| « poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2015-04-09 04:45:14
Temat: Re: Talent artysty?Przemol
Co było później po tym ataku na naukę, słusznym oczywiście, postmodernizm i co
radykalniejsi postulowali nawet zamykać naukowców do zoo, dlatego że nauka modernizmu
to nagorszy z możliwych totaliaryzm, gorszy niż kościół, tym samym nauka na zachodzie
to tylko jedna z narracji współczesnej z wielu możliwych obecnie, co jak wiesz
racjonalistom polskim to strasznie się nie podoba, bo zapóźnieni o sto lat.
" wielu przedstawicieli nauk ścisłych, zwłaszcza fizyków, uparcie
trzyma się dogmatu, który narzuciła kulturze zachodniej długoletnia
hegemonia myśli postoświeceniowej". Na ów dogmat - składa się pogląd,
że świat zewnętrzny istnieje niezależnie od poznających go ludzi, a
nauka może odkryć rządzące nim prawa. Tymczasem nauka - to tylko jeden
z wielu równie prawomocnych"dyskursów" lub "narracji". Jej odkrycia
nie mają waloru obiektywnej prawdy. Prawa przyrody są w gruncie rzeczy
produktem warunków społecznych i wyrazem dominujących ideologii."
Tak więc wracamy w lata siedemdziesiąte XX w. Społeczeństwo uznawało w
swoim konserwatyźmie że homoseksualizm jest zboczeniem, więc jak
większość się zgadza co do takiego widzenia świata( zainteresowanych
nie pytano o zdanie) , panowie od nauki stwierdzili iż jest to
rzeczywistość obiektywna, gdyż większość tak widzi we wspólnym obrazie
rzeczywistości.
Psychologia behawioralna przystąpiła do leczenia
prądem tych opornych rzeczywistości obiektywnej. Skutki leczenia_
poważne zaburzenia psychiczne, poważne poparzenia skóry i narządów
rodnych, samobójstwa.
Jak ktoś to kojarzy z obozami koncentracyjnymi
to dobrze kojarzy. Następuje atak w HETEROMATRIKS postmodernistów,
którzy udowadniają , że rzekomy obiektywizm jest fundamentalizmem
nauki, która stwarza taki świat a nie on takim jest .
W szelka
inność ,która drażni, jest jedynie motorem wyparcia własnego
zróżnicowania, aby się zjednoczyć w stadości obrazu. Czyli wypieramy
własny sąd i odrębność, bo szukamy depersonalizacji w tłumie, tym samy
drażni nas różnorodność, czyli to czym jesteśmy nawzajem.
Powstaje
pojęcie Homofobia, czyli nerwica, w której nieakceptujemy własnej
wyjątkowości. Nauka komunizuje, nauka oszpeca, nauka jest
nierzeczywista, nauka zabija różnorodność, nauka jest
fundamentalizmem.
Przenieśmy się tylko w inne miejsce do ZSRR. Bardzo poczciwi naukowcy
wierzą bardzo, że mogą pomóc osobom chorym, którzy nie zgadzają się na
obiektywny komunizm. Jak nie można zgadzać się na " rzeczywistość" i
chcieć od niej uciekać, powstaje choroba o nazwie schizofrenia
bezobjawowa i chyba tego już nie muszę tłumaczyć, dodam tylko że
naprawdę naukowcy wierzyli że mogą "chorych" uleczyć.
Przenosimy się spowrotem na zachód. Pewien wybitny człowiek robi
eksperyment, umieszcza zdrowych w zakładach psychiatrycznych by
sprawdzić dignostykę w tych zakładach i prawie wszyscy zdrowi mają
postawioną diagnozę, najczęścej chorych na schizofrenie i zatrzymani
są na leczenie.
Nauka zabija człowieczeństwo, nauka uprzedmiatawia,
dla nauki człowiek to rzecz. Naukowiec sam siebie traktuje jak rzecz,
instrumentalnie, nie widzi w czym żyje , jego umysł jest zabrany przez
szalejącego demona abstrakcji i patrzy na siebie oczami innych, nigdy
swoimi własnymi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2015-04-10 22:34:47
Temat: Re: Talent artysty?W dniu 2015-04-09 o 04:06, glob pisze:
> Przemol
> . No i właśnie dochodzimy do sedna sprawy
Ale czy to na temat, globiszcze?
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2015-04-11 09:03:21
Temat: Re: Talent artysty?FEniks
W dniu 2015-04-09 o 04:06, glob pisze:
> Przemol
> . No i właśnie dochodzimy do sedna sprawy
Ale czy to na temat, globiszcze?
Ewa
Temat jest o sztuce, a sztuka taka z prawdziwego zdarzenia zaatakuje naukę, bo ten
naukowy człowiek jest odczłowieczony, abstrakcyjny, nie bardzo czuje to co ludzkie.
Niedobre jest to co pisze jego kolega, bo ma podejście naukowe do talentu, a to
zabija talent, z takiej szkoły trzeba wiać dzwiami i oknami, bo obniży poziom
ekspresji, zniczuli a nie otworzy. Cały czas jest na temat tylko szeroko.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2015-04-12 13:00:50
Temat: Re: Talent artysty?W dniu 2015-04-06 o 17:55, Pszemol pisze:
> "Dirko" <j...@w...pl> wrote in message
> news:mfu9jn$erq$1@news.vectranet.pl...
>> Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
>> news:mftun2$prc$1@dont-email.me...
>>>
>>> Też próbowałem takiego argumentu, ale ten młody człowiek odparł,
>>> że uważa on że naprawdę oryginalnych dzieł nie ma - że wszystko
>>> w praktyce jest odtwórcze: nawet autorzy oryginalnych książek/powieści
>>> zwykle składają taką opowieść ze strzępek pochodzących z własnych
>>> swoich życiowych obserwacji, życiowych przemyśleń...
>>> No i nowe pomysły, według niego, umiejętność ich tworzenia, to też
>>> zasługa ćwiczenia się w tworzeniu nowych pomysłów :-))
>>
>> Każdy może napisać, że psy biegały po lesie ale trzeba miec talent,
>> żeby napisać:"Ogary poszły w las. Echo ich grania słabło coraz
>> bardziej, aż wreszcie utonęło w milczeniu leśnym."
>
> No ale można argumentować że ktoś się może nauczyć zastępowania
> pospolitych/popularnych słów (psy) ich bardziej rzadkimi odpowiednikami
> lub szczególnym rodzajem (ogary) - pamiętam z liceum, na lekcjach
> j. polskiego, pani nas uczyła jak pisać pełnymi zdaniami, jak wyszukiwać
> rzeczowniki i celowo, metodycznie dodawać do nich przymiotniki aby
> zdania uzupełnić ładunkiem emocjonalnym - a więc można się tego
> pisarczykowania nauczyć. Do dziś zdarza mi się wziąć do ręki jakiś
> tekst i miejscami wyczuwam to licealne, naciągane uzupełnianie zdań
> przymiotnikami jakby "na siłę", aby zadowoloć panią psorkę od polskiego.
>
> Swoją drogą - wygooglałem ten cytat który podałeś - bo oczywiście ze
> szkoły nie pamiętałem :-) ale mnie zaciekawiło gdzie to autor chadzał do
> lasu, że słyszał tylko milczenie. Moje doświadczenie jest zgoła inne -
> lasy jakie ja odwiedzam są wręcz pełne hałasu - ptaki, żaby, nawet szum
> liści..
>
> "Ogary poszły w las. Echo ich grania słabło coraz bardziej, aż wreszcie
> utonęło w milczeniu leśnym. Zdawało się chwilami, że nikły dwugłos
> jeszcze brzmi w boru[...] (Stefan Żeromski - "Popioły")
>
> Gdzie te milczące lasy Żeromski spotykał?
Talent jednoznacznie określa miara ilościowa (jakościowa jest
niekwestionowana, bo ujmuje dusze i serce). I teraz, ćwicząc bez
talentu, jedynie staniesz się dobrym rzemieślnikiem -Twoi młodzi
znajomi. Gdy jako pracowity rzemieślnik, będziesz spędzał czas na
tworzeniu i wyrzucaniu nieudanych "dzieł", żeby wybrać "to jedno",
będziesz ciężko i mozolnie pracował, aby najpierw samego siebie
zachwycić, artysta z talentem będzie bez trudu tworzył w tak ogromnych
ilościach udane dzieła, że usłyszy o nim świat.
Co do Twoich znajomych, nie mają talentu, ciężko pracują i dlatego się
obrażają. Oczywiście możliwe, że uprościłem, możliwe, że nie zauważyłeś
ich pracy, trudu, wyrzeczeń i jako laik zredukowałeś ich twórczość do
"talentu", możliwe. Ale możliwe też, że powinni uwierzyć w istnienie
talentów (teraz ich brakiem racjonalizują swój wysiłek), a najlepiej ich
w sobie poszukać, być może wcale nie muszą malować :)
I brak zgody, że wszystko w życiu jest odtwórcze. Te same rzeczy, te
same okoliczności mogą być ujmowane w dogłębny i oryginalny sposób,
zależny od kapitału intelektualnego i wrażliwości, a to z kolei jest
bardziej sztuką i wyobraźnią (talentem) niż nauką i logiką (rzemiosłem)
V.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2015-04-12 14:24:08
Temat: Re: Talent artysty?.
W dniu 2015-04-06 o 23:34, Chiron pisze:
>
> Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
> news:mfualh$7ms$1@dont-email.me...
>> "glob" <r...@g...com> wrote in message
>> news:6d1f2ebd-3826-4420-bc07-20ca344019e6@googlegrou
ps.com...
>>> Nauka odczłowiecza,
>>
>> Sorry, ale nie zgadzam się.
>> Być może zła, powierzchownie traktowana nauka, spłycona tak odczłowiecza.
>> Nauka z którą ja się spotykam, na nastawiam ucho na własnie naukę
>> gdzie humanizm i indywidualizm człowieka odgrywa dużą rolę, właśnie
>> uwypukla człowieczeństwo, jego wartość. Nauka właśnie w
>> przeciwieństwie do religii, stawia nacisk na doczesność
>> człowieczeństwa, szuka w doczesnym życiu sensu, nie odracza nagród na
>> po śmierci, co niestety odczłowiecza.
