Data: 2004-06-16 11:44:41
Temat: Re: Uczucia- warunkiem bycia w związku? [dosyć długie]
Od: "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dunia" :
> Poza tym - jak widac z postow e-mailetki - wcale jej ukojenia to
> zerwanie nie przynioslo.
>
Z tym się zgadzam, ale wydaje mi się ze praprzyczyna wszystkiego znajduje
się w jej stałym związku.
>
> Wg. Ciebie, jak dobrze napisalas.
> Czy mozesz przyjac do wiadomosci, ze niektorzy maja inaczej niz Ty ?
>
No i dokładnie vice-versa.
> > Ludzie godzili się ze sobą i godzą po gorszych rzeczach.
>
> 'Gorszosc' i 'lepszosc' to pojecia subiektywne.
> Ja bym wolala, zeby moj TZ poszedl do prostytutki, niz marzyl sobie pod
> moim bokiem o kolezance z pracy. No i ? Bedziesz polemizowac ?
>
Szczerze mówiąc bardzo nie chcialabym aby mój TŻ poszedł do prostytutki.
To już chyba wolałabym żeby marzył o koleżance z pracy.
> > tym bardziej kiedy osoba
> > zauroczona widzi swój błąd.
>
> Taaaak. Alkoholicy tez przewaznie widza swoj blad, co nie znaczy, ze
> KAZDY ma obowiazek przyjac takiego z powrotem. Jest to dobra wola,
> partnera, nic wiecej. Podobnie w przypadku zdrady.
>
No oczywiscie że to jest dobra wola partnera.
Ale chodzi mi o to, że równiez a priori nie można takiego "winowajcy"
potępiać.
Każdy przypadek jest indywidualny i nalezy go pozostawić do rozwiazania tym
konkretnym dwojgu ludziom.
> > Jest partner powinien jej raczej pomóc, a nie
> > odrzucać.
>
> Moze CHCIEC pomoc. Moze uznac, ze nie potrafi zyc z osoba, do ktorej
> zaufanie stracil. O musie i powinnosciach nie ma IMHO tu mowy.
>
"Powinien" a "musi" to dwa różne słowa o zupełnie różnym znaczeniu.
Ale oczywiscie ze najpierw trzeba chcieć pomóc.
> To Wy, inne pary maja inne reguly gry, i wolno im.
> Byle te reguly byly z gory znane.
>
Niemniej bardzo nie lubię sądów kategorycznych.
Ja osobiście w ogóle nie wiem jakbym się zachowała gdybym się dowiedziała
np. o zdradzie mojego partnera.
Po prostu nie mam pojęcia co bym zrobiła, ale na pewno czułabym się podle.
Nie wiem czy potrafiłabym wybaczyć.
Może wybaczyłabym, a może nie.
> Ja dopuszczam do siebie mysl, ze ktos mi sie poza moim TZ bardzo spodoba.
> Nie dopuszczam natomiast mozliwosci brniecia w taka znajomosc.
> Przeciwiczylam to juz kiedys i wiem, jak silne jest moje poczucie
> uczciwosci wobec aktualnego partnera.
>
A czy uważasz że w opisywanej sytuacji e-mailetka była nieuczciwa ?
Pozdrowienia.
Basia
|