Data: 2010-09-06 18:40:36
Temat: Re: Starość
Od: Nowy lepszy tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
Był to dzień 05-wrzesień-10, kiedy Paulinka otworzył usta i usenet
napełnił się słów muzyką:
> Ta nieunikniona i nieuchronna. Przeżyłam w ten weekend dwa wydarzenia
> dla mnie bardzo ważne. Pierwsze: Pojechaliśmy z tż-tem do szpitala do
> jego 82-letniej babci. Tż ma babcię wprost niesamowitą, uwielbiam tę
> kobietę. 45 lat pracowała jako pielęgniarka, stała pod ścianą śmierci w
> Warszawie, tak dzielnej i mądrej osoby dawno nie spotkałam. Niespotykane
> jest dla mnie to, jak ona się rozlicza ze swoim życiem. Jest śmiertelnie
> chora. Wie o tym. Zdaje sobie sprawę ze swojej ułomności i tego, że czas
> nas zmienia. Powiedziała : Paulinko, ja nie pamiętam tego, co się
> wczoraj zdarzyło, nigdy nie chorowałam, byłam silna, teraz muszę prosić
> o pomoc. A ja na to : Babciu, ale pamiętasz przecież różne rzeczy, które
> się nie działy wczoraj. Opowiedziała mi historię sprzed lat, od której
> miałam mokre oczy.
> Obiecałam jej, że ochrzczę dzieci. Ochrzczę.
> Dzisiaj mój brat ochrzcił swojego pierworodnego. To ta druga sytuacja.
> Mam nadzieję, że spełnię daną obietnicę.
> I mam nadzieję, ze babcia będzie w tym uczestniczyć.
W Polsce nie ma "kultu starszyzny" - tak generalnie. Dopiero się odradza.
Mam nadzieję, że my będziemy w tym uczestniczyć.
Pozdrów babcię ode mnie. Serio.
|