Data: 2003-08-08 11:52:13
Temat: Re: Sieroctwo - dziś - data po prawej :-)
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wczoraj mieliśmy mały kłopocik
Wstałem trochę później, ignorując próby dobudzenia :-)
Zrobiłem żarcie, i wcinam, a ta nic, ani kęsa.
Myślę nic na siłę, będzie głodna to zje.
1,5 godziny później zaglądam do lodówki,
bo mieliśmy mieć gości, a było tam pół, tortu.
Niema. Dzwonię do mamy i pytam gdzie dałaś tort.
Nic nie wie. Talerzyk jest, a tortu niema.
Pytam Małej, nie wiesz gdzie jest tort?
A ta w tył zwrot, i do pokoju. No to ja za nią,
z tym talerzykiem. Wyjątkowo zajęta, i głucha :-)
No nic myślę. Sprawa oczywista.
Ale co zrobić nie mam zielonego pojęcia.
Pewnie trzeba porozmawiać.
No poszedłem "myśleć".
Zaraz mi się porzyga, to będziemy dyskutować.
Czas mija i nic.
Przychodzi, żeby się pobawić.
Mówię, że nie mogę, bo muszę wymyślić,
gdzie ten tort zniknął, bo mamy gości.
Poszła.
A ja czekam, czy sama przyjdzie się przyznać,
czy ją zmusić manipulacjami.
Ale godzinki lecą, goście tuż tuż.
Wyszedłem po ciastka w zastępstwie.
Ale musiałem ją zabrać ze sobą, bo
stała przy drzwiach i wyglądała jak siódme
nieszczęście. Poszliśmy, wróciliśmy.
Ja ciastka do lodówki,
ona do zabawek.
Dopiero mama przyszła.
Oczywiście. Mama najlepsza, bo się uśmiecha,
a ja jak ta sowa. :-))
Uzgodniliśmy, że będziemy zastanawiać,
po wyjściu gości, cały wieczór, gdzie znikł,
i starać się nie reagować na jej zaczepki,
w sprawie zabawy.
Późnym wieczorem, przylazła i się przyznała.
I tu pogadaliśmy, kończąc wszystko zabawą.
Nie wiem czy ta 'wojna nerwów', była potrzebna.
Takie mam mieszane uczucia.
Ale dziś od rana wszystko w najlepszym porządku.
dzień się jednak nie skończył :-)))
ett
|