>
> Akurat jest na odwrót. Zgadzam się, że coś, co przez kpine nazywa się
> "humanistyczne" jest nakierowane na doczesność człowieka, religia zaś-
> przede wszystkim- na nasze życie wieczne. Tyle, że Właśnie ten
> "humanizm" odczłowiecza. Czy taki "humanista" na ten przykład ma coś
> ważniejszego niż swoje własne życie? No przecież, że nie. To stwarza
> zupełnie inną perspektywę dla kogoś takiego, a inną- dla osoby
> religijnej. Temat wdzięczny dla literatury, filmów- np fizyczna
> nieśmiertelność. Oczywiście- nieśmiertelność nie oznacza:
> niezniszczalność. Czlowiek nieśmiertelny, niestarzejący się, wiecznie
> zdrowy. Załóżmy, że nauka do tego dojdzie. "Humanista" się ucieszy.
> Powie, że to szczyt marzeń. A w perspektywie- zastanawiałeś się, jaką
> perspektywę mieć będzie człowiek nieśmiertelny? Nieśmiertelny- a zarazem
> areligijny. Sam pomyśl- przecież to zagłada ludzkości
>
>
> --
>
> Chiron
Zmodyfikujmy trochę Twoje założenie, bo jesteś uwikłany w apriorycznie
przyjęte tezy: "...coś humanistyczne jest nakierowane na doczesność
człowieka, religia zaś -przede wszystkim na nasze życie wieczne...". To
co piszesz dalej jest kaskadą tego założenia.
Nie zgadzam się z takim założeniem dlatego, że humanizm "dźwigany" jest
przez ludzkość (u Ciebie w centrum jest zagubiona jednostka), a przecież
pojedynczy człowiek, swoim życiem, wartościami i wyborami, może
"wypchnąć" plecak humanizmu dalej, właśnie dla realnego utrzymania
nieśmiertelności całej ludzkości.
Ty pytasz jedynie o tym, co jest najważniejsze dla pojedynczego
człowieka i sam sobie (apriorycznie) odpowiadasz, ze jego życie.
Tymczasem humanista, myśląc o człowieku, ma na uwadze nieśmiertelność w
wymiarze ludzkości, a nie jednostkowe, egoistyczne i iluzoryczne
poczucie nieśmiertelności, przy jednoczesnym akceptowaniu wątpliwych
(zupełnie nieuświadomionych, pełnych pogłębiających się konfliktów)
perspektyw dla całego gatunku ludzkiego.
V.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2015-04-12 17:46:51
Temat: Re: Talent artysty?
Użytkownik "V" <f...@h...com> napisał w wiadomości
news:mgdpgk$shg$1@mx1.internetia.pl...
> .
> W dniu 2015-04-06 o 23:34, Chiron pisze:
>>
>> Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
>> news:mfualh$7ms$1@dont-email.me...
>>> "glob" <r...@g...com> wrote in message
>>> news:6d1f2ebd-3826-4420-bc07-20ca344019e6@googlegrou
ps.com...
>>>> Nauka odczłowiecza,
>>>
>>> Sorry, ale nie zgadzam się.
>>> Być może zła, powierzchownie traktowana nauka, spłycona tak
>>> odczłowiecza.
>>> Nauka z którą ja się spotykam, na nastawiam ucho na własnie naukę
>>> gdzie humanizm i indywidualizm człowieka odgrywa dużą rolę, właśnie
>>> uwypukla człowieczeństwo, jego wartość. Nauka właśnie w
>>> przeciwieństwie do religii, stawia nacisk na doczesność
>>> człowieczeństwa, szuka w doczesnym życiu sensu, nie odracza nagród na
>>> po śmierci, co niestety odczłowiecza.
>>
>> Akurat jest na odwrót. Zgadzam się, że coś, co przez kpine nazywa się
>> "humanistyczne" jest nakierowane na doczesność człowieka, religia zaś-
>> przede wszystkim- na nasze życie wieczne. Tyle, że Właśnie ten
>> "humanizm" odczłowiecza. Czy taki "humanista" na ten przykład ma coś
>> ważniejszego niż swoje własne życie? No przecież, że nie. To stwarza
>> zupełnie inną perspektywę dla kogoś takiego, a inną- dla osoby
>> religijnej. Temat wdzięczny dla literatury, filmów- np fizyczna
>> nieśmiertelność. Oczywiście- nieśmiertelność nie oznacza:
>> niezniszczalność. Czlowiek nieśmiertelny, niestarzejący się, wiecznie
>> zdrowy. Załóżmy, że nauka do tego dojdzie. "Humanista" się ucieszy.
>> Powie, że to szczyt marzeń. A w perspektywie- zastanawiałeś się, jaką
>> perspektywę mieć będzie człowiek nieśmiertelny? Nieśmiertelny- a zarazem
>> areligijny. Sam pomyśl- przecież to zagłada ludzkości
>>
>>
>> --
>>
>> Chiron
>
>
> Zmodyfikujmy trochę Twoje założenie, bo jesteś uwikłany w apriorycznie
> przyjęte tezy: "...coś humanistyczne jest nakierowane na doczesność
> człowieka, religia zaś -przede wszystkim na nasze życie wieczne...". To co
> piszesz dalej jest kaskadą tego założenia.
