Data: 2002-06-21 08:15:57
Temat: Re: Uklad w malzenstwie
Od: Marzenka <m...@f...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 20 Jun 2002 21:08:10 GMT, podpisując się jako
a...@y...com (Altie), napisałeś (aś) :
>To ja juz niczego nie rozumiem: jak wlasciwie do tego
>_generalnie i statystycznie_ podchodza mlode kobiety? Wiem,
>wiem, "zalezy od konkretnego przypadku", ale jak
>do tego generalnie podchodza mlode kobiety znane Wam?
>Jakie wg was jest ogolne nastawienie?
Hm............trudne pytanie w taki słoneczny i goracy dzien.
Postaram sie sprostac, wyzwaniu :)
Generalnie moje podejscie jest takie:
maz pracuje poza domem, spedza tam sporo czasu. Jednakze bardzo stara
sie byc w domu od razu po pracy aby pobyc z dzieckiem wykapac itp.
Jest to wazne zarowno dla niego jak i dla mnie, nie wspominam tu juz o
dziecku ktora rzadko widzac ojca moze mowic "tato" do listonosza ;))))
Jezeli ma jakies dodatkowe prace, lub w jego pracy cos sie wydarzy to
jedzie po kapieli dziecka wieczorem.
W pracy wieda, ze ma male dziecko ktore potrzebuje byc troche z ojcem
i to szanuja (widocznie ma super pracodawcow) , i jak cos sie dzieje,
nie robia problemow aby bylo to zrobione po 19:00.
Wieczorami i w chwilach drzemki syna ja pracuje w domu.
Staramy sie jak najszycbciej zarobic kase, bo przeprowadzka na wlasne
mieszkanie juz za pasem a my zbieramy pieniadze na meble, itp.
Generalnie nie wsciekam sie gdy pracuje czasem wiecorami do pozna bo
wiem ze zarabia kase abysmy jak najzybciej mieszkali na swom wlasnym
mieszkaniu.
Wyjatkami sa takie dni jak np. pierwszy dzien swiat bozego narodzenia
w ubieglym roku, gdzie o 9 rano obudzil nas telefon, ze sie jakis
serwer wywalil i koniecznie musi tam jechac itp.
No wiem za kogo wychodzilam za maz i ze taka a nie inna ma prace, wiec
zagryzlam zeby i puscilam go do pracy.
Wrocil po 8 godzinach, troche bylo mi smutno siedziec samej w swieta,
ale co - taka to praca, wiec sie nie wkurzam bo wiem, ze to daje nam
jesc :)
Marzena
|