Data: 2004-08-26 08:19:47
Temat: Re: Twardziej!
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Czytam wątek o małżeństwie R i wypowiedzi dyskutujących. Jestem kobietą, co
podkreślam - i zgadzam się z Cronym..... Jego logika i sposób dyskutowania
jest nie do podważenia.
Z postów wynika jasno:
R chce coś zrobić, zmienić się, podejmuje trud, słucha rad, dzieli się
problemami. A co robi jego żona? IMHO manipuluje nim, bo z jakiegoś powodu
jest jej tak wygodnie. Co wcale nie oznacza, że nie uda im sie rozwiązać
problemów i żyć w szczęśliwej rodzinie gdy oboje i ona i on podejmą wysiłek.
Coś poświęca na coś się zgodzą- ale razem. Gdy jedynie On będzie uderzał się
w piersi, gdy jedynie On będzie się starał w końcu przegra. Przede wszystkim
w miłości trzeba byc mądrym - dawać ale i wymagać dla siebie. Ludzie się
przez cały czas zmieniają, ich miłość też się zmienia i trzeba wyraźnie
artykułować co akceptujemy a czego już nie. W moim przekonaniu ukrywane
spotkanie z "Byłym" czy w z "Byłą" są wielkim zachwianiem zaufania i dziwię
się, że R tak łatwo przeszedł nad tym do porządku dziennego. No ale żona
jednak go kocha- przynajmniej w tym tygodniu!
Szkoda faceta- bo wygląda na wrażliwego i rzeczywiście zaangażowanego w
związek.
Do Margoli- Twoje przyżycia są smutne. Mam wrażenie, że projektujesz swoje
doświadczenia na związek R. Miałaś tego pecha, że byłaś z facetem
niedojrzałym- Corny pisze, że małżeństwo ma sens gdy zawierają je ludzie
dojrzali i ja się z tym zgadzam.
Kaśka
|