Data: 2002-03-20 00:16:27
Temat: Re: Sznyty
Od: Dawid <p...@u...gda.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"defric" <d...@w...pl> napisal:
>> Ufać komuś, kto robi sobie sznyty na przedramionach to duża lekkomyślność
>>i naiwność. Zanim więc jej zaufa, powinien zorientować się, czy przyczyną
>> samookaleczeń nie są zaburzenia osobowości, co w związku bynajmniej
>>słodkie nie jest.
>Diagnoza mogłaby być PRAWIE pewnš po wielu wnikliwych badaniach i testach.
>Najpewniej i najłatwiej po jednym objawie jest przylepić nalepkę - OSOBOWO?Ć
>TAKA OWAKA. Dla mnie to dyskryminacja i brak poszanowania godno?ci
>człowieka oraz jego prawa do prawidłowej diagnozy.
Pal diabli diagnozę :) Diagnoza to i tak tylko wycinkowe ujęcie
problemu.
>Wiele osób w młodym wieku bezmy?lnie okalecza się, z czasem stajšc się
>jednak ojcami, matkami bez żadnych "odchyleń od normy" - osobami o postawach
>takich, jakie oczekuje od nich SPOŁECZEŃSTWO.
>Polecam Kępińskiego.
po pierwsze co znaczy bezmyślnie?
A po drugie - ufac komuś, kto wyrządza sobie krzywdę fizyczną, jest
IMHO faktycznie niebezpieczne. Bo zwykle traktujemy siebie i innych w
ten sam sposób. Jeśli ktoś siebie kaleczy, czemu miałby mnie nie
skaleczyć?
Jeśli był to jakiś tam wybryk młodości, to w porządku. Nikt nie jest
bezbłędny i nie rodzi się mądry, ale jeśli przyczyny tego zachowania
pozostały? Albo jeśli jest ono wyzwalane przez jakiś czynnik
zewnętrzny, który może się powtórzyć?
pozdrowienia,
Dawid
ICQ: 16199503
|