>
> Nie zgadzam się z takim założeniem dlatego, że humanizm "dźwigany" jest
> przez ludzkość (u Ciebie w centrum jest zagubiona jednostka), a przecież
> pojedynczy człowiek, swoim życiem, wartościami i wyborami, może "wypchnąć"
> plecak humanizmu dalej, właśnie dla realnego utrzymania nieśmiertelności
> całej ludzkości.
>
> Ty pytasz jedynie o tym, co jest najważniejsze dla pojedynczego człowieka
> i sam sobie (apriorycznie) odpowiadasz, ze jego życie. Tymczasem
> humanista, myśląc o człowieku, ma na uwadze nieśmiertelność w wymiarze
> ludzkości, a nie jednostkowe, egoistyczne i iluzoryczne poczucie
> nieśmiertelności, przy jednoczesnym akceptowaniu wątpliwych (zupełnie
> nieuświadomionych, pełnych pogłębiających się konfliktów) perspektyw dla
> całego gatunku ludzkiego.
Zaraz- nie wiem, czy się dobrze rozumiemy. Zajrzałem do definicji- tu wiki
okazała się pomocna. Jest tam wiele aspektów, jednak główny aspekt
humanizmu- to afirmacja człowieka jako takiego- bez jakiegokolwiek
odwoływania się do Boga, Istoty Wyższej. Co za tym idzie- to konieczność
wywiedzenia etyki, moralności- z_intelektu. Bez Boga. Jest to po prostu
typowe racjonalizowanie rzeczywistości.
Brednia aż woła o pomstę do Boga- którego oczywiście według humanisty-
dzięki Bogu- nie ma. A jak jest- to niech Bóg ma ich w swej opiece.
Nie można starać się logicznie uzasadnić miłości, dobroci, żalu, złości,
etc. Bez Boga nie ma miłości. Bez miłości humanizm opiera się na
intelektualnych "pierdach". Do czego będzie zdążać człowiek, pozbawiony
miłości? A czym innym był (i jest) w swych teoretycznych założeniach
socjalizm? To, co on proponuje- to przecież humanizm w czystej postaci: nie
chcesz mieć dzieci- to proszę bardzo dziewczynko, kup sobie pigułkę
aborcyjną- jaki problem? Mama się nie zgadza? To pozbawimy ją praw
rodzicielskich. Rodzice się zestarzeli- to do domu starców. Niedołężni? To
eutanazja. To_jest_świat_humanistyczny.
Odpowiada Ci to? Mnie nie- mam prawo się bronić.
--
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2015-04-12 18:42:10
Temat: Re: Talent artysty?
Użytkownik "glob" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:d9919501-66e0-47cd-9205-c578ee88df39@go
oglegroups.com...
>Temat jest o sztuce, a sztuka taka z prawdziwego zdarzenia zaatakuje naukę,
>bo ten naukowy człowiek jest odczłowieczony, abstrakcyjny, nie bardzo czuje
>to co ludzkie. Niedobre jest to co pisze jego kolega, bo ma podejście
>naukowe do talentu, a to zabija talent, z takiej szkoły trzeba wiać
> >dzwiami i oknami, bo obniży poziom ekspresji, zniczuli a nie otworzy. Cały
>czas jest na temat tylko szeroko.
Jakbym czytał tumanistę z pustką zamiast głowy, racjonalizującego sobie
fakt, że nadaje się wyłącznie do łopaty.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2015-04-12 19:25:48
Temat: Re: Talent artysty?W dniu 2015-04-12 o 17:46, Chiron pisze:
>
> Użytkownik "V" <f...@h...com> napisał w wiadomości
> news:mgdpgk$shg$1@mx1.internetia.pl...
>> .
>> W dniu 2015-04-06 o 23:34, Chiron pisze:
>>>
>>> Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
>>> news:mfualh$7ms$1@dont-email.me...
>>>> "glob" <r...@g...com> wrote in message
>>>> news:6d1f2ebd-3826-4420-bc07-20ca344019e6@googlegrou
ps.com...
>>>>> Nauka odczłowiecza,
>>>>
>>>> Sorry, ale nie zgadzam się.
>>>> Być może zła, powierzchownie traktowana nauka, spłycona tak
>>>> odczłowiecza.
>>>> Nauka z którą ja się spotykam, na nastawiam ucho na własnie naukę
>>>> gdzie humanizm i indywidualizm człowieka odgrywa dużą rolę, właśnie
>>>> uwypukla człowieczeństwo, jego wartość. Nauka właśnie w
>>>> przeciwieństwie do religii, stawia nacisk na doczesność
>>>> człowieczeństwa, szuka w doczesnym życiu sensu, nie odracza nagród na
>>>> po śmierci, co niestety odczłowiecza.
>>>
>>> Akurat jest na odwrót. Zgadzam się, że coś, co przez kpine nazywa się
>>> "humanistyczne" jest nakierowane na doczesność człowieka, religia zaś-
>>> przede wszystkim- na nasze życie wieczne. Tyle, że Właśnie ten
>>> "humanizm" odczłowiecza. Czy taki "humanista" na ten przykład ma coś
>>> ważniejszego niż swoje własne życie? No przecież, że nie. To stwarza
>>> zupełnie inną perspektywę dla kogoś takiego, a inną- dla osoby
>>> religijnej. Temat wdzięczny dla literatury, filmów- np fizyczna
>>> nieśmiertelność. Oczywiście- nieśmiertelność nie oznacza:
>>> niezniszczalność. Czlowiek nieśmiertelny, niestarzejący się, wiecznie
>>> zdrowy. Załóżmy, że nauka do tego dojdzie. "Humanista" się ucieszy.
