Re: Stronnictwo patriarchalne
Wiadomość:

vonBraun napisał(a):
> medea wrote:
> > W dniu 2010-11-27 00:07, vonBraun pisze:
> >
> >> No teraz ja nie wiem czy zrozumia�em. Zak�ada�em, �e piszesz, �e
cieszďż˝
> >> si� z tego co im kupisz. Ale przyjmuj�c, �e jest z Wami tak jak my�l�
> >> /czyli normalnie/ to jeszcze bardziej ucieszďż˝ siďż˝, gdy kupisz sobie coďż˝
> >> wystrza�owego.
> >
> >
> > Nie o to chodzi.
> > Rozmawiali�my o tym, �e kobiety wi�cej sobie kupuj� i wi�cej czasu
> > sp�dzaj� w sklepach. Sp�dzaj�, ale niekoniecznie kupuj� tylko sobie.
>
> Rozumiem. Chyba jednak masz problem z zaakceptowaniem FAKTU, �e kobiety
> wi�cej wydaja na SW�J wygl�d niz m�czy�ni.
>
> Tu masz przyk�adowo udzia� w rynku m�skich i damskich kosmetyk�w do
> piel�gnacji twarzy za pierwsze p�rocze 2010 i 2009
>
> http://tinyurl.com/365sdzq
>
> R�znice s� do�� "wstrz�saj�ce" ;-)
>
>
> >
> >> A je�li w�tpisz w to co pisz� idz do sklepu z kosmetykami i sprawd�
p�ec
> >> klient�w.
> >> Podobno faceci w wi�kszej ilo�ci pojawiaj� si� w nich tylko przed
> >> �wi�tami...
> >
> >
> > No wiesz, ja widujďż˝ i takie obrazki (choďż˝ bardzo rzadkie), kiedy
> > m�czyzna bardzo ochoczo podpowiada kobiecie przy doborze ciuch�w. Z
> > dw�ch powod�w - albo �eby kupi�a co�, w czym mu si� podoba, albo w
> > trosce osw�j portfel. ;) Natomiast norm� chyba jest, �e kobieta
> > podpowiada m�czy�nie i to raczej z tego pierwszego powodu.
>
>
> S� obrazki kt�re si� 'widuje" i obrazki kt�re s� norm�. Norm� jest to
co
> powy�ej.
> Kobiety, kt�re przekonuj� tu i w okolicznych w�tkach, �e wa�na jest
> dusza, wn�trze itp. wydaja kilkadziesiat razy wi�cej na piel�gnacj�
> "powierzchni zewn�trznej" niz m�czy�ni...
>
>
> >> No ale tak przy ludziach? Na tym zdj�ciu jest na konferencji prasowej.
> >
> >
> > Ludzie, kt�rzy na og� s� na �wieczniku, nie czuj� ju� takiej presji,
> > �eby przed kamerami wygl�da� jak najlepiej. Dla nich to codzienno��.
Tak
> > my�l�.
> Ja np. o istnieniu Kluzik Rostkowskiej dowiedzia�em si� przy okazji
> kampanii prezydenckiej. Je�li to diagnostyczne, to na �wieczniku jest od
> niedawna.
>
>
> >
> >>> * Warto te� si� przyjrze� tej drugiej stronie medalu - nie ka�dy
> >>> m�czyzna sobie zdaje spraw� z tego, �e �adny wygl�d �ony wymaga
> >>> jakiego� zaanga�owania, pieni�dzy, zainteresowania chocia�by z jego
> >>> strony. Wi�kszo�� pewnie by chcia�a, �eby jego �ona wygl�da�a
jak
> >>> przys�owiowa "aktorka", ale nie wie, �e to nie odbywa si� jak za
> >>> dotkni�ciem czarodziejskiej r�d�ki, bez �adnych koszt�w (r�nego
> >>> rodzaju, nie tylko finansowych). Du�o zale�y te� od m�czyzny i jego
> >>> nastawienia, a nie tylko jego wymagaďż˝. To temat rzeka.
> >>
> >> To si� rozumie samo - �e tak powiem - przez si�. :-)
> >
> >
> > Ale na tym TE� w�a�nie polega to "dostrzeganie kobiety w kobiecie" -
> > widzie� ca�okszta�t, nie tylko finalny efekt.
>
> Je�li co� pojawia si� po raz drugi, wypada skomentow�, podsumowuj�c
> r�wnie� niekt�re wcze�niejsze, podobne wypowiedzi.
>
> Przypomina mi siďż˝ taka rozmowa na jakieďż˝ grupie dyskusyjnej:
>
> Dlaczego m�czyzna rzuca kobiet�?
