Data: 2005-01-19 16:53:27
Temat: Re: Śmierć w rodzinie w oczach dziecka (długie)
Od: "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "idiom" :
> po drugie - dyskutowałyśmy na temat odpowiedzialności, adrenaliny itp. Czy
> rodzic ma prawo narażać się na niebezpieczeństwo, np. wspinając się na
> niebezpieczną górę (którą przed nim zdobyło już 1548 osób, na wszelkie
> możliwe sposoby) i ryzykując, że osieroci swoje małe dziecko. A jeśli już
> dojdzie do tragedii (rozmawiałyśmy na temat córki Alfreda Miodowicza,
która
> zginęła w czasie wyprawy na K2, mając czteroletnie dziecko) co przeważy w
> dziecku (oczywiście gdy będzie już starsze) - duma z rodzica, które miało
> dość odwagi by poświęcić się swojej pasji czy żal, że przez oddanie się
> swojej pasji pozbawiło się dziecko swojej opieki, swojej obecności?
Ja zanim miałam dzieci trochę się wspinałam i chodziłam zimą po Tatrach.
Oczywiście nie tak jak "Mrówka" (Dobrosława Miodowicz-Wolf) - nota bene
słynna postać w świecie taternickim.
Jak urodziłam dzieci - przeszło mi momentalnie, z miejsca, po prostu od razu
czułam ze nie jestem odpowiedzialna tylko za siebie.
Kiedyś przy piwie gadałam z kilkoma dziewczynami o podobnych
zainteresowaniach i wszystkie miały zupełnie to samo odczucie.
Od momentu urodzenia dzieci ograniczały wszelkie ryzyko. Żadna z moich
koleżanek po urodzeniu dziecka nie wróciła do wspinaczki. Ale nie jest to
100 % reguła znam kilka (ale są to wyjątki) które wróciły. Zawsze jednak
chyba mniej ryzykują niż dawniej.
U facetów to wygląda zupełnie inaczej, raczej nie zmieniają swoich
zainteresowań.
Mam w swoim najbliższym otoczeniu koleżankę, której mąż (a mój bliski
kolega) zginął w Alpach i zostawił ją z trójką malych dzieci, w tym
najmłodszy chłopak niepełnosprawny (niewidomy i upośledzony). Po prostu
tragedia straszna. Ale dziewczyna jest niesamowita, daje sobie radę ( z
pomocą przyjaciół) starsi chłopcy są już na studiach, są bardzo dumni ze
swojego ojca. Nie sądzę aby mieli do niego żal.
Mi osobiście wędrówki z dziećmi po górach i pokazywanie im tego co ja sama
lubię zastępują wszelką adrenalinę.
Pozdrowienia.
Basia
|