Data: 2003-01-02 22:38:36
Temat: Re: Same kłopoty
Od: "Aga" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> Jesteśmy małżeństwem od ponad 6 lat, mamy dwójkę dzieci, własne
mieszkanie,
> pracę. Jak w każdym małżeństwie, zdażały sie lepsze i gorsze dni ale
zawsze
> jakoś to było.Aż do poniedziałku. Właściwie z niczego wywiązała się drobna
> sprzeczka, która przerodziła się w kłotnie w czasie której mąż mi
> powiedział, że mam się od niego odp...... Dosłownie mnie zatkało i nie
> potrafiłam z siebie wydobyć ani słowa.
> I tutaj mój problem. Mąz ostentacyjnie się nie odzywa, nawt nie je
> przygotowanych przezemnie posiłków. A ja nie wiem, jak mam się
> zachować.Przeprosić?ale za co? nie czuje się winna. Zapomnieć o wszystkim?
> Jakoś chyba nie bedzie mi łatwo. Jego słowa bardzo mnie zabolały.
Poradzcie
> prodze jak sie z ty uporać?
>
> --
> Pozdrawiam
> Benia
>
Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że Wasze kłopoty maja jakies zródło.
Te 6 lat to malo i duzo, aby sie poznac i dotrzec. Zastanow sie - czy
jestescie szczesliwym malzenstwem ? Czy rozmawiacie ze soba - tak od serca ?
Ile pretensji do meża skrywasz ? On pewnie takze ma rozne niewypowiedziane
petensje. Teraz znalaz jakis powod, by dac Ci w kosc. Prawdopodobnie Ty nie
wiesz, jakie On ma zastrzezenia w stosunku do Ciebie i odwrotnie. Obrazanie
sie - to taki manifest - nie podoba mi sie..cos trzeba zmienic... Ale
najtrudniej to wszystko ubrac w slowa i to takie, aby drugi człowiek to
zrozumial no i dogadac sie. Moze sprobuj napisac do Niego list - opisz swoje
uczucia i to, ze tego wszystkiego nie rozumiesz.
Moze On sie tak zaciąl, ze juz sam nie umie zejsc z tej drogi... Troche Mu
trzeba pomoc. Jak przy tym zachowac własną godnosc?
Nie wiem. Licze na Twoja kobieca intuicje i madrosc.
Posyłam Ci 100 kg optymizmu
Agata
|