Data: 2011-09-29 18:07:42
Temat: Re: Silne dominujące charaktery [długie]
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-09-29 17:40, Ghost pisze:
>
> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:j61v0i$s9b$1@news.onet.pl...
>>
>> Znaczy się taka solidarność Kaczyńskiego, czyli "solidarność
>> przeciw". He he, konspiratorska i intrygancka natura nam się tu
>> ujawnia. ;)
>
> Ale dlaczego wszystko interpretujesz w kierunku negatywnym. Czy
> solidarnosc wlk. brytanii i francji z polska w wojnie przeciw niemcom
> w 1939 mialaby intrygancka nature? A pakt ribentrop mołotow to
> solidarnosc prawdziwa?
Jak dla mnie za wysoki poziom abstrakcji w tej analogii, zwłaszcza że
trudno jednoznacznie stwierdzić, który z tych układów był _naprawdę_
PRZECIW, a który ZA.
>
>> Bo co innego, gdyby ta solidarność miała być Z silnym charakterem.
>
> Znaczy masz w zwyczaju solidaryzowac sie z silniejszymi nie ze
> slabszymi? Bo u silniejszego ewentualnie konfitury, a wstawianie sie
> za slabszym czesto oznacza guza rowniez na naszej glowie?
>
> Sorry, najwyrazniej jestesmy z roznej gliny.
Po pierwsze - wszystko od samego początku rozpatrujesz w kategoriach
walki (co NB wskazywałoby na tendencję do SDCh ;) ), a ja staram się
podejść do tego zupełnie inaczej (przynajmniej teoretycznie). Po drugie
- nie napisałam, jaką strategię JA konkretnie stosuję. A ja niestety nie
łykam haczyków, jestem zdystansowana, nie należę do szalejącej publiki i
raczej nie ominę okazji do wypunktowania błędu. Jednakowoż mogę sobie na
to pozwolić, ponieważ mam do czynienia z taką osobą jedynie na gruncie
towarzyskim.
>
>> Nie zakładajmy może od razu, że ten silny charakter nie wykazuje
>> żadnych pozytywów, bo może mieć ich wiele poza swoim ekscentrycznym i
>> denerwującym często zachowaniem. Gdyby solidaryzować z nim,
>> odpowiadając na jego zapotrzebowanie na różnych polach, można zyskać
>> np. dozgonnego przyjaciela oraz duże pokłady energii. Co o tym sądzisz?
>
> Sadze, ze to sie nazywa zgnily konformizm i najdalej mi do niego.
Bardzo skrajnie opiniujesz i dużo w tym silnie emocjonalnego
nastawienia. To, o czym piszę, to nie jest konformizm, ponieważ nie
zakłada rezygnacji z własnych poglądów. Nazwałabym to raczej próbą
synergii, czyli takiego rozwiązania, w którym nie ma pokonanych i
zwycięzców.
Ewa
|