Data: 2011-01-28 14:30:44
Temat: Re: Sprawa zmian w systemie emerytalnym
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-01-28 15:23, Vilar pisze:
>
> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:ihujaq$dbd$1@news.onet.pl...
>> W dniu 2011-01-28 14:58, Vilar pisze:
>>>
>>> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>>> news:ihuhqb$7nb$1@news.onet.pl...
>>>> W dniu 2011-01-28 13:45, Vilar pisze:
>>>>>
>>>>> Powiedz tylko, co się stało z pieniędzmi wypracowanymi przez
>>>>> pierwsze pokolenie (tzn. to, które wpłacało, a którego rodzice nie
>>>>> byli objęci ubezpieczeniem).
>>>>> Bo tu chyba leży pies pogrzebany - że te pieniążki ktoś skwapliwie
>>>>> zużył. W przeciwnym razie mielibyśmy do czynienia z realnymi
>>>>> pieniędzmi odkładanymi na swoje własne emeryturki.
>>>>
>>>> Nawet jeżeli nikt by tych "odkładanych na emeryturki" pieniędzy
>>>> złodziejsko nie przejadał i chciałby je uczciwie inwestować, to w
>>>> co miałby inwestować, jeżeli nie będzie nowego pracującego
>>>> pokolenia wytwarzającego zysk? Procenty na lokatach nie biorą się
>>>> przecież same z siebie, tylko są generowane przez ogólny wzrost
>>>> gospodarczy, czyż nie tak? To, co odkładasz, to tylko kapitał,
>>>> który i tak niewiele będzie wart za 40 lat, jeżeli gospodarka nie
>>>> będzie się rozwijała. Tak czy owak - "emeryturki" są tylko w
>>>> naszych dzieciach.
>>>
>>> Za pieniązki wkładane do ZUS mogłabyś kupić spokojnie trochę (!)
>>> nieruchomości i żyć z wynajmu, odwrotnej emerytury lub ich sprzedaży
>>> długie lata.
>>
>> Komu, kochana, komu by wynajmował? Miałby sobie mieszkanie i by się
>> sobie nim żywił na starość, gdyby tak każdemu przyszło do głowy
>> kupować mieszkania miast dzieci rodzić. :)
>
> To tylko jeden przykłąd, jednego rozwiązania.
> Przecież może być ich wiele, bardzo różnych.
Każde rozwiązanie sprowadza się do tego samego, nie czujesz bazy?
>>> Argument typu idiotyczny.
>>> Rodzi się podobno wolny człowiek obdarzony wolną wolą a nie
>>> niewolnik, trybik systemu.
>>
>> W tym sensie tak zupełnie wolny to może sobie być, żyjąc jako eremita.
>
> Wiesz co? Pogłaszcz dziś po główce swoją córeczkę i czule do niej
> powiedz: Ty mój mały trybiku.
> I jeszcze przyznaj, że właśnie tego dla niej pragniesz.
Być trybikiem w sprawnie działającej maszynie nie jest niczym złym.
Gorzej jest pracować w rozklekotanym wraku.
Ewa
|