Data: 2004-01-29 11:14:53
Temat: Re: Szkoła - to nie do przyjęcia...
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Karolina Matuszewska" <ginger#isp,pl> wrote:
>
> Ja kończyłam eksperymentalne liceum, gdzie nie było ocen, obowiązku
> chodzenia do szkoły, do nauczycieli mówiło się na ty. Szkoła nigdy nie
> była w żadnym rankingu, nie było też olimpijczyków, bo nasi geniusze (tak,
> zdarzali się) uważali olimpiady za idiotyczny wyścig szczurów. Miałam
> dobre oceny, bo miałam dużo czasu na naukę, a nauczyciele byli zawsze do
> dyspozycji i traktowali nas jak kumpli, jeśli się czegoś nie rozumiało, to
> cierpliwie tłumaczyli. Nikt nigdy nie usłyszał, że jest tępym baranem. Nie
> było sytuacji, gdzie ktoś bał się pójść do szkoły. Obecnie nie czuję, że
> muszę być najlepsza we wszystkim, nie muszę nic nikomu udowadniać.
Nie wierzę, że jest taka szkoła. Gdzie to jest( pewnie było, bo do
stereotypu nie pasuje) - posłałabym tam swoje dzieci.
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"
|