Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!newsfeed.gazeta
.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "Magdalena Chlebna" <m...@N...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: SMIERC
Date: Sat, 29 Mar 2003 20:46:58 +0000 (UTC)
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 90
Message-ID: <b650o2$9o9$1@inews.gazeta.pl>
References: <b6401s$cd7$1@inews.gazeta.pl> <1...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: zb-gw-ber.bmj.net.pl
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1048970818 9993 172.20.26.231 (29 Mar 2003 20:46:58 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 29 Mar 2003 20:46:58 +0000 (UTC)
X-User: madziach1
X-Forwarded-For: zb-gw-ber.bmj.net.pl
X-Remote-IP: zb-gw-ber.bmj.net.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:193900
Ukryj nagłówki
g...@o...pl napisał(a):
>
> >> To nie do końca jest tak, że ta akceptacja przychodzi wraz z wiekiem.
Bardzo
>
> > często jak umierają dzieci, to ta akceptacja i pogodzenie sie ze swoją
> > śmiercią jest bardzo duża. Często jest tak, że to właśnie dziecko
> > przygotowuje swoich rodziców na własne odejście. I to nawet parolaltki
> > szykują swoich rodziców.
>
>
> Skąd wiesz? W fazie terminalnej choroby nowotworowej następuje nie tyle
> akceptacja śmierci, co ogromne osłabienie i wyczerpanie organizmu. Człowiek
nie
>
> ma już sił, żeby się bronić, obojętnieje na wszystko. Staje się depresyjny,
> przygaszony, zamyka się w swoim świecie i mało co go wtedy interesuje. Do
tego
> dochodzi jeszcze impregnacja opiatami. Czy aby nie mylisz tego stanu z
> akceptacją śmierci?
Niektórzy do końca się bronią. Mimo zniszczeń dokonanych przez chorobę. Nie
jest prawdą, że obojętnieją na wszystko. Do końca podejmują ważne decyzje.
Interesują się losem swoim i bliskich. Potrafią się śmiać. I potrafię się
cieszyć. Oczywiste jest, że nie wszyscy. U niektórych depresja dominuje, ale
nie jest etykietą, którą można przystawić do każdego. Bardzo byś ich w ten
sposób skrzywdziła, bo nie potafiłabyś ich zrozumieć. W ich przypadku trzeba
być otwartym na wszystko.
A leki opioidowe w odpowiednich dawkach dla danego pacjenta, nie wpływają
istotnie na świadomość pacjenta. Bardziej wpływają na to przerzuty (na
przykład do OUN).
> >>Inaczej jest, gdy umiera nastolatek. Wtedy wszystko
> > się wywraca do góry nogami. Ale w tym wieku też jest szansa na akceptację
> > swojej śmierci. Każdy ma szansę by sie pogodzić.
>
>
> Szansę, nadzieję? O czym Ty piszesz dziewczyno?? Śmierć już na nic nie daje
> szansy ani żadnej nadziei z sobą nie niesie! Uważasz, że łatwiej
człowiekowi,
> dziecku umrzeć, jeśli "pogodzi się z tym"? Na jakiej podstawie wysnuwasz
tak
> przerażające wnioski?
To kwestia wiary, światopoglądu. Nigdy nie odbieram moim chorym nadziei.
Dzieki temu lepiej znoszą dolegliwości i często dłużej żyją, a jakoś ich
życia jest o wiele lepsza. Ja nie jestem od tego, by im uratować życie, bo
tego nie potrafię. Ale mogę zrobić wszystko, by godnie przeżyli swoje
ostatnie chwile. Każdemu choremu trzeba dać szansę na pogodzenie się ze swoją
śmiercią. I są chorzy, który dochodzą do tego etapu. Musiałabyś sama w tym
uczestniczyć, by to zrozumieć. Każda pacjent hospicyjny jest inny i każdy
inaczej odchodzi. Pracując w hospicjum uczysz się cały czas czegoś nowego.
Tam nie ma schematów postępowania. Musisz być elastyczny, jeśli chcesz
naprawdę pomóc.
> >>Zdarzało mi się widzieć
> > wiele osób w wieku starszym, który do końca nie były pogodzone.
>
> Właśnie dlatego, że u ludzi starych instynkt życia staje się silniejszy niż
u
> młodych. I niby dlaczego starzec ma się godzić z tym, z czym nie godzi się
> nawet marny robak?
>
> >>ja mam do czynienia z osobami umierającymi z powodu choroby
> > nowotworowej. Bo może być inaczej, kiedy śmierć przychodzi jako coś
> > naturalnego.
>
> Śmierć jest w takim samym stopniu naturalna co narodziny. Ale
już "pogodzenie
> się ze śmiercią" niczym naturalnym nie jest. A co Ty tam robisz dla chorych
w
> tym hospicjum, pomagasz im "zaakceptować śmierć"? ;).
Poczytaj sobie kiedyś trochę na temat opieki paliatywnej. Na przykład Kubler-
Ross "Rozmowy o śmierci i umieraniu". Ona tam opisuje etapy umierania, a na
końcu stawia akceptację śmierci. Opisuje to co przeżyła rozmawiając z ludźmi
umierającymi. Nie do końca się zgadzam z tą koncepcją, bo autorka wytycza po
kolei etapy przez którze przechodzą chorzy. A jak już napisałam wyżej, tutaj
sie nie da wytyczyć schematów. Raczej każdy ma własną drogę. A niektóre z
tych dróg dochodzą właśnie do akceptacji.
Co ja robię dla chorych w hospicjum? Wszystko co mogę zrobić...
Pozdrawiam...
Magdalena Chlebna
www.hospicjumzabrze.bmj.net.pl
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|