziecku!
Każ dziecku namalować czołg.
Imo namaluje to, co zapamiętało z czegoś tam - filmu, skansenu, czegoś.
Być może zabraknie drobnego szczegółu nad jakimś włazikiem - a może
ogólnie LUFY!
Zależy od wielu czynników.
Ale, ale... znajdzie się ktoś, kto zasugeruje, że dziecko 9 lat /sic!/
nie kojarzy ludzkiej buźki?
Nie mam teraz czasu, ale odp. typu "nie potrafi" - a skądinąd wiadomo,
że robi to periodycznie - nie broniąc się tym samym od malowania całego
obiektu /człek/ jest IDIOTYCZNA /tym bardziej, że pomijany jest skrawek
oczywisty, newralgiczny/.
Dalej - bo dziwi mnie Twój tok rozumowania. Wiadomo, że dzieciak nie
maluje twarzy i rąk /dobrze pamiętam/.
Uważasz, że namalowanie rąk bardzo odbiega /poziomem trudności/ od
namalowania rąk?
Przykład:
Dzieciak wychowuje się w rodzinie mocno patologiczej. Stary napierdziela
matkę /łapy/ i awanturuje się z nią /pysk/.
Słowo daję... jako dzieciak za chiny nie malowałbym tych pier...ych łap
i tego pyska.
No... ale to tylko jedno rozwiązanie zagadki - w dodatku na szybko i
indywidualnym filtrem laika ;)
Otto /laik/
P.S. Albo - sąsiad często spotyka dzieciaka. Jest po poparzeniach /w
sylwestra wezwano go do rozdzielni wysokiego napięcia - stanął nie tak i
nie tu... i wypaliło ręce i twarz/.
No i?
(...)
Najlepiej wywalić tu nam oczywistość pobliskich neuroników? NIE POTRAFI.
Zadałaś/eś choć kur...a z jedno pytanie na temat tego dzieciaka?
Jaka rodzina, jakie środowisko? Co jak? Skąd? Po co?
Nie potrafi. Pięknie.
(..)
Szkoda, że nie ma Alla /albo całe szczęście/.
W każdym razie /wysłużę się trochę tą 'maszynką' - zrozumiesz All, słowo
daję :)/
- teraz mogę z łapką na klacie powiedzieć 'trzeba coś k. zrobić albo
naprawdę spierdzielać' - bozia obdarzyła nas specjalistami ;)
Do Pawła N - jak już mogę nadawać /dużo powiedziane ;)/ to powiem.
W "MiM" /było/ Pan. W. okazuje się być porządnym facetem - a nazywaj se
jak chcesz.
Ba! Oni tam bardziej w sensie RESORT niż dobro i zło.
Piękne to!
Okazuje się, że ludzki móżdżek jest za GUPI - do klozeta z tym!
A sprawa jest oczywista.
1. MOC SŁOWA.
2. SUMA STRZAŁEK 'newtonowskich'!
Bez resortu 'zło' gówno z tego wszystkiego będzie.
A teraz moim móżdżkiem... bo ja trochę inaczej to widzę i inaczej
nazywam :)
Potrafiłbyś sklasyfikować resort W. po tym, co spotkało Małgorzatę?
/pogadaj z Bułhakowem - pędź, bo w EMPIKU widziałem biografię - w
twardych okładkach/
--
Albert Einstein poproszony, by opisał radio tak odpowiedział: "Widzi pan,
telegraf, jest to coś w rodzaju takiego bardzo, bardzo długiego kota.
Pociągnie go pan za ogon w Nowym Yorku, a jego głowa miauczy w Los
Angeles. Rozumie pan? Radio działa dokładnie na takiej samej zasadzie:
wysyła pan sygnały tutaj, a oni odbierają je tam. Jedyna różnica polega na
tym, że nie ma kota"
|