Data: 2007-10-24 07:25:11
Temat: Re: Strój do pływania (na większy biust)
Od: Krystyna Chiger <k...@h...people.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Carrie wrote:
(...)
> To może nie była diagnoza w dosłownym znaczeniu, tylko jak męczyłam
> laryngologa, a potem endokrynologa - przy okazji innych badań, bo nie
> latałam specjalnie z samą szyją - to stwierdzili, że skoro nic
> niepokojącego tam się nie dzieje, to prawdopodobnie jest to odczucie
> na tle nerwowym. Gdyby się zastanowić, to pewnie więcej mam rozmaitych
> odruchów i zachowań, chociaż uważam się za bardzo spokojną i
> zrównoważoną osobę :)
Szyja jest bardzo delikatnym miejscem. Ja co prawda wisiorki moge nosić,
ale za to zadnych golfów, szalików itp. - zwyczajnie mnie gryzą. Jedyne,
co szyja znosi ( anawet lubi :)) to jedwabne apaszki. Przy czym musi to
być prawdziwy jedwab. W najbardziej trzaskający mróz - żadnych szalików :)
> Na przykład nie potrafię się przyzwyczaić do
> zegarka ręcznego. Mogę całymi dniami nosić bransoletki, a zegarek mi
> przeszkadza; gdy jeszcze go używałam, to zdejmowałam natychmiast po
> wejściu do domu [i kładłam byle gdzie, i gubiłam milion razy].
Jeżeli Ci to do czegoś potrzebne spróbuj na prawej ręce. Mnie na lewej
tez przeszkadzał, a na prawej przyjął się bez problemów. Po wejściu do
domu też zdejmuję, razem z pierścionkami i wrzucam do miseczki. Jak
koci nie wywleką, to nie ginie :)
> Jednak
> ten numer z szyją jest dużo bardziej uciążliwy, nawet leciutki dotyk w
> okolicy zagłębienia między obojczykami doprowadza mnie do rozpaczy i
> wrażenia, jakbym się dławiła. A jaki nacisk może zrobić mały srebrny
> wisiorek - prawie żaden, prawda?
Może spróbuj z tym jedwabiem? Jest naprawdę przyjemny w dotyku. A jak
i to nie, to nie przejmuj się. Nie wszyscy muszą nosić to samo. Nie
znoszę stukajacych butów (czyli żadnych obcasów) i całkiem dobrze mi
się z tym żyje ;)
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
|