Data: 2005-10-02 20:46:38
Temat: Re: Szanowni czytelnicy - z tego miejsca chciałbym ...
Od: " Natalia" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:dhpcdp.3vsauc9.1@gorm.hf1d19b3d.invalid...
>
> " Natalia" w news:dhotls$o0o$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> :)
> /.../
>>
> Czy to znaczy, że nikt inny już nie może się pod Twoje słowa podczepić?
> :).
Ależ skąd ... :>
> Moim skromnym zdaniem, w Twoich słowach tkwią dwa błędy.
> Pierwszym jest założenie, że kiedykolwiek istniały "normalne zasady, które
> były podstawą..." - przecież nie potrafisz ich wskazać! A jeśli udałoby Ci
> się
> dotrzeć do ludzi, którzy stworzyli pierwsze "grupy dyskusyjne", to
> zaręczam,
> że każda z tych osób zapytana o to samo, odpowiedziałaby inaczej :).
Mój wywód może być błędny, bo nie ma ludzi nieomylnych. I właśnie łapię się
na ty, czego nie lubię i co mnie drażni, czyli na krytykowaniu i negowaniu
każdego akapitu wypowiedzi osoby, na której posta opowiadam. Zabawne,
prawda? Hipokryzja kiedyś zniszczy gatunek ludzki.
>
> Drugi błąd to założenie, że cokolwiek w sieci zbudowano z myślą, iż będzie
> to rzeczą statyczną, niezmienną, ograniczoną w jakikolwiek sposób.
> Już sam fakt, że rzecz wyszła "pod strzechy", a więc do nieograniczonej
> praktycznie ilości współtwórców, przeczy możliwości postawienia granic,
> a tym bardziej zakładania ich w przeszłości przez bodaj najznamienitszych
> wizjonerów.
Acha. Nie bedę krytykować :) Odzwyczajam się.
>
> A inaczej mówiąc - próba wciśnięcia "grup dyskusyjnych" w gorset
> obowiązujący
> w real life, jest co najmniej nieporozumieniem. Grupy są między innymi po
> to, by
> dawać ludziom nowe możliwości (pomijając względy komercyjne), by ci mogli
> się
> w nich realizować w sposób dla siebie optymalny - oczywiście z
> uwzględnieniem
> elementarnych kanonów związanych z współużytkowaniem tej przestrzeni.
> A pomysłowość ludzka nie zna granic.
Cóż. Nie staram się uderzać w grupy dyskusyjne foremką metalową z napisem
real life, ale przyznaj, że ludzie tutaj nie zachowują się czasem zbyt
racjonalnie. Sam fakt, iż można kogoś obrazić, skrytykować, ubliżyć mu,
sprawia, że wyzwalają sie w użytkownikach emocje, o które siebie nawet nie
podejrzewali.
Szare myszy biurowe stają sie walecznymi bojownikami grupy, a jakający się
sprzedawcy z kiosków - pionierami rozmów bez końca.
Tak to już jest i nie twierdzę,że to złe. JEdnak pomyśl - co będzie jeśli
ludzie przyzwyczają się do takiej formy rozładowywania napięcia wewnętrznego
i zaczną przenosić to na grunt rzeczywistości? Do tego dojść może. A ja bym
nie chciała, żeby mi ktoś dla zasady bluzgał w twarz, bo akurat ma zły
dzień.
Trochę metna moja wypowiedź, ale godzina też nie jest stabilna :)
Pozdrawiam
Natalia
|