Date: Fri, 15 Aug 2003 15:54:24 +0200
From: Grendel <n...@...co.mi.zrobisz>
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 5.1; PL; rv:1.4) Gecko/20030624
X-Accept-Language: pl, en-us, en
MIME-Version: 1.0
Newsgroups: pl.soc.edukacja
Subject: Re: 'Technika informacyjna' na poziomie liceum profilowanego / technikum
References: <3f3cc926$1@news.home.net.pl> <bhikm5$6nh$1@serwus.bnet.pl>
In-Reply-To: <bhikm5$6nh$1@serwus.bnet.pl>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
NNTP-Posting-Host: 213.227.66.60
Message-ID: <3f3ce627$1@news.home.net.pl>
X-Trace: news.home.net.pl 1060955687 213.227.66.60 (15 Aug 2003 15:54:47 +0200)
Organization: home.pl news server
Lines: 99
X-Authenticated-User: grendel.nospam
Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!news.ipartners.pl!news.home.net.pl!not-for-
mail
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.edukacja:17104
Ukryj nagłówki
Użytkownik Tristan Alder napisał:
> Raczej bym stawiał na umiejętność posługiwania się Internetem, poszukiwania
> danych itp. Wtedy i przyszły prawnik znajdzie potrzebne mu ustawy, a
> przyszły programista zapewne kurs Delphi.
Ja ew. dorzuciłbym kwestie tworzenia algorytmów i podstawy logiki -
uczyłem już w szkole kiedyś, przez 3 miesiące w ramach praktyk i
zauważyłem absolutny brak logiki (nawet rozproszonej ;->) w wielu
uczniowskich wypowiedziach. Systematyczność w poszukiwaniu rozwiązania
problemu, jest chyba dobrą cechą i warto ją promować. Tworzenie
algorytmów (choćby i w formie schematów blokowych)rozwiązywania różnych
problemów przyda się każdemu - zarówno przyszłemu informatykowi, jak i
przyszłemu socjologowi, czy prawnikowi. Wcale jednak nie jestem
przekonany, czy uczenie jakiegoś szczególnego wybranego języka
programowania, jest dobrym pomysłem na kierunkach 'nieinformatycznych' -
pomijam szkoły o profilu informatycznym, gdzie uczniom już na ochotnika
będzie można pewne rzeczy wtłaczać do głów ;-).
> No właśnie, mialem o to pytać właśnie w osobnym liście, ale skoro nadarza
> się okazaja tutaj: Skąd nauczyciele biorą takie programy nauczania?
Czasami mam wrażenie, że komuś myli się szkoła średnia z zajęciami z
'technik informacyjnych' ze studiami o profilu informatycznym. W jednym
z proponowanych zadań 'maturalnych' (o ile dobrze pamiętam) znalazłem
zadanie napisania słownika polsko-angielskiego. Gratuluję fantazji
nauczycielowi.
Prowadząc kursy specjalistyczne w prywatnych firmach, poddawany byłem
ocenie przez samych kursantów. W formie anonimowych ankiet pokursowych
oceniali oni kilkanaście parametrów kursu, było też możliwe wystawianie
ocen opisowych dla niektórych parametrów. W jednej (na kilkaset) ankiet
pokursowych, na kursie dla serwisantów, znalazłem kiedyś adnotację
'wykładowca zakłada zbyt wysoki poziom wstępnej wiedzy kursantów'.
Trochę mnie to zszokowało, bo wydawało mi się, że wiedza którą
przekazuję, skierowana jest już do określonego typu odbiorców, którzy
pewne rzeczy powinni umieć, pewie rzeczy wiedzieć. Jako praktykowi,
wydawało mi się, że pewne rzeczy są "oczywiste". Nic bardziej mylnego.
Oczywiście - w szkole publicznej nauczyciel może 'olać' to, co myślą
uczniowie, bo to nie oni płacą, nie oni wymagają i nie oni będą
oceniać... Ale przecież nauczanie informatyki (czy też technik
informacyjnych) nie ma być 'sztuką dla sztuki', żeby nauczyciel miał
pracę, ale ma być rzeczywistym procesem nauczania rzeczy ważnych i
potrzebnych. Aby ten proces mógł zainstnieć, podmiot nauczania musi mieć
zdolność przyjęcia pewnej wiedzy. Wcale nie jestem przekonany, czy uczeń
liceum jest właściwym podmiotem, do eksperymentów w stylu 'czy uda się
nauczyć programowania w Delphi w 5 godzin?'
> uczyłem w szkole, dostałem jakieś przestarzałe ksero od dyrektora. Czy ktoś
> może mi wyjaśnić, jak to działa?
ja w jednym z dokumentów znalazłem propozycję pracy z językiem Logo ;-)
to już za czasów moich początków z komputerami był system-ciekawostka, a
nie poważne narzędzie pracy. Być może ktoś to odgrzebał, albo ten
dokument był kolejnym 'przedrukiem' z prehistorii ? ;-) W sumie to mam w
domu parę książek z początków informatyki polskiej (np. Informatyka.
Poradnik dla ekonomistów) gdzie 80% to rzeczywista informatyka (nauka o
gromadzeniu i przetwarzaniu informacji), a 20% to opis nowoczesnych
maszyn na karty perforowane, arcy-nowoczesnych pamięci taśmowych,
komputerów Odra 1300, Mera 300,302,305,342. Jest też opis systemu
operacyjnego GEORGE, programu Egzekutor, składnia języka Cobol i Fortran.
Może tego też nauczyć? Niech mają trochę bezużytecznej wiedzy, a co im
tam... Ja się mogłem tego nauczyć, to czemu oni by nie mieli? ;-))))
> Z pozycji teoretyka (na razie) myślę jednak, że to dobra droga.
zastanawiam się nad wyborem tematyki bazy danych - coś, co byłoby do
zaakceptowania przez'nadzorujących proces dydaktyczny', a jednocześnie
nie było 'potwornie nudne i bez sensu'.
> wtrącali. Choć pewnie to kwestia szkoły, ludzi, podejścia...
OOo to raczej nie będzie problem, bo różnice są (w praktycznym
zastosowaniu) znikome. Gorzej, jeśli będzie chciało się trochę liznąć
linuksa. Całe szczęście, że jest Knoppix - przynajmniej nie trzeba
będzie ingerować w strukturę logiczną dysku - opiekun nie będzie się
pieklił....
> Przestarzały to on nie jest, bo przecież o niego oparte jest całkiem
> nowoczesne Delphi.
cóż... Kylixa pod linucha zrobili, więc nie jest źle, ale też jest to
produkt komercyjny - znów pojawi się(słuszny) zarzut ze strony uczniów,
że są zmuszani do piractwa, bo muszą mieć w domu program z którego
korzystają w szkole, bo to jedyny sposób na przyswojenie i przećwiczenie
sobie pewnych rzeczy.
> Wydaje mi się, że wszystko zależy od tego, kogo uczysz i na jakim poziomie.
Cóż... z jednej strony zdaję sobie sprawę z tego, że uczniowie raczej do
tego nie będą się palić, a z drugiej - jak im zasuną na maturze zadanie
z programowania, to pretensje będą do mnie ;-). Więc dla świętego
spokoju wtłoczę im do głów zupełnie niepotrzebną wiedzę, niech mają ;-)
Niech uczą się podstawowej wiedzy, pomagającej przeżyć studia wyższe:
3xZ ;-)
--
Grendel
|