Data: 2003-01-15 23:41:36
Temat: Re: Stańmy w obronie Piotra!
Od: "Leszek Maziarz" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Inwalida" <i...@a...net> napisał w wiadomości
news:b03vjr$d5l$1@foka.acn.pl...
> Użytkownik "Leszek Maziarz" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:11070-1042502803@as1-100.poleczki.dialup.inetia
.pl...
>
> > Widzisz - ja dość długo zastanawiałem się nad tą sytuacją, w kontekście
> > wypowiedzi Was obu - i doszedłem do paru wniosków:
> >
> > 1. Obaj - Ty i Inwalida - próbujecie rozpatrywać sprawę w kategoriach
> > czarne-białe, winny-niewinny, podczas gdy jak zwykle racja leży
pośrodku
> > (o czym jeszcze za chwilę).
>
> Nie rozpatruję tego tak wąsko jak ci się wydaje.
> Stanowisko jednak mam ostre. Nigdy nie tolerowałem takich zachowań.
Tu nie chodzi o tolerancję, tu chodzi o to, żeby nie ferować jednoznacznych
wyroków w sytuacjach, które jednoznaczne nie są, co - przewrotnie
polemizując z Tobą (a po części też i z sobą samym - bo sam tak do końca nie
potrafię wyrobić sobie jednoznacznego stanowiska) postaram się poniżej
wykazać.
> Zawsze napotykało się to z ostrym sprzeciwem z mojej strony.
Widzisz - tyle, że czyny tych, których oskarżasz, też można rozpatrywać w
kategoriach ostrego (w tym przypadku po prostu zbyt ostrego) sprzeciwu.
> Nie raz ucierpiała moja skóra, za czynne przeciwstawienie.
No widzisz - a innych za takie, jak najbardziej czynne, przeciwstawianie się
jednoznacznie potępiasz.
> Już w drugiej klasie przyszyli mi etykietkę "nie przystosowanie
społeczne".
> Za obronę pierwszaka, przed chłopakiem z 7 klasy.
> (Usiłował zabrać maluchowi pieniądze na śniadanie)
A jakby jedyną realną formą takiej obrony było użycie przemocy, to jakbyś
postąpił?
>Nie raz narażałem się grupie, z podobnych powodów.
> Dlatego nie trafiają do mnie argumenty, że ktoś nie miał wyjścia.
> Bo przecież naraził by się grupie, i był by skończony.
Oj - obawiam się, że nigdy nie byłeś w grupie zamkniętej, typu dom dziecka -
to jest zupełnie inna specyfika niż grupa rówieśnicza w "otwartym" świecie.
Osobiście na szczęście tego nie doświadczyłem, ale miałem sporo kontaktów z
tego typu środowiskiem, tak bezpośrednich (koledzy-wychowankowie) jak i
pośrednich (koledzy - studenci pedagogiki specjalnej badający te sprawy) - i
już to mi wystarczy do tego, żeby do mnie takie argumenty przemawiały
>
> [ wycięte rozwiniecie myśli ]
>
> > Moim zdaniem - przypadek jest niejednoznaczny - i chłopak powinien
ponieść
> > jakąś karę, choć rzeczywiście chyba nie tak drastyczną. Jednoznaczne w
tym
> > wszystkim jest jedno - personel powinien odpowiedzieć za zaniedbania, a
w
> > przypadku, gdyby wykazano, że wiedział o tej sytuacji - konsekwencje
> > powinny być daleko idące.
>
> O tym właśnie mówię. Kara może i jest drastyczna.
> Jednak podpisuje się obydwoma rękami, za drastycznym karaniem przejawów
> bandytyzmu. A ten przypadek, dla mnie nie różni się od bandy dresiarzy,
> bijących słabszego.
Myślę, że Twoja ocena jest tendencyjna. Gdybym chciał się postawić na
przeciwnym biegunie, powiedziałbym, że oni tylko bronili słabszych - a
robili to tak jak umieli. I to byłby równie naiwny pogląd. Zdecydowanie leży
to wszystko gdzieś pośrodku.
> > Bo tak czy inaczej wszyscy Ci młodzi ludzie padli ofiarą systemu
> > wychowawczego w tym ośrodku.
>
> Dlatego wszyscy winni, powinni ponieść karę.
> Od dyrektorki, do tych gnojków 10-cio letnich.
Tak - tyle że proporcjonalną nie tylko do czynów, ale i motywów oraz z
uwzgędnieniem szeregu innych elementów.
A jeśli mówimy o dziecku 10 letnim (mam syna w tym wieku) - to nikt mi nie
powie, że jest ono w stanie samodzielnie i świadomie decydować o tym co jest
dobre, co złe, co można, a czego nie. Ono się dopiero tego uczy.
LM
|