>>> Powie, że to szczyt marzeń. A w perspektywie- zastanawiałeś się, jaką
>>> perspektywę mieć będzie człowiek nieśmiertelny? Nieśmiertelny- a zarazem
>>> areligijny. Sam pomyśl- przecież to zagłada ludzkości
>>>
>>>
>>> --
>>>
>>> Chiron
>>
>>
>> Zmodyfikujmy trochę Twoje założenie, bo jesteś uwikłany w apriorycznie
>> przyjęte tezy: "...coś humanistyczne jest nakierowane na doczesność
>> człowieka, religia zaś -przede wszystkim na nasze życie wieczne...".
>> To co piszesz dalej jest kaskadą tego założenia.
>>
>> Nie zgadzam się z takim założeniem dlatego, że humanizm "dźwigany"
>> jest przez ludzkość (u Ciebie w centrum jest zagubiona jednostka), a
>> przecież pojedynczy człowiek, swoim życiem, wartościami i wyborami,
>> może "wypchnąć" plecak humanizmu dalej, właśnie dla realnego
>> utrzymania nieśmiertelności całej ludzkości.
>>
>> Ty pytasz jedynie o tym, co jest najważniejsze dla pojedynczego
>> człowieka i sam sobie (apriorycznie) odpowiadasz, ze jego życie.
>> Tymczasem humanista, myśląc o człowieku, ma na uwadze nieśmiertelność
>> w wymiarze ludzkości, a nie jednostkowe, egoistyczne i iluzoryczne
>> poczucie nieśmiertelności, przy jednoczesnym akceptowaniu wątpliwych
>> (zupełnie nieuświadomionych, pełnych pogłębiających się konfliktów)
>> perspektyw dla całego gatunku ludzkiego.
>
> Zaraz- nie wiem, czy się dobrze rozumiemy. Zajrzałem do definicji- tu
> wiki okazała się pomocna. Jest tam wiele aspektów, jednak główny aspekt
> humanizmu- to afirmacja człowieka jako takiego- bez jakiegokolwiek
> odwoływania się do Boga, Istoty Wyższej. Co za tym idzie- to konieczność
> wywiedzenia etyki, moralności- z_intelektu. Bez Boga. Jest to po prostu
> typowe racjonalizowanie rzeczywistości.
> Brednia aż woła o pomstę do Boga- którego oczywiście według humanisty-
> dzięki Bogu- nie ma. A jak jest- to niech Bóg ma ich w swej opiece.
> Nie można starać się logicznie uzasadnić miłości, dobroci, żalu, złości,
> etc. Bez Boga nie ma miłości. Bez miłości humanizm opiera się na
> intelektualnych "pierdach". Do czego będzie zdążać człowiek, pozbawiony
> miłości? A czym innym był (i jest) w swych teoretycznych założeniach
> socjalizm? To, co on proponuje- to przecież humanizm w czystej postaci:
> nie chcesz mieć dzieci- to proszę bardzo dziewczynko, kup sobie pigułkę
> aborcyjną- jaki problem? Mama się nie zgadza? To pozbawimy ją praw
> rodzicielskich. Rodzice się zestarzeli- to do domu starców. Niedołężni?
> To eutanazja. To_jest_świat_humanistyczny.
> Odpowiada Ci to? Mnie nie- mam prawo się bronić.
> --
>
> Chiron
I jak słusznie zauważyłeś, na każdym kroku racjonalizujemy swoje
działania, a to religią, a to różnego rodzaju autorytetami (w tym
społecznym), a to znajomi Przemola swoja ciężką pracę racjonalizują
powszechnym nieistnieniem talentów. Zatem mimo, że jak twierdzisz, z
natury jesteśmy irracjonalni (wiara w Boga, miłość, dobroć, żal, złość),
to jednak za wszelką cenę chcemy swoje działania postrzegać jako
racjonalnie, czymkolwiek uzasadnione. Wciśnięci w taki
kulturowo-religijny gorset, tracimy intelekt, energię i życie, żeby
zaledwie sprostać jego (gorsetu) gabarytom :)) doprowadzając
jednocześnie do zaniedbań po stronie własnych, autentycznych myśli i
potrzeb.
Humanista, na wskroś racjonalny, ma świadomość, że jego bieżące wybory
maja wpływ na ludzkość w przyszłości, i to wcale nie tak odległej
przyszłości.
Tak, humanista przywołaną przez Ciebie miłość -choć wiesz zapewne, że są
jej różne rodzaje, i nie mam tu na myśli przegięć czy odchyleń :))-
wyprowadza z intelektu. Racjonalnie rozumie, że lokalnie ekonomicznie
uzasadnione wyciskanie z jednego kłosa zboża takiej ilości ziaren, że
ponad połowa zostanie zmarnowana, jest nieuzasadnione globalnie, gdzie
większość ludzi głoduje. Ty nazwiesz to spostrzeżenie dobrocią, a może
miłością, ale humanista racjonalnie Ci wyjaśni, że jeśli nie
przestaniesz kierować się chciwością, to w wymiarze globalnym
doprowadzisz do konfliktu, narażając przy okazji całą ludzkość, bo ci
głodujący ludzie wcześniej czy później do Ciebie przyjdą...