> Pierwsze skojarzenie grupowiczek:"bo jest to m�czyzna niedojrza�y"
>
> Dlaczego kobieta rzuca m�czyzn�?
> Pierwsze skojarzenie grupowiczek: "bo zapewne by� niedojrza�y".
>
> Defaultowa "niewinno��" kobiet, kt�re s� jak przys�owiowa "�ona Cezara"
> urasta ju� chyba do rangi sk�adowej nie�wiadomo�ci zbiorowej. Kto�
> jednak musi by� "winny", a wobec ograniczonej liczby mo�liwo�ci t�
> zaszczytn� "fuch�" pozostaje obarczyc m�czyzn�.
>
> Ogl�da�em kiedy� "zbitk�" cytat�w z film�w Hollywoodzkich, w kt�rych
> kolejni aktorzy m�wi� swoim kobietom "I'm sorry". Nawiasem, szczeg�lnie
> celuje w tym taki aktor z twarzďż˝ zbitego spaniela /Z filmu "4 wesela i
> pogrzeb" - buzia jakby stworzona do przepraszania/. ;-)
>
> M�czyzna m�wi�cy "I'm sorry" wydaje si� m�czyzn� atrakcyjniejszym.
> Jak� warto�c ma "niewinny" m�czyzna? �adn�.
>
> Prawdziwie warto�ciowym, bo manipulowalnym, jest m�czyzna "winny" i
> przyznaj�cy si� do tego - tego kobieta oczekuje i dostaje to w
> Hollywoodzkich produkcjach. Ostatnio mam wra�enie, �e m�czy�ni na tych
> filmach zaczynaj� przeprasza� za rzeczy, kt�rych zgo�a nie rozumiem.
> Wr�cz jakby zale�a�o im na tym by sta� si� m�czyzn� "winnym i
> przepraszaj�cym", "pod�ym" lecz "nawr�conym" -oczywiscie przez kobiet�.
>
> I oto ol�ni�o mnie: m�czy�ni juz skumali, �e aby sta� si�
> atrakcyjniejszym, trzeba w oryginalny spos�b za cos przeprosi�!!! Na
> moich oczach rodzi siďż˝ nowa strategia podrywu. Strategia dodatkowo
> utrwalaj�ca ten archetyp, kt�ry b�dzie mia� si� coraz lepiej i lepiej.
>
> Stawiam wi�c p�artem -ale i p�serio - hipotez�: istnieje, dobrze
> wmontowany w pod�wiadomo�� naszej kultury archetyp defaultowej
> "niewinno�ci" kobiety.
>
> Bo czy to nie zastanawiaj�ce, �e w dyskusji dochodzimy powoli do
> wniosku, �e wygl�d kobiety zale�y _NIE(!)_ PRZEDE WSZYSTKIM OD NIEJ
> SAMEJ - tylko od jakiego� mniej lub bardziej realnego "m�czyzny"?
> Wolisz tak?
> Jak tak to...
>
> I'm sorry. ;-)
>
> pozdrawiam
> vonBraun

Ale ciekawe z tym I,m sorry. Czyli jesteśmy niedojrzali, albo dzikie
brutale. Jakie szczęście że jesteśmy niedojrzali, bo niedojrzałość to
rozwój, a dojrzałość to zakopywanie się w tym co jest, czyli my
wymyślamy one się dostosowują. Ja osobiście zauważyłem, że z kobietą
trudniej jest coś załatwić, bo ona do największego absurdu się
dostosuje i trudniej odpuszcza, z facetem szybciej się coś załatwi, bo
ta niedojrzałość, to też elastyczność i najprawdopodobniej dlatego nas
odbierają jako niedojrzałych, bo miej dostosowanych. Ona wlezie w
jakiś schemat i czuje się bezpiecznie...pewnie to jest związane z
ciążą i sprawiają wrażenie jakby weszły do wody w rzece , której nie
znają i muszą być ostrożne...a mężczyzna chlapie się w niej zupełnie
beztrosko. Tak więc dopuki będziemy niedojrzali, one nie będą twórcze
i będą się dostosowywały. A w sensie dzikiego faceta, to moim zdaniem
wyolbrzymiają nasz popęd gdy są poddawane moralności i robiąc z nas
dzików po raz kolejny podkreślają naszą niedojrzałość i brak
zrozumienia nas mężczyzn, a jak wmawia się nam na siłę dzika, tym
bardzie stajemy się dzicy, bo nas to denerwuje, wmawianie.