From: "Maciej Muran" <m...@m...pl>
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
References: <d1ht75$oct$1@Gambit.Gubernat.NET>
Subject: Re: Tyrek back- "wojskowe żarcie "
Date: Sat, 19 Mar 2005 20:59:47 +0100
Lines: 78
MIME-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.2180
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.2180
NNTP-Posting-Host: 84.10.16.13
Message-ID: <423c84b1$1@news.home.net.pl>
X-Trace: news.home.net.pl 1111262385 84.10.16.13 (19 Mar 2005 20:59:45 +0100)
Organization: home.pl news server
X-Authenticated-User: mmuran.message
Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!news.ipartners.pl!news.home.net.pl!not-for-
mail
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:235447
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Tyrael"
> Witam grupowiczów . Net mi nie działał długo więc mnie nie było, a
> wiele się wydarzyło. Otóż dostałem bilet i 5 maja juz woju będe i
> teraz chciałem się dowiedzieć jak tam z jedzeniem.
Ja co prawda z wojska w 1994 r. wyszedłem ale jak byłem to nie
narzekałem, przynajmniej na jedzenie - wcinałem jakieś 3 razy więcej
niż w domu (nie, żeby w domu była bieda :)) i nawet smacznie.
Ale jak kilka lat później byłem na ćwiczeniach rezerwy, to dowódca
jednostki nie bardzo wiedział na czym ma oszczędzać. Na jedzeniu, na
ogrzewaniu, na szkoleniach... Postanowił zainwestować w szkolenia. Co
jak się można domyślać odbiło się na ilości jedzenia.
> Schudnę,
> przytyję a może nic się nei zmieni?
A to różnie bywa. Ja 'przytyłem' 9 kilo w ciągu pierwszych 5 tygodni.
I na tym się skończyło.
Dziś wiem, że to z okazji _bardzo regularnego_ spożywania posiłków.
Waga w moim przypadku wzrosła dodatkowo z okazji ciągłego uprawiania
joggingu w opinaczach - mięśni troszkę dostałem ;)
> Jakie mają menu?
Chleb - to podstawa.
Śniadanie:
Kawa zbożowa. Czasami z mlekiem. Herbata też. W niedziele i swięta
kakao na mleku - jak szef kuchni cukru do domu nie wyniósl to wtedy
kakako jest osłodzone...
Zupa mleczna była zawsze ale obecnie to pewnie nic z tego.
Kiełbasa z wody - pasek kiełbasy przycięty ukośnie aby wyglądał na
większy, grubości maksymalnie 1cm ;)
Czasami około dwóch parówek podgrzewanych w koszulkach.
Chleb, masło, dżem.
Obiad:
Zupy różne. Cienkie ale i nie trujące.
Ziemniaki, ziemniaki, ziemniaki... I ich obieranie około 4 nad ranem.
Na przednówku ziemniaki zastępowane są pęczakiem.
Mięsko w sosach różnych, czasami jakaś rybka, np. ogromny śledź w
śmietanie - oczywiście cierpko-kwaśny ;)
Prawie zawsze jakaś zielenina ale najczęściej to biała kapusta.
Buraki. Marchew.
Zdarza się bigos bez grama mięsa gotowany jakąś godzinkę + koncentrat
pomidorowy :(
Ale jak zrobią grochówkę.... Mmm.... Zajebista!
Kolacja:
Chleb. Kawa bez mleka. Coś do tego, cokolwiek...
Co jakiś czas białe szaleństwo albo żużel. Kolacje są raczej lekkie,
chyba że podadzą groch z kapustą.
Menu co jakiś czas jest wzbogacane o 0,5 litra albo częściej nx0,75 +
papierosy. Ale to już oczywiście na terenie kompanii po capstrzyku :)
> i Czy macie jakieś rady?
U mnie dawali suchary. Dobre do pogryzania w wolnej chwili. Sporo
chłopaków faszerowało się słodyczami.
Niektórzy magazynowali kromki chleba w kieszeniach spodni ale ja to
odradzam z powodu brudu. Poza tym przechowywanie żywności jest
zabronione...
Bądź dobrej myśli. Co Cię nie zabije to Cię wzmocni.
Przerwy między posiłkami nie są jakieś strasznie długie. Z głodu nie
umrzesz :)
P.S. Weź poprawkę, że mój opis dotyczy sytuacji sprzed ponad 10 lat.
Obecnie w kantynie pewnie będziesz mógł się dopchać hamburgerem,
hot-dogiem, pizzą z mikrofali a nie tylko paczką wafli lub
herbatników...
--
Maciek.
|