Dla humanisty ważne jest racjonalne gospodarowanie zasobami i
osiągnięciami ludzkości w wymiarze globalnym, religia natomiast daje
iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa, podczas gdy tak naprawdę
niejednokrotnie prowadzi ludzi do bezmyślnej konfrontacji.
V.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2015-04-12 21:20:17
Temat: Re: Talent artysty?
Użytkownik "Ghost" <g...@e...com> napisał w wiadomości
news:552aa066$0$2190$65785112@news.neostrada.pl...
>
>
> Użytkownik "glob" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:d9919501-66e0-47cd-9205-c578ee88df39@go
oglegroups.com...
>
>>Temat jest o sztuce, a sztuka taka z prawdziwego zdarzenia zaatakuje
>>naukę, bo ten naukowy człowiek jest odczłowieczony, abstrakcyjny, nie
>>bardzo czuje to co ludzkie. Niedobre jest to co pisze jego kolega, bo ma
>>podejście naukowe do talentu, a to zabija talent, z takiej szkoły trzeba
>>wiać
>> >dzwiami i oknami, bo obniży poziom ekspresji, zniczuli a nie otworzy.
>> >Cały
>>czas jest na temat tylko szeroko.
>
> Jakbym czytał tumanistę z pustką zamiast głowy, racjonalizującego sobie
> fakt, że nadaje się wyłącznie do łopaty.
Heh, myślałem, że dziś spędzisz w skupieniu. Przecież to rocznica rzezi
Ormian. Zakładam, że Ci to nie umknęło?
--
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2015-04-12 22:05:19
Temat: Re: Talent artysty?
Użytkownik "V" <f...@h...com> napisał w wiadomości
news:mgeb6c$qdr$1@mx1.internetia.pl...
>W dniu 2015-04-12 o 17:46, Chiron pisze:
>>
>> Użytkownik "V" <f...@h...com> napisał w wiadomości
>> news:mgdpgk$shg$1@mx1.internetia.pl...
>>> .
>>> W dniu 2015-04-06 o 23:34, Chiron pisze:
>>>>
>>>> Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
>>>> news:mfualh$7ms$1@dont-email.me...
>>>>> "glob" <r...@g...com> wrote in message
>>>>> news:6d1f2ebd-3826-4420-bc07-20ca344019e6@googlegrou
ps.com...
>>>>>> Nauka odczłowiecza,
>>>>>
>>>>> Sorry, ale nie zgadzam się.
>>>>> Być może zła, powierzchownie traktowana nauka, spłycona tak
>>>>> odczłowiecza.
>>>>> Nauka z którą ja się spotykam, na nastawiam ucho na własnie naukę
>>>>> gdzie humanizm i indywidualizm człowieka odgrywa dużą rolę, właśnie
>>>>> uwypukla człowieczeństwo, jego wartość. Nauka właśnie w
>>>>> przeciwieństwie do religii, stawia nacisk na doczesność
>>>>> człowieczeństwa, szuka w doczesnym życiu sensu, nie odracza nagród na
>>>>> po śmierci, co niestety odczłowiecza.
>>>>
>>>> Akurat jest na odwrót. Zgadzam się, że coś, co przez kpine nazywa się
>>>> "humanistyczne" jest nakierowane na doczesność człowieka, religia zaś-
>>>> przede wszystkim- na nasze życie wieczne. Tyle, że Właśnie ten
>>>> "humanizm" odczłowiecza. Czy taki "humanista" na ten przykład ma coś
>>>> ważniejszego niż swoje własne życie? No przecież, że nie. To stwarza
>>>> zupełnie inną perspektywę dla kogoś takiego, a inną- dla osoby
>>>> religijnej. Temat wdzięczny dla literatury, filmów- np fizyczna
>>>> nieśmiertelność. Oczywiście- nieśmiertelność nie oznacza:
>>>> niezniszczalność. Czlowiek nieśmiertelny, niestarzejący się, wiecznie
>>>> zdrowy. Załóżmy, że nauka do tego dojdzie. "Humanista" się ucieszy.
>>>> Powie, że to szczyt marzeń. A w perspektywie- zastanawiałeś się, jaką
>>>> perspektywę mieć będzie człowiek nieśmiertelny? Nieśmiertelny- a
>>>> zarazem
>>>> areligijny. Sam pomyśl- przecież to zagłada ludzkości
>>>>
>>>>
>>>> --
>>>>
>>>> Chiron
>>>
>>>
>>> Zmodyfikujmy trochę Twoje założenie, bo jesteś uwikłany w apriorycznie
>>> przyjęte tezy: "...coś humanistyczne jest nakierowane na doczesność
>>> człowieka, religia zaś -przede wszystkim na nasze życie wieczne...".
>>> To co piszesz dalej jest kaskadą tego założenia.
>>>
>>> Nie zgadzam się z takim założeniem dlatego, że humanizm "dźwigany"
>>> jest przez ludzkość (u Ciebie w centrum jest zagubiona jednostka), a
>>> przecież pojedynczy człowiek, swoim życiem, wartościami i wyborami,
>>> może "wypchnąć" plecak humanizmu dalej, właśnie dla realnego
>>> utrzymania nieśmiertelności całej ludzkości.
