Data: 2015-10-11 09:01:06
Temat: Re: Serdeczna prośba o pomoc!
Od: Trybun <i...@j...ru>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2015-10-09 o 13:35, Ikselka pisze:
>
>> Ja też nie jestem obojętny na ludzka niedolę, np. nigdy nie odmówię
>> skacowanemu facetowi datku na piwo, czy ćpunowi na "działkę".
> Żartujesz.
Nie.
>
>> Datki na
>> "chore dzieci" to już inna para kaloszy, i ja w takim procederze ( z
>> powyższych powodów) nigdy nie będę uczestniczył.
> Owszem, hasło "daj dla chorych dzieci" działa na mnie jak płachta na byka.
> Niedawno w odpowiedzi na zgłoszenie córki jako pot. dawczyni szpiku -
> zwrócono się korespondencyjnie do niej o wpłacenie 200 zł na przyszłe
> badania (ofiaro)dawcy, na które oczywiście fundacji nie stać i ta opłata ma
> być właśnie częścią pomocy, bo umożliwi wykonanie tych badań. Odebrałam ja,
> bo córka nie przebywa w miejscu zameldowania i mam od niej upoważnienie,
> żeby otwierać korespondencję oficjalną/urzędową i zawiadamiać ją o jej
> treści. I szlag mnie trafił. Nazwy już nie pomnę, to była jakaś fundacja
> "dla chorych dzieci" - nie Poltransplant, bo ten to wiarygodna firma.
> Sprawdziłam w necie, ludzie piszą o niej, że otrzymują stamtąd prośby od
> nich, wpłacają te 200 zł, po czym zapada milczenie 3-]
> Dobrze, że sprawdziłam w necie. Moją szlachetną córkę objechałam za
> naiwność i ona teraz już też wie swoje o tego typu "dobroczynności".
W tym wypadku było to jawne oszustwo.
Natomiast pomijając już w tym procederze tak oczywistą patologie jak
jawne wyłudzanie kasy dla siebie, hasło "daj na chore dzieci" niczemu
pozytywnemu nie służy. Generalnie jedyne co przynosi to utrwalanie
patologii w stylu płać ubezpieczenia na zdrowie, ale lecz się za swoje.
> Mój Dziadek ze strony Mamy hodował byki mięsne. Odstawiał je do rzeźni.
> Mama mówiła, że takiej wołowiny byle kto wtedy nie jadł - trafiaa na pewno
> "tam", na górę 3-)
> Ale dziś mam źródła świetnej wołowiny, nie wyobrażam sobie, żebym musiałam
> z niej zrezygnować. I nie jest to to, co sprzedają w hipermarkecie, o nie.
Jak już pisałem - niezbyt znam się na wołowinie. Natomiast
zastanawiające jest jedno, wygląd rogacizny tej krajowej, a tej która
widać na pastwiskach za granicą kraju, ot choćby w Francji. U nas
wszędzie takie jakieś chuderlaki, z przewagą krów mlecznych a tam to
takie prawdziwe "byki", które z trudem się poruszają z nadmiaru tkanki
mięśniowej..
|