Data: 2004-06-16 10:30:15
Temat: Re: Uczucia- warunkiem bycia w związku? [dosyć długie]
Od: "Basia Z." <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dunia" :
>
> aok tego nie napisal, to Twoja interpretacja.
Przecież go (lub ją, bo nie wiem jakiej jest płci) zacytowałam.
> Zauwaz, ze w poscie e-mailetki, ktory zainicjowal dyskusje, nie bylo
> mowy o 'pomysleniu', a o rozciagnietym w czasie 'platonicznym romansie'.
> To IMHO zmienia postac rzeczy i ja rozumiem, ze cos takiego moze byc dla
> kogos zdrada, a nawet zadcydowac o rozstaniu.
>
Ale w poscie e-mailetki było tez że zerwała tą znajomość.
Nie było napisane po jak długim czasie i czy faktycznie trwało to
"miesiącami"
Mimo wszystko - nawet gdyby fizycznie zdradziła męża - to tez nie jest wg
mnie kategoryczny powód do rozstania.
Ludzie godzili się ze sobą i godzą po gorszych rzeczach.
Zauroczenie (nawet dość długotrwałe) kims innym tym bardziej nie jest wg
mnie kartegorycznym powodem do rozstania, tym bardziej kiedy osoba
zauroczona widzi swój błąd. Jest partner powinien jej raczej pomóc, a nie
odrzucać.
> To zalezy jak dlugo iskrzy... jesli moj TZ pogapi sie na ulicy na jakas
> laske, to rzeczywiscie nie ma o czym mowic. Natomiast jesli marzy o niej
> miesiacami (erotycznie) i swintuszy z nia emailowo za moimi plecami, to
> i owszem, czulabym sie malo komfortowo, nawet jesli sie nawet nigdy nie
> dotkneli.
> Mam nadzieje, ze widzisz ta roznice ?
>
Oczywiście że widzę tą różnicę.
> > Dla mnie jest to zupełnie nierealne i idealistyczne podejście.
>
> Co ? Ze ktos oczekuje od swojego partnera, ze nie bedzie miesiacami
> fantazjowal erotycznie o/z kolega/kolezanka z pracy ?
> No, ja takie wymagania mam i staram sie rowniez takim sprostac.
>
> Rozumiem, ze u Ciebie jest inaczej, ale to nie znaczy, ze zaraz trzeba
> napadac na ludzi, ktorzy mysla inaczej.
>
Akurat się mylisz i u mnie nie jest inaczej, akurat ani ja ani mój maż nie
fantazjujemy erotycznie na temat kolegów/koleżanek z pracy, co nie znaczy ze
czasem nie zwrócę uwagi na przystojnego wg mnie faceta, a on na ładną
dziewczynę.
(chociaz cholera wie, co tam myśli mój mąż, nie znam jego myśli).
Niemniej nawet gdyby któreś z nas "wpadło" w zauroczenie - nie znaczyłoby to
od razu ze chcemy natychmiast przekreślić to wszystko co było między nami.
Raczej myślę że to drugie staralo by się pomóc mu wybrnąć.
I od aok róznię się głownie tym że ja dopuszczam do siebie ze taka sytuacja
może mieć miejsce (chociaz z biegiem lat prawdopodobieństwo jest coraz
mniejsze, po prostu się starzejemy), często nie znamy swoich własnych
reakcji.
Pozdrowienia.
Basia
|