>>>
>>> Ty pytasz jedynie o tym, co jest najważniejsze dla pojedynczego
>>> człowieka i sam sobie (apriorycznie) odpowiadasz, ze jego życie.
>>> Tymczasem humanista, myśląc o człowieku, ma na uwadze nieśmiertelność
>>> w wymiarze ludzkości, a nie jednostkowe, egoistyczne i iluzoryczne
>>> poczucie nieśmiertelności, przy jednoczesnym akceptowaniu wątpliwych
>>> (zupełnie nieuświadomionych, pełnych pogłębiających się konfliktów)
>>> perspektyw dla całego gatunku ludzkiego.
>>
>> Zaraz- nie wiem, czy się dobrze rozumiemy. Zajrzałem do definicji- tu
>> wiki okazała się pomocna. Jest tam wiele aspektów, jednak główny aspekt
>> humanizmu- to afirmacja człowieka jako takiego- bez jakiegokolwiek
>> odwoływania się do Boga, Istoty Wyższej. Co za tym idzie- to konieczność
>> wywiedzenia etyki, moralności- z_intelektu. Bez Boga. Jest to po prostu
>> typowe racjonalizowanie rzeczywistości.
>> Brednia aż woła o pomstę do Boga- którego oczywiście według humanisty-
>> dzięki Bogu- nie ma. A jak jest- to niech Bóg ma ich w swej opiece.
>> Nie można starać się logicznie uzasadnić miłości, dobroci, żalu, złości,
>> etc. Bez Boga nie ma miłości. Bez miłości humanizm opiera się na
>> intelektualnych "pierdach". Do czego będzie zdążać człowiek, pozbawiony
>> miłości? A czym innym był (i jest) w swych teoretycznych założeniach
>> socjalizm? To, co on proponuje- to przecież humanizm w czystej postaci:
>> nie chcesz mieć dzieci- to proszę bardzo dziewczynko, kup sobie pigułkę
>> aborcyjną- jaki problem? Mama się nie zgadza? To pozbawimy ją praw
>> rodzicielskich. Rodzice się zestarzeli- to do domu starców. Niedołężni?
>> To eutanazja. To_jest_świat_humanistyczny.
>> Odpowiada Ci to? Mnie nie- mam prawo się bronić.
>> --
>>
>> Chiron
>
>
> I jak słusznie zauważyłeś, na każdym kroku racjonalizujemy swoje
> działania, a to religią, a to różnego rodzaju autorytetami (w tym
> społecznym), a to znajomi Przemola swoja ciężką pracę racjonalizują
> powszechnym nieistnieniem talentów. Zatem mimo, że jak twierdzisz, z
> natury jesteśmy irracjonalni (wiara w Boga, miłość, dobroć, żal, złość),
> to jednak za wszelką cenę chcemy swoje działania postrzegać jako
> racjonalnie, czymkolwiek uzasadnione.
To_jest_Twoje_założenie. Dalsze- przepraszam, ale wynika z niego. Wybacz,
całość posyłam do...niebytu. Po prostu- tego utrzymać se ne da. Co to znaczy
"racjonalizować"?
http://www.charaktery.eu/slownik-psychologiczny/R/13
8/Racjonalizacja/
dość dobrze oddaje pojęcie.
Kiedy racjonalizujemy coś? Przede wszystkim- warunkiem koniecznym (choć
niewystarczającym) do zaistnienia racjonalizowania- jest nieumiejętność
(może nawet chwilowa) do zrozumienia swojej sfery psyche. Czyli: uczuć i
emocji. Być może ludzie zasuwający ciężko racjonalizują swoje dokonania
(mechanizm wyparcia)- mowią, że nie ma czegoś takiego, jak talent. Nie czują
w sobie tej weny, talentu- OK. Co tu ma do rzeczy- jak jest możliwe-
racjonalizowanie Boga? Oczywiście- operując pojęciem zdefiniowanym jak w
linku- czyli z poziomu psychologii?
No ale racjonalizowanie istnienia Boga to pojęcie z innej bajki. Tak samo
brzmi- co innego znaczy. Taki homonim. Ot- był sobie kierunek filozoficzny,
który starał się rozumowo wyjaśnić istnienie Boga. Może nie jestem na
bieżąco z filozofią- te poglądy upadły, nie dało się ich obronić. Zapanował
powszechnie pogląd, że Boga nie da się wywieść rozumowo (ani Jego istnieniu
zaprzeczyć). Chyba na tym się skończyło? Czyli- w tym sensie- nie da się
Boga zracjonalizować. Ja także się przychylam do tego.
>Wciśnięci w taki kulturowo-religijny gorset, tracimy intelekt, energię i
>życie, żeby zaledwie sprostać jego (gorsetu) gabarytom :)) doprowadzając
>jednocześnie do zaniedbań po stronie własnych, autentycznych myśli i
>potrzeb.
Autentycznych myśli i poptrzeb. Dobrze, że rozdzielasz. Jednak- na ogół-
przy pomocy li tylko naszych myśli za wiele się nie da powiedzieć o naszych
autentycznych potrzebach. Te przecież nie wywodzą się jeśli wcale to prawie
w ogóle z tej sfery- intelektu.
> Humanista, na wskroś racjonalny, ma świadomość, że jego bieżące wybory
> maja wpływ na ludzkość w przyszłości, i to wcale nie tak odległej
> przyszłości.
>
> Tak, humanista przywołaną przez Ciebie miłość -choć wiesz zapewne, że są
> jej różne rodzaje, i nie mam tu na myśli przegięć czy odchyleń :))-
> wyprowadza z intelektu.
No nie- to awykonalne. Można pomyslec sobie, że np rodzić ma kochać dziecko.
I co w związku z tym? Może jakiś humanista- intelektualista określi, że w
związku z tym dziecko powinno być przez tego rodzica karmione do syta,
rodzic powinien takze zabezpieczać jego edukację, itd, etc.Tyle, że to nie
ma nic, ale zupełnie nic wspólnego z miłością. Przaecież te rzeczy- łącznie
z przytulaniem, całowaniem- mógłby rozumowo rzecz biorąc- wykonać robot.
Gdyby myślowo wykonać doświadczenie: jedno dziecko od bliźniąt wychowuje
bezduszna maszyna, która na bieżąco ma podgląd na zachowania rodzica wobec
drugiego bliźniaka. Oczywiście- załóżmy- że rodzic ten bardzo kocha swoje
dziecko. Czy uważasz (a tak wynika z Twojego pisania)- że efekt wychowania
przez maszynę i rodzica- byłby podobny? Zastanów się- tak- czy nie?
>Racjonalnie rozumie, że lokalnie ekonomicznie uzasadnione wyciskanie z
>jednego kłosa zboża takiej ilości ziaren, że ponad połowa zostanie
>zmarnowana, jest nieuzasadnione globalnie, gdzie większość ludzi głoduje.
>Ty nazwiesz to spostrzeżenie dobrocią, a może miłością, ale humanista
>racjonalnie Ci wyjaśni, że jeśli nie przestaniesz kierować się chciwością,
>to w wymiarze globalnym doprowadzisz do konfliktu, narażając przy okazji
>całą ludzkość, bo ci głodujący ludzie wcześniej czy później do Ciebie
>przyjdą...
Dokładnie przywodzi mi to na myśl opowieść ewangeliczną, w której do Jezusa
przychodzą faryzeusze i pytają, czy np wolno wyrzucać chleb wielkości
oliwki- czy musi być mniejszy? Jezus wie- czuje- co należy robić, o co
chodzi z tym chlebem. Przecież to, że nie należy go wyrzucać- to rzecz
zupełnie zrozumiała chyba dla każdego rolnika. Mieszczuch ma z tym problem.
Nie CZUJE tego. Można mu to wytłumaczyć- np tak, że to chodzi o szacunek do
pracy. Jednak to nie do końca tak. Tego po prostu na czystą logikę
wytłumaczyć nie sposób. No ale skoro wielu ma "twarde serca"- to w Księdze
Prawa zapisano, że nie może być większy od oliwki. A kto ma "otwarte serce"-
ten takie rzeczy wie.
Nie neguję potrzeby racjonalności działań. Jednak sfera intelektu
kogitywnego jest bardzo młoda. Radziliśmy sobie bez niej długo.Może
faktycznie ludzie ją mają od początku gatunku ludzkiego- jednak wraz z
rozwojem techniki- nastąpił jej przerost nad naszym intelektem emocjonalnym.
A tu przecieżpotrzebna jest RÓWNOWAGA. Tyle, że cywilizacja nasza popiera
rozwój IQ- praktycznie całkowicie przemilczając potrzebę rozwoju EQ. Wielu
ludzi już nawet zdaje się nie zdawać sobie sprawy z tego, że przecież mają
bardzo bogate życie duchowe- zepchnęli je gdzieś bardzo głęboko.
> Dla humanisty ważne jest racjonalne gospodarowanie zasobami i
> osiągnięciami ludzkości w wymiarze globalnym,
Dlaczego? Czym kierują się ludzie? Przecież nie intelektem. Owszem, mogę Ci
rozwiązać czysto intelektualne zadanie z matematyki- i jeśli nie znajdziesz
błędu w moim rozumowaniu- to zapewne uznasz jego wynik. No ale poza takimi
prostymi sytuacjami- czy któryś z nas kieruje się IQ? No może tak, tylko w
jakim procencie? Jak- napisz konkretnie- motywuje ateistycznego humanistę
to, że należy racjonalnie (czyli jak? Konkretnie?) gospodarować zasobami- w
momencie, kiedy czuje oddech śmierci na karku? Kończy swój żywot, potem już
nic nie ma- to co go motywuje?
>religia natomiast daje iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa, podczas gdy tak
>naprawdę niejednokrotnie prowadzi ludzi do bezmyślnej konfrontacji.
Religia potrafi dać poczucie bezpieczeństwa. Iluzoryczne? Niby dlaczego?
Skoro wystarczy Ci zwykłe, logiczne rozumowanie: jak jest Bóg, i ja staram
się żyć tak, żeby zaznać Jego Królestwa- to czego się tu bać? Czym martwić?
Przecież wszystko to w porownaniu z Niebem- marność tylko. Jeśli się mylę- i
Boga nie ma- no to tymbardziej: zgaśnie światło, i koniec
--
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |